OKS 1945 w III lidze - mecze

Podziel się swoją opinią na temat wydarzeń w klubie!

Moderatorzy: Pojezierski, Moderatorzy

Awatar użytkownika
MisTrzu
zabiera szalik Stomilu na mecz
zabiera szalik Stomilu na mecz
Posty: 99
Rejestracja: wt 11 kwie, 2006
Lokalizacja: Kormoran

Post autor: MisTrzu » ndz 12 sie, 2007

a mnie to nie obchodzi jaką nazwe ma drużyna. Ważne reprezentuje Olsztyn, pierwszy raz od dawna. Zarząd na pewno nie zmieni nazwy (choć też na to licze), bo jeśli miałby to zrobić zrobiłby to dawno. Trzeba sie cieszyć z drużyny jaka jest.
i teraz obrzućcie mnie błotem.
Ostatnio zmieniony ndz 12 sie, 2007 przez MisTrzu, łącznie zmieniany 2 razy.

Emilozo
stomil.olsztyn.pl
stomil.olsztyn.pl
Posty: 1606
Rejestracja: sob 23 sie, 2003
Lokalizacja: Olsztyn / Kormoran
Kontakt:

Post autor: Emilozo » ndz 12 sie, 2007

MisTrzu pisze:a mnie to nie obchodzi jaką nazwe ma drużyna. Ważne reprezentuje Olsztyn, pierwszy raz od dawna. i teraz obrzućcie mnie błotem.
Aż dziwne, że nie chodzisz na kajarstwo :) Wczoraj Adam Seroczyński zdobył medale mistrzostw świata...

THE CORE
zna go kilka osob z ekipy
zna go kilka osob z ekipy
Posty: 524
Rejestracja: śr 17 mar, 2004
Kontakt:

Post autor: THE CORE » ndz 12 sie, 2007

Manio pisze: i jak masz cos mi do powiedzenia to na pw zapraszam
Nie ma ci nic do powiedzenia co byś mógł zrozumieć. A moja ocena była subiektywna. Cieszę się, że się dobrze bawiłeś.

Uważam, że wymaganie od pikników aby prowadzili taki doping jak ultrasi jest tym samym co oczekiwanie, że ultrasi będą śpiewać "kochamy zarząd" i wręczac kwiaty ochronie.
Pikniki to w większość faceci w mocno zaawansowanym wieku, którym fantazja dopisuje raczej na weselach niż na meczach. Na meczu dla nich to trochę obciach krzyczeć, tak jak dla Was obciach przybic piątkę z Angielczykiem. Zrozumcie, że pikniki często-gęsto utożsamiają się z klubem nie mniej niż wy, ale pewne rzeczy postrzegają inaczej. Oni sądzą, że im nie wypada robić pewnych rzeczy. Owszem podpiszą petycję, kupią dziecku szalik, przyjdą na mecz i zapłącą nawet nie 10 ale 20 zł, ale to wszystko. Nie każdy może zostać ultrasem. Zresztą w 1. lidze i pikiniki dopingowały zespół. To chyba na zasdzie psychologii tłumu. A jak było z Angielczykiem? Sam pamiętam, jak widziałem, że pił na trybunach coś z butelki od wódki (kto wie, może i alkohol :wink: ). Ale teraz jest działaczem i mu nie wypada.
Ostatnio zmieniony ndz 12 sie, 2007 przez THE CORE, łącznie zmieniany 1 raz.

Manio
Moderator
Moderator
Posty: 343
Rejestracja: śr 05 lis, 2003
Lokalizacja: z domu

Post autor: Manio » ndz 12 sie, 2007

THE CORE pisze:
Manio pisze: i jak masz cos mi do powiedzenia to na pw zapraszam
Nie ma ci nic do powiedzenia co byś mógł zrozumieć. A moja ocena była subiektywna. Cieszę się, że się dobrze bawiłeś.
i tu wlasnie mnie obraziles chlopaku za kogo ty sie masz myslisz ze wszystkie rozumy pozjadales po 1 nieznasz mnie i skad mozesz wiedziec co moge zrozumiec a czego nie po 2 nie bylem na meczu kolezko bo jak powiedzialme ze nie wchodze to tak zrobilem wiec mi tu nie pisz ze sie dobrze bawilem jak nieznasz ludzi to po co te komentarze troche pokory wszystko wiedzacy i najmoadrzejszy czlowieczku
ogolnie nie mamy oczym mowic bo fetniak (piknik) nigdy niezrozumie fanatyka
Ostatnio zmieniony ndz 12 sie, 2007 przez Manio, łącznie zmieniany 1 raz.

MichalMKS
bił się na ustawce
bił się na ustawce
Posty: 665
Rejestracja: pt 14 sty, 2005

Post autor: MichalMKS » ndz 12 sie, 2007

THE CORE, mogłeś zainterweniować na meczu i powiedzieć chłopakom, że źle robią i pogarszają swoją sytuację... a nie teraz żalisz się na forum. :oops:

Proponuję zakończyć już tą polemikę, bo do niczego ona nie prowadzi. :roll:

Awatar użytkownika
SzEFoo
kiedyś odpalił nawet race
kiedyś odpalił nawet race
Posty: 433
Rejestracja: pn 10 maja, 2004
Lokalizacja: POJEZIERZE

Post autor: SzEFoo » ndz 12 sie, 2007

ja bylbym za tym, aby dopoki zarzad ma nas w ... dopoty nie chodzic na mecze [chodzi o kibicow Stomilu] i moze wtedy zrozumieja, ze czegos w tej ukladance brakuje.

