Sorry, ale tego zdania inaczej zrozumieć się nie da, choć nie mogę wykluczyć, że Twoje intencje były zupełnie inne. Ale nawet nie o to teraz chodzi. Chodzi o to, że to wszystko jest jak naczynia połączone i jak pan kibic nie rozumie, że prezes jest niezbędny do prowadzenia klubu, a pan prezes, że kibic jest niezbędny do całej tej zabawy, to obaj nie nadają się do tego, co robią. Łatwo jest pisać o kimś, że jest ćwokiem (nb. łatwo przychodzi walenie w innych ćwokami, duzo trudniej, jak ktoś nas "ćwokiem" trafi, prawda? "kto mieczem wojuje...", drogi Smarku), a może tak chwilę się zastanowić zanim się coś chlapnie. Ja zauważyłem tu taką tendencję, że temat traktuje się strasznie wybiórczo. A do tego panowie kibice stawiają się ponad wszystkim - Stomil to my, reszta chołota. Tak nie można, panowie. Bo nikt z was nigdy nie prowadził klubu, a wali, że działacze to tacy i owacy. Bo nikt z was nie zagrał meczu w pierwszej lidze, a wali, że ten czy tamten to tylko kaskę kosi, a grać mu się nie chce (to już tak ogólniej). A ja chcę być obiektywny i za to ciągle obrywam od urażonych. Wiem, że obiektywizm nie jest i nigdy nie był w cenie, bo lepiej/wygodniej/bezpieczniej przytakiwać bandzie głupców (to też tak ogólnie, bo już widze, że zaraz sobie co niektórzy do serca zaczną brać) niż walić prawdę tak jak jest, bo zaraz obsobaczą i zrobią z człowieka idiotę. Nie rób więc ze mnie drogi smarku idioty i nie wykręcaj dyskusji na tory personalne (vide stawianie się na piedestale - to że mam coś do powiedzenia i potrafię to wyrazić to od razu oznacza, że się wywższam - widać rzeczywiście mało trzeba w tym kraju, żeby dojść na sam top...) - to jak jestem odbierany zwisa mi, szczerze mówiąc. Dopóki będę miał coś do powiedzenia to będę to mówił, czy to się spodoba czy nie. Bo mam własną wizję zjawisk zwanych piłką i klubem i widzę rzeczy całościowo, a nie przez pryzmat interesu jakiejś grupy - obojętnie czy są nią piłkarze, kibice czy tzw. działacze. Zrozumcie - was nie ma bez nich i ich nie ma bez was. Innego równania tu nie ma.
I na koniec wątek podręczników do marketingu i oczytania - posiadam dość bogatą bibliotekę pozycji z zakresu marketingu sportowego ze szczególnym uwzględnieniem piłki nożnej, także w jęz. angielskim. Mogę udostępnić. Tylko już nie pisz, że się chwalę, bo się załamię... Akcja-reakcja, uderz w stół, itd. ... Ja się o nic nie proszę, ale jak ktoś nalega...
Podusmowując na przyszłośc, gdyby ktoś miał jeszcze jakieś ocierające się o kompleksy myśli o pidestałach, wymądrzaniach itp. - MNIE INTERESUJĄ TYLKO FAKTY I OBIEKTYWIZM. Nie będę nikomu bezpodstawnie kadził, ani nikogo równał z ziemią. Ale nie będę milczał, gdy, oczywiście moim zdaniem, ktoś, delikatnie mówiąc, mija się z prawdą.
I mam jeszcze jedno pytanie - z czego bierze się to, że dorosły chłop, z którego na meczach testosteron wyłazi uszami, po jednym słowie "ćwok" poprzedzonym do tego warunkiem JEŻELI, obraża się jak panienka? Życie BYWA ciężkie, ale żeby taki stres?
POZDRAWIAM OBRAŻALSKICH I NIE TYLKO.
NAJMĄDRZEJSZY Z NAJMĄDRZEJSZYCH - CHŁOPIEC Z PIEDESTAŁU, CO POZJADAŁ WSZYSTKIE ROZUMY