Olsztyńscy kibice i piłkarze wreszcie się doczekali. Jest już pewne, że biało-niebiescy od rundy wiosennej w drugiej lidze wschodniej będą występować pod historyczną nazwą Stomil Olsztyn
O ten ważny dla tradycji aspekt sympatycy piłki nożnej zabiegali od 2002 roku, kiedy powstał klub OKP Warmia i Mazury. Drużyna mocno nawiązywała do byłego Stomilu, tym bardziej że została utworzona z rezerw i juniorów byłego pierwszoligowca. OKP WiM występował także w tradycyjnych biało-niebieskich koszulkach. Olsztyńscy kibice jednak z dystansem podchodzili do nowo powstałej drużyny. Wszystko się zmieniło, kiedy pod ich naciskiem zmieniono nazwę na OKS 1945 (wcześniej miał być to Stomil 04). Tym samym nawiązano do pierwotnej daty powstania klubu.
My chcemy Stomil!!!
W pełni nie zadowalało to olsztynian, dla których jedyną słuszną nazwą jest Stomil. Pod koniec czerwca 2007 kibice, chcąc zamanifestować swoje niezadowolenie, nie weszli na trybuny podczas pierwszej połowy meczu z Motorem Lubawa. Zebrali się pod stadionem przy ul. Piłsudskiego, a na płocie powiesili transparent z napisem: "Chcecie mieć kibiców? My chcemy Stomil!!!". To jednak nie oznaczało końca walki. Następnie fani OKS rozesłali setki e-maili do olsztyńskich instytucji i mediów z żądaniem zmiany nazwy klubu. Założyli także stronę internetową (
www.popieram.stomil.olsztyn.pl), na której każdy mógł oddać swój głos za lub przeciw zmianie nazwy na Stomil. Wyniki były przytłaczające i wyglądało na to, że cała Polska, a także kibice zwaśnionych klubów pragnęli powrotu do tradycji. - Chodzi nam o tradycję i historię - mówił wówczas Adrian Frydrych ze Stowarzyszenia Sympatyków Klubu OKS Stomil 1945 Olsztyn. - Jesteśmy jedyną drużyną z Warmii i Mazur, która występowała w pierwszej lidze [dzisiejsza ekstraklasa - red]. Dlaczego mamy się od tego odciąć? Nazwę chcemy zmienić nie tylko my, bo pod tym podpisali się także piłkarze i sztab szkoleniowy OKS. Próbowaliśmy już różnych sposobów, ale bez skutku. Stąd akcja e-mailowa i strona w internecie. Liczymy na sukces, bo w innych miastach, jak np. w Gdańsku, ostatecznie zwyciężyła historyczna nazwa.
Obawy przed wielkimi długami
Co więc stało na przeszkodzie, żeby zmienić nazwę? Otóż po upadku Stomilu (ostatni sezon 2002/03) pozostał dług w wysokości kilkunastu milionów złotych. - Musimy jednak wziąć pod uwagę, co by było, gdyby po zmianie nazwy do klubu zapukał wierzyciel, który chciałby odzyskać swoje długi od Stomilu - mówił cztery lata temu Marian Świniarski, ówczesny i... obecny prezes OKS 1945.
Powrotu do historycznej nazwy ostatecznie nie było, ale kibice nie chcieli ustąpić. W 2009 roku powstał pomysł powołania Sportowej Spółki Akcyjnej OKS Stomil Olsztyn. Zarząd wówczas również był jednak ostrożny i nie zamierzał odziedziczyć długów po dawnym klubie. - Nie chcemy popełnić żadnego błędu, by nie doszło do sytuacji, że musimy płacić za długi poprzedniego Stomilu - mówił Grzegorz Koprucki, ówczesny prezes OKS 1945. - Sprawdzamy także, czy pod względami finansowymi i marketingowymi będzie to nam się opłacało. Na tę chwilę wiem, że Stomil zarejestrowany jest jako stowarzyszenie, dlatego SA może przyjąć nazwę OKS Stomil Olsztyn. Jednak z ostatecznymi werdyktami musimy się jeszcze trochę wstrzymać. Jest to nazwa historyczna, której i tak wszyscy się trzymają, dlaczego więc do niej nie powrócić. Kolejna próba także się nie powiodła. W 2005 roku kibice założyli także swój odrębny klub o nazwie OKS Stomilowcy Olsztyn.