Pawson
zna go kilka osob z ekipy
zna go kilka osob z ekipy
Posty: 493
Rejestracja: sob 11 wrz, 2004
Lokalizacja: Zatorze

Post autor: Pawson » ndz 12 sie, 2007

Postawcie sie na miejscu Pana Świniarskiego, czy chcielibyscie, aby Wasz klub, ktory nie ma ZADNYCH dlugow, dobrze sie rozwija, wszystko jest coraz lepsze (awans, sponsorzy, zainteresowanie ludzi itp itd) ryzykowal zmianą nazwy wpędzenie sie w stare dlugi STOMILU. Kazdy pilkarz OKS 1945 Olsztyn utozsamia sie ze Stomilem. Przeciez oni graja dla nas - kibicow a nie dla Angielczyka czy kogos innego. Gdyby zmiana nazwy byla taka prosta jak sie wam wydaje to pewnie juz by nie bylo OKS 1945 tylko Stomil.

pozdro

THE CORE
zna go kilka osob z ekipy
zna go kilka osob z ekipy
Posty: 524
Rejestracja: śr 17 mar, 2004
Kontakt:

Post autor: THE CORE » ndz 12 sie, 2007

MichalMKS pisze:THE CORE, mogłeś zainterweniować na meczu i powiedzieć chłopakom, że źle robią i pogarszają swoją sytuację... a nie teraz żalisz się na forum. :oops:
Ja sie nie żalę. Pisze co myślę. Jak chyba każdy tutaj.
A sprawa zaczęła się właśnie od tego, że pikniki "powiedziały chłopakom, że źle robią" i w rewanżu dostały pytanie gdzie byli w 4 lidze. Zresztą jak widzisz moja osoba i moja opinia nie cieszy sie żadną renomą dla kibiców z młyna - vide moja polemika z Manio.
Każdy robi coś dla Stomilu. Jeden wyzywa zarząd i rzuca petardy, drugi pisze, namawia i "lobbuje". Ja sie nie kreuję na gwiazdę która przywróci nazwę klubowi, ja tylko mogę doradzać. A co Wy zrobicie - Wasza sprawa. Jeśli wasze zachowanie przyczyni się do zmiękczenia zarządu i zmiany nazwy - chylę czoła...

cnk
rzucił raz serpentyną
rzucił raz serpentyną
Posty: 17
Rejestracja: pt 01 gru, 2006
Lokalizacja: wiesz?

Post autor: cnk » ndz 12 sie, 2007

SzEFoo pisze:ja bylbym za tym, aby dopoki zarzad ma nas w ... dopoty nie chodzic na mecze [chodzi o kibicow Stomilu] i moze wtedy zrozumieja, ze czegos w tej ukladance brakuje.
Tu inaczej niż w poprzednich postach stwierdzę, że My (czyli kibice Stomilu) już dawno nie jesteśmy w ich układance, jesteśmy wręcz tym 1 elementem więcej, który nie pasuje... Więc dla nich to jeszcze lepiej jak nas nie będzie. Poza tym, jak było widać po ilości kibiców i ich reakcjach na akcje kopaczy, wraz z dobrą grą pojawią się w końcu spontaniczne okrzyki sporej ilości ludzi typu: OKS czy też STOMIL. Bo dla nich wszystkich to jest nadal Stomil i chyba o to w tym wszystkim chodzi.

Awatar użytkownika
MisTrzu
zabiera szalik Stomilu na mecz
zabiera szalik Stomilu na mecz
Posty: 99
Rejestracja: wt 11 kwie, 2006
Lokalizacja: Kormoran

Post autor: MisTrzu » ndz 12 sie, 2007

Pawson pisze:Postawcie sie na miejscu Pana Świniarskiego, czy chcielibyscie, aby Wasz klub, ktory nie ma ZADNYCH dlugow, dobrze sie rozwija, wszystko jest coraz lepsze (awans, sponsorzy, zainteresowanie ludzi itp itd) ryzykowal zmianą nazwy wpędzenie sie w stare dlugi STOMILU. Kazdy pilkarz OKS 1945 Olsztyn utozsamia sie ze Stomilem. Przeciez oni graja dla nas - kibicow a nie dla Angielczyka czy kogos innego. Gdyby zmiana nazwy byla taka prosta jak sie wam wydaje to pewnie juz by nie bylo OKS 1945 tylko Stomil.

pozdro
Idealnie się z tobą zgadzam Pawson ;). Ja i tak będe chodził na mecze czy to OKS'u czy Stomilu, ponieważ tęsknie za profesjonalną piłką nożna w Olsztynie.
Ostatnio zmieniony ndz 12 sie, 2007 przez MisTrzu, łącznie zmieniany 2 razy.

Figo Fago
świeżak na forum
świeżak na forum
Posty: 2
Rejestracja: ndz 12 sie, 2007

Post autor: Figo Fago » ndz 12 sie, 2007

Naleze do grupy kibicow ktorzy klaszcza zamiast spiewac na stadionie, dlatego niejeden nastolatek z mlyna nazwalby mnie piknikiem. Dla mnie jak i dla wiekszosci piknikow Stomil jest naszym ukochanym klubem, ktory wspominamy z utesknieniem, klubem ktory byl jest i bedzie w naszych sercach. Nie wiem jak mam reagowac na okrzyki typu gdzie byliscie w czwartej lide itp. Ja np. w sobotnie popoludnie wolalem spedzic czas z zona i dziecmi niz pojsc na mecz np z Huraganem Morag. Uwazam ze to jest normalne, ze wiekszosc ludzi mysli podobnie, tak jest na calym swiecie, nizsza liga, mniej kibicow. Rozumiem ze dla wielu chlopakow z mlyna pojscie na mecz w sobote to byla jedyna atrkacja, dla nas piknikow naszczescie nie. Moim zdaniem wiekszym fanatykiem jest piknik ktory pamieta czasy awansu z 3 do 2 ligi, i pomimo tylu afer korupcyjnych, upokorzen, mimo tego ze czul sie czesto ru chany w dupe przez swoj klub, wraca dzisiaj na stadion i oglada mecz swojego ukochanego klubu. Takze do wszystkich krzykaczy, zobaczymy gdzie wy bedziecie za kilkanascie lat.
Pozdrawiam prawdziwych fanatykow, i szacunek dla tych ktorzy walcza o zmiane nazwy klubu i robia to w cywilizowany sposob.

gierek
wie kto jest "Dumą Warmii"!
wie kto jest "Dumą Warmii"!
Posty: 20
Rejestracja: śr 06 cze, 2007

Post autor: gierek » ndz 12 sie, 2007

a może by tak wszystko zaorać,spalić, powrzucać tyle petard ile tylko wystarczy żeby podpalić prezesa Świniarskiego - ( ochroniarza-strażaka tez można przy okazji oraz tych strasznych pikników co to na futbolu sie wogóle nie znają i nic nie wnieśli do ruchu "kibicowskiego").
W końcu jak wojna to wojna.
P.S : a po wszystkim szybko na trasmisje z kajakarstwa, moze Seroczyński coś wygra:)

Awatar użytkownika
kaczmar
kiedyś odpalił nawet race
kiedyś odpalił nawet race
Posty: 444
Rejestracja: czw 11 wrz, 2003
Lokalizacja: OLN

Post autor: kaczmar » ndz 12 sie, 2007

Pawson: uwierz mi ze wedle mojej wiedzy zmiana nazwy nie jest takie skomplikowana. wystarczy troche checie ktorych u zarzadu nie ma w ogole. czemu w slupsku, katowicach, lodzi, poznaniu sie udaje zmieniac nazwy i kombinowac a u nas nie?

