Wszystkie maile podczas poprzedniej kampanii wyborczej były podpisane Grzesiek Smoliński, dobrze to pamiętam, więc chyba nic złego się nie stało. W końcu pismo od radnego.
GS pisze:Nigdzie w mojej wypowiedzi nie znajdzie Pan treści, że należy "promować wyłącznie dyscypliny sportu, które nie wymagają wysokich nakładów finansowych". Skąd w ogóle taka interpretacja?
A stąd:
dziennikarka: (...) opozycja mówi: "trzeba wybrać dyscypliny priorytetowe"
GS: Niektóre dyscypliny wymagają mniejszych nakładów finansowych, a inne potrzebują kolosalnych i utrzymanie takich jak piłka nożna wymaga także sponsorów.
(...)
GS: Sport jest bardzo wdzięcznym nośnikiem promocyjnym i wg mnie mamy tutaj najlepszego zawodnika w Polsce w MMA, czyli Mameda Chalidowa.
Dalej w reportażu jest już tylko o MMA. Może jest zrobiony tendencyjnie i wybiórczo, może nie ma w nim zawartych wszystkich Pana wypowiedzi, ale z kontekstu jasno wynika, że trzeba inwestować w MMA, bo mamy mistrza i nie trzeba wielu pieniędzy. Czyli co, Olsztyn miastem MMA? Chcecie promować Olsztyn Chalidowem? Jak?! Bez żadnej gali na poziomie, bez tego niszowego u nas sportu dostępnego na co dzień w telewizji - chyba trochę głupie. Vox populi, vox Dei! Chcemy piłki nożnej, bo jest nas najwięcej, bo II-ligowa piłka nożna cieszy się w Olsztynie popularnością większą niż PLS-owa siatkówka. Od radnych mamy prawo tego wymagać, bo są to nasi przedstawiciele. Przecież gdybyśmy mieli np. w Olsztynie takiego Blanika, to Rada Miasta kupiłaby szkołom kozły, które byłyby koszmarem dzieci? Mamy prawo wymagać od polityków tego, czego chcemy, bo to politycy są dla ludzi, a nie ludzie dla polityków.
GS pisze:Zrozumiałem z Pana wypowiedzi, że miasto dało 800 tysięcy klubowi OKS na "przejedzenie". Czy to oznacza, że jest Pan za tym by miasto nie wspierało w ten sposób piłki noznej w Olsztynie?
Tak, dokładnie jestem za tym. Obecnie rokrocznie wydawane pieniądze są na przejedzenie, czyli na wegetowanie klubu, pensje, płace, bieżące wydatki, itd. Klub nie ma fundamentów, to jest kolos na glinianych nogach. Zamiast zapychać czarną dziurę można by dać te pieniądze na konkretny cel, wystarczy popytać trenerów, trenerów juniorów o ich marzenia związane z pracą zawodową, jeśli nie ma Pan pojęcia, czego przede wszystkim temu klubowi brakuje. I na to dać pieniądze. I te 800 tys. zł po kilku latach by się zwróciło w postaci nowych, lepiej wyszkolonych zawodników i klub nie musiałby wyciągać pieniędzy po więcej, bo sam by się utrzymał. We mnie też możecie zainwestować 80 tys. zł rocznie, kupię sobie furę, jakąś wycieczkę, resztę wydam na głupoty i przyjdę za rok po kolejną dotację. A jakbyście zainwestowali we mnie np. w stypendium zagraniczne, żebym się uczył polityki, ekonomii, prawa, itd., to pożytek byłby większy. Mógłbym Was na przykład zastąpić. Tak samo jest z klubem.
Dziękuję za zaproszenie na rozmowę, nie skorzystam z niego, gdyż uważam, że w tym temacie jawność jest jak najbardziej wskazana. Jest Pan politykiem, więc ewentualne rozliczanie przed wyborami z obietnic będzie dla wyborców łatwiejsze, jeśli będą mieli coś na piśmie, a nie "na gębę".
Pozdrawiam,
Kot.
PS Nie będę podawał swojej wizji rozwoju i finansowania olsztyńskiego sportu, choć taką mam. Ruszcie głową, użyjcie mózgu i wymyślcie coś, co byłoby sprawiedliwe i akceptowalne dla przeciętnego podatnika i nas, kibiców.