Postanowili działać sami
Parę lat później drużyna przekształciła się w OKS Stomil Olsztyn, a Stomilowcy zostali oficjalnymi rezerwami OKS 1945. - Chcieliśmy być klubem wielosekcyjnym, nawiązując do tradycji Stomilu z lat 80. i 90., kiedy istniało bodajże 13 sekcji - tłumaczy Frydrych. - Przez trzy miesiące był u nas boks, jednak dotację z miasta dostaliśmy jedynie na piłkę nożną. Obecnie mamy drużyny młodzieżowe chłopców i dziewcząt. Kobiety występują nawet w III lidze seniorek i będą walczyły o awans.
Zarząd klubu obiecywał również, że zrobi wszystko, aby nazwa Stomil powróciła do drugoligowego klubu w roku 2010. I ponownie skończyło się na życzeniach. Dopiero podczas walnego zgromadzenia (wrzesień 2011) z ust zarządu padła obietnica, że od rundy wiosennej OKS 1945 wystąpi już pod dawną nazwą. Prawnik klubu zaznaczył jednak, że klub nie zmieni nazwy, a jedynie drużyna II ligi zostanie zgłoszona pod inną egidą. W ten sposób można bowiem ominąć długi, jakie pozostawił po sobie Stomil.
Kormoran wróci do herbu
Jak mówi Andrzej Królikowski, dyrektor OKS 1945, klub jest po szczegółowych konsultacjach i marzenie kibiców zostało wreszcie spełnione. - Musimy jeszcze tylko w styczniu zwołać jedno walne, żeby wszyscy członkowie naszego klubu jednogłośnie podjęli decyzję o zmianie nazwy naszych zespołów ligowych - mówi dyrektor.
I dodaje: - Tworzymy już wszelką dokumentację, także zmiany herbu na tradycyjny z kormoranem. Czekamy tylko na zgodę, by upewnić się, czy na pewno możemy się nim posłużyć. Dlaczego trwało to tyle lat? To wszystko musiało dojrzeć. Już od 2007 roku prezes Marian Świniarski chciał tej zmiany, ale nie było takiej możliwości. Teraz przedawniły się różne sprawy i żadne konsekwencje nam nie grożą. Jeśli chodzi o aktualny OKS Stomil [należy do kibiców - red.], prezesi zadeklarowali, że zrzekną się nazwy na rzecz drugoligowego zespołu.
Frydrych nie ukrywa, że klub, któremu prezesuje, chciałby nawiązać współpracę z przyszłym Stomilem Olsztyn. - W końcu jako kibice dążyliśmy do tego od wielu lat - podkreśla. - Z drugiej strony mamy swój klub prężnie działający od dwóch lat. Cieszę się jednak, że w końcu daliśmy radę i wyjdzie z tego coś owocnego.
Co na to Królikowski? - Jesteśmy otwarci na współpracę, ale wspólnie musimy wypracować jakieś stanowisko - zaznacza dyrektor OKS 1945. - Nie chcemy firmować ich drużyn, ponieważ najzwyczajniej w świecie nas na to nie stać. Chcemy skupić się na męskiej drużynie. Tym bardziej że panuje kryzys gospodarczy. Przejęliśmy już drugi zespół, który także jest ważny, ale to spore obciążenie finansowe. Sekcje dziewcząt to również wyzwanie, jeśli chodzi o budżet i organizację.
Smaczek dla piłkarzy
Radości ze zmiany nazwy nie ukrywają także piłkarze, którzy na każdym kroku podkreślali, że są "stomilowcami". - Ja osobiście jestem wychowankiem tego starego Stomilu, a mało zostało takich zawodników w naszym klubie. Tym bardziej się cieszę, że znów będę występował pod taką egidą - tłumaczy Paweł Głowacki, obrońca jeszcze OKS 1945. - To będzie więc dla nas dodatkowy smaczek. To też bardzo ważne dla naszych sympatyków, którzy przez wiele lat cierpieli z tego powodu.
Olsztyńscy piłkarze jesień zakończyli na pozycji wicelidera drugiej ligi i są na dobrej drodze, by awansować na zaplecze ekstraklasy. Do 5 stycznia będą trenowali jedynie indywidualnie, potem czeka ich zgrupowanie w Gutowie Małym.