Mistrzu: skoro chcesz chodzic na mecze i ogladac profesjonalna pilke to nie mow ze jestes kibicem Stomilu i nie udzielaj sie na forum KIBICOW STOMILU tylko zaloz sobie forum o profesjonalnej pilce na WiM. swoja droga to profesjonalna pilke predzej obejrzysz na C+ niz na boiskach w naszym regionie.

The Core: z pewnymi rzeczami ktore piszesz sie z Toba zgadzam, z pewnymi nie. ale nie chce o tym pisac tutaj tylko dzis albo jutro napisze Ci pw.

OKS STOMIL- JEDYNA SŁUSZNA NAZWA :!:

gierek
wie kto jest "Dumą Warmii"!
wie kto jest "Dumą Warmii"!
Posty: 20
Rejestracja: śr 06 cze, 2007

Post autor: gierek » ndz 12 sie, 2007

Kaczmar : jesli dobrze zrozumiałem jesteś kibicem STOMILU OLSZTYN..małej prowincjonalnej a co najważniejsze amatorskiej drużyny z Olsztyna???

Awatar użytkownika
Swider
jak wyjazd to tylko do Iławy i Elbląga...
jak wyjazd to tylko do Iławy i Elbląga...
Posty: 203
Rejestracja: pt 17 wrz, 2004
Lokalizacja: Prusy Wschodnie.

Post autor: Swider » ndz 12 sie, 2007

gierek pisze:Kaczmar : jesli dobrze zrozumiałem jesteś kibicem STOMILU OLSZTYN..małej prowincjonalnej a co najważniejsze amatorskiej drużyny z Olsztyna???
Ten mały, ale napewno nie prowincjonalny klub, w którym nie grają jedynie amatorzy nazywa się Stomilowcy to po pierwsze. Po drugie można być kibicem klubu, którego nie ma i tak właśnie jest w tej sytuacji. Całą IV ligę dopingowaliśmy zespół, który notabene jak widać dziś nie chcę mieć za wiele wspólnego ze Stomilem, przynajmniej jeśli chodzi o kibiców. Jednak nasi działacze nie widzą nic dziwnego w przywłaszczaniu sobie sukcesów dawnego Stomilu.

Nasza przyszłość jest na dzien dzisiejszy bardzo niepewna, ale można być pewnym, że tam gdzie są NAJWIERNIEJSI kibice tam i wielka piłka nożna się odrodzi i wróci prawowita nazwa.

THE CORE
zna go kilka osob z ekipy
zna go kilka osob z ekipy
Posty: 524
Rejestracja: śr 17 mar, 2004
Kontakt:

Post autor: THE CORE » ndz 12 sie, 2007

Bardzo ładny text Figo Fago. Mógłbym się pod nim podpisac.
Ja byłem i już zawsze będę Stomilowcem. Ale wiem, że w życiu każdego mężczyzny przychodzi taki moment, że rodzina wygrywa z kibicowaniem. Jeśli w Olsztynie będzie Stomil to zrobię wszystko aby moje dzieci były kibicami Stomilu. Ale jeśli w Olsztynie nie będzie naszego klubu tylko OKS, OKP czy coś inego, a moje dzieci będą chciały obejrzec mecz np. OKP-Legia to nie będę sie oszukiwał, że nie pójdę z nimi. Mimo, że nie będę przepadał z zadnym z tych klubów. Przerabiałem to tez w domu, bo mój Ojciec urodził się we Lwowie a grał w Olimpii Olsztynek i chciał żebym najbardziej na świecie lubił Pogoń Lwów lub Olimpię Olsztynek, a ja wolałem Stomil. Normalne.
Do Manio i chłopaków, którzy uważają jak On:
Nie wiem skąd przekonanie, że wyżej od kibiców wolę pikników. Stomilowi potrzebni są i jedni i drudzy. Po prostu zwróciłem uwagę, że obrażanie pikników jest bez sensu. Chocby dlatego, że mogą być waznym sojusznikiem w walce o zmianę nazwy klubu. Gdyby było jakieś forum dla "rasowych pikinków" to tam pewnie bym apelował o wyrozumiałość dla ultrasów.
Nie zmienia to faktu, że za głupotę uważam obrażanie pikników, zarządu i rzucanie rac na murawę. Nie w tym momencie.
Ostatnio zmieniony ndz 12 sie, 2007 przez THE CORE, łącznie zmieniany 1 raz.

Preze(S)
PRAWDZIWY KIBOL
PRAWDZIWY KIBOL
Posty: 1709
Rejestracja: śr 11 lut, 2004

Post autor: Preze(S) » ndz 12 sie, 2007

Figo Fago pisze:Naleze do grupy kibicow ktorzy klaszcza zamiast spiewac na stadionie, dlatego niejeden nastolatek z mlyna nazwalby mnie piknikiem. Dla mnie jak i dla wiekszosci piknikow Stomil jest naszym ukochanym klubem, ktory wspominamy z utesknieniem, klubem ktory byl jest i bedzie w naszych sercach. Nie wiem jak mam reagowac na okrzyki typu gdzie byliscie w czwartej lide itp. Ja np. w sobotnie popoludnie wolalem spedzic czas z zona i dziecmi niz pojsc na mecz np z Huraganem Morag. Uwazam ze to jest normalne, ze wiekszosc ludzi mysli podobnie, tak jest na calym swiecie, nizsza liga, mniej kibicow. Rozumiem ze dla wielu chlopakow z mlyna pojscie na mecz w sobote to byla jedyna atrkacja, dla nas piknikow naszczescie nie. Moim zdaniem wiekszym fanatykiem jest piknik ktory pamieta czasy awansu z 3 do 2 ligi, i pomimo tylu afer korupcyjnych, upokorzen, mimo tego ze czul sie czesto ru chany w dupe przez swoj klub, wraca dzisiaj na stadion i oglada mecz swojego ukochanego klubu. Takze do wszystkich krzykaczy, zobaczymy gdzie wy bedziecie za kilkanascie lat.
Pozdrawiam prawdziwych fanatykow, i szacunek dla tych ktorzy walcza o zmiane nazwy klubu i robia to w cywilizowany sposob.
i to jest ta najwieksza sprzecznosc z ktora sie niezgadzamy i o ktora walczymy MY

(chuligani,gowneirze ,chołota,itp)

ja pamietam czasy awansu do 1 ligi ,wszystkie sezony w1,spadek,2 lige,upadek klubu
i pamietam czasy OKP i ich najwieksza frekwencje w Polsce

pamietam tez paczatki OKS 1945 ktoremy "patronowalismy" i ktorego historia miała sie przerodzic w historie kontynuacji STOMILU
tyle nam obiecywano po zmainie nazwy,tyle samo w trakcie tych sezonów co wspieralismy klub i robilismy mu reklame -kontynuatora Stomilu
a oprocz tej zmiany nazwy na odczepnego klub w zaden sposob nie che sie przyznac do tej histori ,a co smieszniejsze nie chce sie od tego oficjalnie odciac ,bo tak wygodniej jechac na tradycjach ...STOMILU

a nas teraz chca zwalczyc ;)taka wdziecznosc


Teraz wszyscy mysla ze chodza na Stomil i wspieraja Stomil a TAK NIE JEST!!!
(zapowiada sie bardziej ze neidługo wspierac bedziecie jakis sponsorski twor
)

I mam szacunek dla petardowcow i racowcow,
(chetnei sie dołoze do kar dla złapanych)bo oni cos probuja robic a ze w taki sposob
(oczywiscie potepiajacy ;) ) to wymyslcie inny ??zrobcie cos na własną ręke co pozwoli odrodzic Stomil
nrazie osłabianie klubu-finasowo i zniechecanie piknikowców to jedyny sposob ktory moze zwrocic uwage i za enta kara moze ktos bedzie chiał znow porozmawiac

patrzac inaczej ludize z otoczenia zarzadu lepszego przykładu nie daja ,zastarszajac i obrazajac innych na braku szacunku konczac (bo oni sa medim)
a laweciarz chyba nie wie ze takei straszenie prokuratorem działa w 2 strony -liczysz sie z tym??czy jestes taki naiwny jak inteligeny??


pomijajac wszystkie te rzeczy np zakaz wywieszania flag sam w sobie jest juz punktem zapalnym zwalaczajacych kibiców -ultarsow czy jak ich tam nazwyacie :) innych posuniec zarzadu juz nie komentuje,bo wszedzie je podkreslałem a teraz osiągneły punkt klminacyjny
osobiscie nie byłem na meczu

ciekawe jak przegraja kilka meczy w 3 lidze to ci najwierniejsi ktorzy sie zjawili dalej beda odwiedzac stadion swojej ukochanej druzyny ??

Klub chce zwalczyc nas -to my bedziemy dali sie zwalczac ;)


i jak figo fago -szacunek dla walczacych w cywilizowany sposob :) bo napewno do takich sie zalicza
Ostatnio zmieniony ndz 12 sie, 2007 przez Preze(S), łącznie zmieniany 1 raz.

gierek
wie kto jest "Dumą Warmii"!
wie kto jest "Dumą Warmii"!
Posty: 20
Rejestracja: śr 06 cze, 2007

Post autor: gierek » ndz 12 sie, 2007

Zgadzam sie...przyszłośc jest niepewna ... "prawdziwi" kibice rzucajacy petardy na murawe oraz obrażający "pikników" i zarząd robią wszystko żeby sytuacja była jeszcze bardziej napięta. (o ile to jeszcze możliwie). Fajnie , można napisać na forum że ten z tamtyn z zarządu to wielkie ch uje. Od razu lżej na duszy. Przy okazji jak sie uda wystraszyć ewentualnych inwestorów to już byłby podwójny sukces. Możemy z być z Was "najwierniejszych" naprawdę dumni.
Z całym szacunkiem - uważam że "wielka piłka" w obecnej sytuacji i klimacie jaki panuje nad klubem to piękny sen i marzenia ścietej głowy. Z całych sił popieram dążenia do zmiany nazwy na jedynie słuszna lecz kierunek w jakim to wszystko teraz idzie, doprowadzi do tego, że na Stomil będzie sobie można popatrzeć..ale w YOUTUBE..COM

Preze(S)
PRAWDZIWY KIBOL
PRAWDZIWY KIBOL
Posty: 1709
Rejestracja: śr 11 lut, 2004

Post autor: Preze(S) » ndz 12 sie, 2007

osobiscie dla mnie ta wielka pilka moze przestac istneic jak ma byc np DAFEM Olsztyn
bo predzej czy pozniej Stomil powstanie i za kilkanascie lat wasi/nasi synowie moga byc sytuacji krakowskiej lub łódzkiej czego nikt by nie chiał a co juz moze zaczyna miec swoje poczatki

ale co tu tłumaczyc jak kazdy ma swoje zdanie

drako1999
wie kto jest "Dumą Warmii"!
wie kto jest "Dumą Warmii"!
Posty: 32
Rejestracja: pn 24 kwie, 2006
Lokalizacja: Nikielkowo

Post autor: drako1999 » ndz 12 sie, 2007

Trzeba zachecac jak najwieksza ilosc ludzi do chodzenia na mecze .Jezeli bedzie to 4-5tys osob to mozna osiągnac zamierzony efekt.Akcja ulotkowa lub prawdziwy bojkot jakiegos spotkania.''pikniki ''na pewno pomoga . Wyluzuj Olsztyn to nie Krakow lub Lódz

Awatar użytkownika
Wiktor
stara się chodzić na wszystkie mecze
stara się chodzić na wszystkie mecze
Posty: 64
Rejestracja: czw 29 mar, 2007
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: Wiktor » ndz 12 sie, 2007

Troche nie rozumiem podejscia - "skoro zarzad nie chce lub nie moze zmienic nazwy na Stomil to nalezy narazac klub na jak najwieksze koszty". Wczesniej czy pozniej wylapia po kolei kazdego kto rzuca race i petardy i wlepia im zakazy stadionowe. Klubowi bardziej zalezy na tym by na stadion przychodzili ludzie z dziecmi, zeby byl wlasnie piknikowy nastroj a nie poczucie zagrozenia. Na meczu ze Switem byla moja kolezanka z corka, ale w przerwie wyszla i powiedziala, ze nie wroci tu predko wlasnie z powodu chamstwa i braku poczucia bezpieczenstwa.
Wydaje mi sie ze idac "na wojne" nic sie nie uda zyskac. Nie ma co sie oszukiwac, klub tworzy zarzad i to dzieki sprawnemu dzialaniu zarzadu klub jest w miejscu jakim jest. Na Lazienkowskiej tez byly proby walki z zarzadem ktory wlepil zakazy stadionowe za Wilno, ale jakos nikt sie tym nie przejal. Moim zdaniem myslenie, ze nie jesli nie przyjdzie czesc ultras czy fanatykow, to klub przestanie istniec jest mylnym mysleniem. Klub sobie poradzi, a jesli ktos zna sposob i jest w stanie udowodnic w sposob zgodny z litera prawa, ze zmiana nazwy nie ciagnie za soba kosztow to moze czas pojsc do zarzadu i tam to zaprezentowac?

radi1393
wie kto jest "Dumą Warmii"!
wie kto jest "Dumą Warmii"!
Posty: 24
Rejestracja: pt 13 lip, 2007
Lokalizacja: FC Morąg

Post autor: radi1393 » ndz 12 sie, 2007

intertrans pisze:OKP i ich najwieksza frekwencje w Polsce
Jaka to było frekwencja??

Preze(S)
PRAWDZIWY KIBOL
PRAWDZIWY KIBOL
Posty: 1709
Rejestracja: śr 11 lut, 2004

Post autor: Preze(S) » ndz 12 sie, 2007

nie było frekwencji ;)

nie rozmywajac,moze trzeba bardziej nas zrozumiec ,wartosci o ktore walczymy i z czym bysmy chieli sie utozsamiac a co zatracamy i stracilismy
jak ktos nie jest fanatykiem to trudno mu to zrozumiec

tutaj tekst ktory niektorym moze nakreslic nasze myslenia
polecam


"Pochwała lokalnej wspólnoty "(Kordian Krawietz)
Pochwała lokalnej wspólnoty
W „Napoleonie z Notting Hill” G.K. Chesterton, wybitny anglosaski pisarz katolicki, oddaje hołd idei lokalnych wspólnot. Własny, lokalny sztandar, lokalne barwy – rzeczy całkowicie niematerialne, lecz właśnie dlatego najważniejsze. Istotne na tyle, by warto było dla nich żyć i umierać. Dzisiaj wspólnoty takie – czy to się komu podoba, czy nie – tworzą piłkarscy kibice.

Zamiast chorągwi mamy klubowe szaliki, lecz istota sprawy pozostaje taka sama. Solidarność z własnym klanem, cześć dla własnych, specyficznych symboli to znak rozpoznawczy współczesnego kibica.
W czasach komunistycznych stadiony należały jakże często do nielicznych, obok kościołów, enklaw wolności. Paradoksalnie, bo sport służyć miał przecież przez dziesięciolecia propagandzie sukcesów socjalizmu. Niedostrzeżenie przez komunistyczne władze zagrożenia, jakie stanowiły pozbawione ścisłej kontroli stadiony piłkarskie stało się jednym z gwoździ do trumny PZPR. Telewizja musiała przerywać lub szatkować transmisje, bo ludzie skandowali „Solidarność” albo obrażali władzę. Dzięki temu przekonywali się, że podobnie myślą inni dookoła. W takiej atmosferze kształtowało się również nowe poczucie wspólnoty lokalnej, Określenie „mój klub” wyznaczać zaczęło dumę z miejsca urodzenia; dumę, której nie było w stanie obudzić socjalistyczne państwo.
Po Solidarności solidarność
W artykule „Oi!czyzna” (GP 29/2007) Jerzy Jankowski wyraził opinię, że kibice to osobnicy „obwieszeni biało-czerwonymi szalikami”, którzy chcą za patriotów, zaś patrioci wśród młodych ludzi są „zupełnie gdzie indziej”. Opinie takie rażą nieprawdziwością.
Po upadku systemu komunistycznego kibice przyczynili się do tworzenia patriotyzmu lokalnego, a podczas spotkań reprezentacji Polski do promowania więzi narodowej. Dziś ich wspólnoty, obecne także niedużych miasteczkach, często stanowią ostatni bastion obrony przed zatrutym jadem politycznej poprawności.
Ludziom, którzy nigdy nie byli na meczu, stadiony kojarzą się wyłącznie z rozróbami. I tylko im. Przekaz medialny powoduje, że jeśli do zadymy dojdzie na jednym na sto meczów, głośny będzie właśnie ten jeden. Reszty zwykły człowiek nie zauważy. Niesposób nie odnieść także wrażenia, że liberalne i lewicowe media przedstawiają w ten sposób stadiony także dlatego, że promowane są tam wartości, będące dla postkomunistów i „obrońców tolerancji” nie do przyjęcia. Gdyby w wyborach głosowali tylko stadionowi kibice, postkomuniści nigdy nie doszliby do władzy.
Istota systemu wartości kibiców to nadal solidarność (choć już przez małe „s”) z własnym klanem, cześć dla własnych, specyficznych symboli. A człowiek, który potrafi żyć i szczerze uczestniczyć we własnej małej ojczyźnie jest na najlepszej drodze do tego, by odczuwać w stopniu większym, niż ktokolwiek inny, przynależność do wspólnoty wyższego rzędu – do całego narodu.
Nie przypadkiem to wokół naturalnych lokalnych wspólnot skrystalizowały pierwsze ogniska pokazujące jedność narodowej wspólnoty po śmierci Jana Pawła II. To nic nierozumiejące media, na czele z „GW” usiłowały tę ideę spłycić do wydumanego za dziennikarskim biurkiem „pojednania” między kibicami skłóconych klubów, nie dostrzegając znacznie głębszych treści.
Legendy ruchu
Myślę, że w razie wojny, to owi pogardzani „chuligani”, a nie ubrani w drogie garnitury yuppies, stanęliby dziś w pierwszym szeregu do walki w obronie ojczyzny. Więcej spośród tych drugich podpisałoby volkslisty lub lojalki – byleby pozwolić im korzystać z drogich sklepów i nie przeszkadzać w karierze.
W październiku 2005 zmarła legenda kibiców Lechii Gdańsk, Tadeusz Duffek. W latach 80. lider trójmiejskiej Federacji Młodzieży Walczącej, zasłużony dla walki o niepodległość, o których to zasługach wspominał marszałek senatu Bogdan Borusewicz, a na jego pogrzebie byli ks. Henryk Jankowski i Jacek Kurski. Ratował Lechię jako członek jej zarządu, gdy nie przynosiło to profitów, bo została zdegradowana.
Konrad Bednarski, legenda lubelskich środowisk kibicowskich, przez całe lata szefujący fanom Górnika Łęczna, dzisiaj poważany jest także za działalność charytatywno – społeczną.
Takich ludzi było i jest w całej Polsce setki, jeśli nie tysiące.
Działania kibiców zaangażowanych patriotycznie wymieniać można by długo. Kibice Legii, czczący pamięć Romana Dmowskiego i warszawskich powstańców, fetujący wizytę papieża Benedykta XVI. Kibice Lecha Poznań, organizujący oprawę z okazji Czerwca 1956. Przemyski Czuwaj aktywnie uczestniczący w promowaniu harcerstwa i postaw patriotycznych.



"Patrioci w Szalikach" (Jerzy Dudała)

Warto kibicować, warto utożsamiać się z jakimś klubem. Dlaczego? Dlatego, by związać się ze swoją małą ojczyzną. W czasach globalizacji, gdy przywiązanie do korzeni dla wielu przestaje być wartością, kibice z dumą podkreślają, skąd pochodzą

Kibica może zrozumieć tylko drugi kibic. Kibicowanie to nie tylko mecze, ale również sposób na życie. Jest fascynujące, że ludzie z różnych sfer utożsamiają się z danym klubem, miastem, regionem i jeżdżą na mecze z udziałem swoich zawodników, często narażając życie i zdrowie.
We wstępie swojej książki "Fani chuligani. Rzecz o polskich kibolach", która ukazała się w 2004 r., napisałem, że kibice są różni. Są wśród nich ludzie lubiący zadymy, są ultrasi (organizatorzy choreografii na trybunach, podgrzewający atmosferę) i wreszcie ci, którzy przychodzą na stadion dla samej gry. Ile osób na stadionie, tyle motywów pójścia na mecz. Dzięki meczom i całej otoczce im towarzyszącej można choćby na chwilę zapomnieć o pracy, wrednym szefie, codziennej szamotaninie czy kłopotach w domu.

Klub jest czymś wyjątkowym dla zagorzałych fanów. Przyciąga swoją magią, która bierze się z tradycji przekazywanych często z pokolenia na pokolenie, z legend traktujących o przygodach sprzed lat. Trudno to jednak opisać, to trzeba przeżyć. Przeciętnej osobie, nie interesującej się sportem, trudno zrozumieć kogoś, kto za własne pieniądze tłucze się po całej Polsce za swoim klubem. Dla kibica barwy czy herb klubowy stanowią świętość. Fenomen kibicowania trafnie przedstawił Wojciech Wencel, poeta i krytyk literacki, a jednocześnie zagorzały kibic Arki Gdynia. W jednym z wywiadów powiedział: "kibicowanie to mit, który poznaje się w dzieciństwie i od którego później trudno się uwolnić. To mit wiążący ludzi, podobny do wspólnoty narodowej czy regionalnej, ale jeszcze silniejszy. Jest to pierwotne, ale szlachetne. Kibiców przedstawia się jako chuliganów, ale tak nie jest". Zgadzam się z Wojciechem Wenclem. W przypadku kibicowania mamy do czynienia z nieopisaną magią, z niezwykłą atmosferą - kto jeździł na mecze, ten wie, o czym myślę. Kto nie jeździł, niech żałuje.

Zamiast powielać stereotypowe opinie, należałoby też dostrzec wartości, jakie niesie za sobą kibicowanie - bezinteresowne i całkowite oddanie swemu klubowi. Socjolodzy mówią o futbolizacji społeczeństw, zwracają uwagę, że dla wielu ludzi kibicowanie jest niczym religia. Fanatycznych kibiców znajdziemy zarówno w Europie (w Anglii - kolebce chuligaństwa stadionowego, w Holandii, Polsce, we Włoszech czy w Grecji), ale także w Argentynie czy Brazylii. Właśnie w Brazylii po spektakularnych porażkach drużyny canarinhos gwałtownie wzrasta liczba samobójstw. Z kolei kibice-chuligani z Argentyny zaliczają się do najbardziej niebezpiecznych w świecie. W Polsce ten typ kibica zaczął się pojawiać na stadionach na początku lat 80.

W przypadku niektórych klubów zarówno w Polsce, jak i za granicą można dostrzec pewną prawidłowość. Są bowiem kluby, które zawsze miały wśród licznych rzesz sympatyków również i wielu takich, którzy wdawali się w utarczki z innymi kibicami. Wystarczy wymienić takie kluby, jak Wisła Kraków, ŁKS Łódź, Zagłębie Sosnowiec, Legię Warszawa, Śląsk Wrocław, Ruch Chorzów, Lechię Gdańsk czy Arkę Gdynia. Z kibicami tych klubów wiążą się początki chuligaństwa stadionowego w Polsce. Nieco później w chuligańskich ekscesach zaczęli uczestniczyć kibice innych klubów, m.in. Jagiellonii Białystok czy Lecha Poznań.

Stereotypowa opinia mówi, że młodymi chuliganami sterują starsi kibole. To nieprawda, bo zazwyczaj jest wprost przeciwnie. Im ktoś młodszy, tym bardziej radykalny w poglądach. Obecnie najbardziej brutalni są młodzi kibice, mający kilkanaście lat. Często wchodzą oni w konflikt z kibicowską starszyzną, nie chcąc się jej podporządkować. Natomiast starsi, którzy już wiele widzieli i przeżyli, raczej ochładzają atmosferę na trybunach. Tego jednak media nie zauważają, bo wiadomo - agresja się lepiej sprzedaje. W gazetach dominuje postawa "niech się leją, a my to opiszemy". Przykładowo Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa, na czele którego stoi jeden z bardziej znanych kibiców w Polsce Andrzej Piórkowski "Bosman", robi naprawdę pożyteczne rzeczy. Organizuje wyjazdy na mecze, także dla kibiców niepełnosprawnych, uczestniczy w obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego, organizuje międzynarodowy turniej kibiców (przyjeżdżają nań co roku m.in. kibice holenderskiego Den Haag czy Juventusu, z którymi legioniści żyją w przyjaźni) czy też sprawia niespodzianki dzieciakom z domów dziecka, rozdając im klubowe gadżety bądź organizując spotkania z piłkarzami.

W Polsce o kibiców się nie dba, często traktuje się ich jak piąte koło u wozu. A przecież przy olbrzymiej korupcji środowiska piłkarskiego to właśnie kibice są najbardziej uczciwi. Oni kochają kluby bezinteresownie i wiernie trwają przy ukochanych barwach.

Myliłby się ten, kto uznałby, że dawniej kibicowskich zadym nie było. W PRL też dochodziło do stadionowych awantur, tyle że informacje o nich nie przedostawały się do mediów. Do jednej z największych doszło 9 maja 1980 r. w Częstochowie, gdzie mecz finałowy Pucharu Polski rozgrywały Lech i Legia. W dniu meczu Częstochowa stała się placem bitwy. W wyniku starć zginęła jedna osoba (według niektórych źródeł zabitych było więcej), a setki zostały ranne. W czasach PRL kibicowanie było zupełnie inne - wielu młodych ludzi kontestowało system komunistyczny i się mu przeciwstawiało. Wiele meczów, szczególnie tych rozgrywanych w Gdańsku, przeradzało się w antykomunistyczne demonstracje. Mecz często był tam tylko pretekstem do pokazania swoich przekonań i wykrzyczenia: "a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści", czy "precz z komuną". W tamtym okresie kibice gdańskiej Lechu często walczyli z zo-mowcami nie tylko podczas meczów, ale również w trakcie licznych demonstracji na ulicach Trójmiasta. Środowiska, które działały w podziemiu, wzajemnie się przenikały. Ludzie przychodzili na mecze Lechii, pod kościół św. Brygidy i pod stocznię. To właśnie były trzy gdańskie bastiony niepodległości. Zomowcy często wyżywali się na kibicach z Gdańska, m.in. urządzali im ścieżki zdrowia. Ale to nie było nic nadzwyczajnego, bo mundurowi zawsze traktowali kibiców Lechii wyjątkowo brutalnie.

Szczególnie dziś - warto kibicować, warto utożsamiać się z jakimś klubem. Dlaczego? Dlatego, by związać się ze swoją małą ojczyzną. Wszak kibic to prawie zawsze lokalny patriota, a czasem nawet lokalny szowinista. I bardzo dobrze, bo ten szowinizm może się z czasem wyciszyć, a miłość do klubu, a także do miasta i regionu pozostanie.
Bycie kibicem, fanem, fanatykiem, szalikowcem, kibolem - mniejsza o nazewnictwo - najczęściej wiąże się z uczuciem silnej przynależności do regionu, miasta. Jak w każdym obszarze - dla jednych jest to powierzchowne i niewiele znaczące, dla drugich istotne i mocne uczucie. I dla nich słowa "moje miasto" czy "mój klub" znaczą naprawdę bardzo wiele.

Oni często interesują się historią nie tylko swego klubu, ale także regionu, znają zarówno okoliczności sukcesów, jak i porażek, jakie odnosili zawodnicy ich klubu. Bo ten klub to właśnie oni - kibice, bo kluby bez kibiców to smutne i nikomu niepotrzebne twory. Przykładem choćby Amica Wronki, która była przedłużeniem struktur marketingowych producenta AGD. Producent ten niedawno usadowił się w Poznaniu, bo wie, że w Wielkopolsce ważny klub z ogromnymi tradycjami i tysiącami wiernych kibiców jest jeden - Lech.

W Warszawie, Łodzi, Krakowie, Zagłębiu Dąbrowskim czy na Górnym Śląsku jest podobnie. Spróbujmy sobie wyobrazić Legię Warszawa, ŁKS Łódź, Wisłę Kraków, Ruch Chorzów, Górnika Zabrze czy Zagłębie Sosnowiec bez ich fanów. Bez nich wiele z tych klubów pewnie już by nie istniało, nie przetrwałyby transformacji systemowej i wejścia w realia rynkowe. Bez kibiców klub może funkcjonować, ale trwa w letargu, cicho i bezbarwnie.

Natomiast klub mający oddanych kibiców, nawet gdy przechodzi kryzys i notuje beznadziejne wyniki - zawsze czuje ich wsparcie. Przejawia się ono na wiele sposobów, ale jest! I to ono właśnie decyduje o żywotności klubu.

Kibice Legii przed każdym meczem śpiewają "Sen o Warszawie" Czesława Niemena, uczestniczą w obchodach rocznic powstań narodowych i przekazują miłość do Legii i Warszawy młodszym rocznikom. Robią to, czym powinien też zająć się klub, bo władze Legii nie robią nic, by wychować sobie młode pokolenia kibiców. Wszystkim tym zajmują się fani - głównie za pośrednictwem Stowarzyszenia

Po awanturach w Wilnie władze klubu uderzyły w stowarzyszenie i zerwały z nim współpracę zamiast wspólnie zastanowić się, co zrobić, by nie dopuścić do podobnych incydentów w przyszłości. Stowarzyszenie nie organizowało wyjazdu do Wilna, mógł tam jechać każdy, a trudno winić członków stowarzyszenia za niedostateczne zabezpieczenie stadionu w Wilnie i naganne zachowanie gówniarzy w szalikach. Jednak teraz odpowiedzią ze strony władz klubu jest między innymi szykanowanie spokojnych kibiców za przewinienia typu odpalenie racy na stadionie. Widać, że władzom Legii - w przeciwieństwie np. do dbających o swych fanów władz Lecha Poznań - na kibicach zupełnie nie zależy.

Weźmy dumę regionu Zagłębia Dąbrowskiego - Zagłębie Sosnowiec; to prawdziwy ewenement. W 1993 r. ogłoszono upadłość i zlikwidowano klub. A kibice zostali, ba - na przekór przeciwnościom zaczęli tłumnie jeździć na mecze reprezentacji i spotkania zaprzyjaźnionej Legii, by wykrzyczeć: "było, jest i będzie - zawsze Zagłębie!". Gdyby w ogóle zatracili swą aktywność i nie interesowali się klubem, to możliwe, że paru pasjonatom z Leszkiem Baczyńskim na czele nie udałoby się go wskrzesić. Ale kibice się nie poddali, manifestowali przywiązanie do klubu i wykazywali, że ma on trwać i że na grę piłkarzy pod szyldem Zagłębia jest zapotrzebowanie.

Fani Legii każdego roku uczestniczą w obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego, składają wieńce i zapalają znicze, na które sami zbierają pieniądze. Z kolei kibice sosnowieckiego Zagłębia stale zaznaczają swą całkowitą odrębność od Górnego Śląska, a kibice chorzowskiego Ruchu popierają, jak Kazimierz Kutz, też kibic Ruchu, ideę autonomii Górnego Śląska.

Póki szowinizm kibiców nie przeradza się w fizyczne ataki na przeciwników, należy go chwalić, a nie ganić. Powody do wszczęcia awantury mogą dziś być różne. I nie są tu potrzebne animozje między klubami, miastami czy regionami. Natomiast lepiej, by młodzi ludzie ultrasowali na stadionach, tworząc choreografie niosące z sobą konkretne treści, niż nudzili się pod blokiem i patrzyli tylko, komu spuścić manto.

Obecnie kibicowanie jest inne niż przed laty. Spontaniczny doping zastąpiły wyreżyserowane choreografie, przypadkowe awantury - umawiane bójki. Kibice mają też swoje pisma, np. tygodnik "Nasza Legia", miesięcznik "To my kibice" oraz pismo "To my kibice plus".
W Anglii ceną za zapewnienie bezpieczeństwa był odpływ wielu oddanych kibiców ze stadionów. Odpływ nie tylko chuliganów, ale też wiernych fanów. Rozmawiałem ostatnio z przeszło 40-letnim kibicem londyńskiej Chelsea. Powiedział, że normalni kibice nie chodzą już na Stamford Bridge, bo 50 funtów za bilet to przesada. Fakt - wyeliminowano chuliganów, ale wylano przy okazji dziecko z kąpielą.

Zniszczono bowiem niepowtarzalną atmosferę, charakterystyczną dla meczów rozgrywanych dawniej przez piłkarzy "The Blues". Opinię tę potwierdza Danny Dyer, aktor, odtwórca głównej roli w kultowym już filmie "Football Factory", a prywatnie zagorzały kibic londyńskich Młotów, czyli West Hamu. Wprawdzie w "Football Factory" zagrał fanatycznego kibica Chelsea, ale mówi, że taką po prostu ma pracę. Zapytałem go, jak jest teraz na stadionie Chelsea.

- To już nie to samo, co przed laty - odparł. - Na Stamford Bridge nie ma już tej atmosfery co kiedyś. Wysokie ceny biletów oraz różnego rodzaju obostrzenia odstraszają wielu zagorzałych fanów. Pod względem atmosfery zdecydowanie lepiej jest na Upton Park, stadionie West Hamu. Nie czuć tam na razie aż takiej komercji. W ogóle dzisiejsze kibicowanie mocno różni się od tego, co było na trybunach angielskich stadionów w latach 80. czy na początku lat 90. Jest bezpiecznie, ale atmosfera siadła.

No cóż, teraz najbardziej oddani fani Chelsea oglądają mecze w londyńskich pubach. Siedzą, patrzą tępo w ekran i wspominają stare dobre czasy. Te, kiedy nie było Abramowicza i jego pieniędzy, a w drużynie większość stanowili Anglicy. Oby w Polsce nie doszło do sytuacji, w której puby staną się najlepszym miejscem na oglądanie meczów na żywo.

Kibicowanie do tej pory jakoś broniło się u nas przed komercjalizacją. Także dzięki temu, że przed 1989 r. miało głęboki podtekst polityczny. Teraz, kiedy mamy kapitalizm i wolny rynek, także i kibicowanie mocno się zmieniło. Jest jakby nieco płytsze, bo już niepoparte kontestacją systemu i zaangażowaniem w walkę o wolność i "Solidarność". Ma to zarówno dobre, jak i złe strony. Ale to już odrębny temat.

stomilowiec-dychu
stara się chodzić na wszystkie mecze
stara się chodzić na wszystkie mecze
Posty: 49
Rejestracja: pn 08 maja, 2006
Lokalizacja: Morąg- okolice
Kontakt:

Post autor: stomilowiec-dychu » ndz 12 sie, 2007

nawet nazwe narazie mozna zmienic na OKS STOMILOWCY OLSZTYN

Awatar użytkownika
Fanatyk_OKS
jak wyjazd to tylko do Iławy i Elbląga...
jak wyjazd to tylko do Iławy i Elbląga...
Posty: 205
Rejestracja: wt 16 gru, 2003
Lokalizacja: stąd nie widać

Post autor: Fanatyk_OKS » ndz 12 sie, 2007

stomilowiec-dychu pisze:Jezeli chcemy swojego Stomilu Olsztyn i (kazdy mówi ze ma w dupie to gdzie gra i w jakiej lidze) to moze łatwiej bedzie zmienic nazwe klubu OKS Stomilowcy Olsztyn na OKS STOMIL OLSZTYN. I zaznaczam ze przy tej zmianie nazwy nie bedzie trzeba nikogo prosic.

To jest alternatywa, ale jesli tak zrobimy to tak jak juz pisale mnie mozemy zostawic tego tworu jakim jest OKS 1945 przy zyciu.
Jedna Nazwa JEDEN KLUB Tylko Stomil az po grob

Zablokowany