Strona 2 z 2

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: sob 21 sty, 2017
autor: F.R.T.
Stomil - Zagłębie Lubin 02.03.2002

Inauguracja sezonu przy Piłsudskiego Goście przyjechali autokarem w sile 38 Zagłębie + 3 Odra Opole + 10 Arka Gdynia . Młyn Stomilu odrodził się jesienią '01, a na wiosnę już wyglądał okazale ponad 400 osób z oprawą race, świece dymne. Po meczu czekamy w pewnej miejscowości w 50 osób w tym 10 braci z Polonii. Przejeżdża autokar z chuliganami Zagłębia już bez obstawy pokazujemy gołe łapy i zachęcamy do zjazdu do nas na parking, Zagłębie nie korzysta z zaproszenia wybiera inną opcje nie zatrzymuje się. Ruszamy w pościg po kilku minutach zajeżdżamy drogę autokarowi i wysiadamy na drogę zajmujemy jeden pas ruchu następnie obiegamy autokar. Zagłębie niestety dalej nie wysiada, po chwili kierowcy udaje się nas ominąć wtedy tracą dwie szyby i uciekają dalej. Ruszamy dalej w pościg, ale po kilku kilometrach przejmuje ich przypadkowa drogówka w najbliższym miasteczku i jest po wszystkim. Szkoda pamiętam rozczarowanie ekipą HZL która była u nas szanowana i uznawana za mocną ekipę, ale jak się przekonaliśmy groźne fotki w Pitbullach w TMK to nie wszystko .

Z ciekawostek to tego dnia przed meczem, autokar Zagłębia zjawił się niedaleko naszych kas. Ba wieść niesie, że nawet drziw otworzyli. Tylko jak zobaczli ilość osób pod kasami grzecznie je zamkneli i pojechali pod bramę dla przyjezdnych, szkoda że zabrakło chęci.

H. / F.T.R.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: pt 03 lut, 2017
autor: F.R.T.
Jako, że trochę czytelnikom i mocno działowi historycznemu znudził cykl o żuławach elbląskich, to wprowadzamy trochę zmianę. Najbliższe wpisy będą o wspólnych przygodach na meczach naszego wieloletniego zgodowicza z Bydgoszcz, Polonii. Zaczynamy od meczu piłki nożnej Pomorzanin Toruń – Polonia Bydgoszcz. W późniejszym czasie będzie Gwiazda Bydgoszcz – Polonia Bydgoszcz i zmagania na żużlu Apator Toruń – Polonia Bydgoszcz.

Zaczynamy:
Pomorzanin Toruń – Polonia Bydgoszcz 06.05.2007

Już na miesiąc wcześniej lub lepiej były telefony od Elany czy złapiemy się z nimi bandami zgodowymi na polanie. Cóż tu można powiedzieć więcej, oni mając w zanadrzu zgodę z Ruchem to łatwo im było takie propozycje rzucać. Dostali od nas odpowiedz, że na taki mecz lecimy składem, że zrobimy wszystko by być bez balastu i co będzie to będzie. Każdy ma robić swoje.

Tak też się stało, zbieramy się składem furkowym i udaje się dojechać na wskazane miejsce przez Polonie, które też jedzie sama zebrana. Telefony z Elaną na bieżącą i tez są zebrani swoją koalicji. Są jakieś plany i propozycje z jednej i drugiej strony ale do porozumienia nie dochodzimy.

Łapiemy się na trasie i jesteśmy +- 100 w Polonia & Stomil i jedziemy w stronę Torunia. Jeż prawie pod miastem pierników zaczynamy się mijać z wypełnionymi furami przeciwników, twardo wyjechali witać nas na rogatkach. Zjeżdżamy na pobocze i parking jakieś hurtowni ogrodniczej. Jesteśmy w miarę wszyscy obok siebie. Część przeciwników jest z jednej strony blisko a większa grupa z drugiej trochę dalej. Ruszamy na tą bliżej jak się potem okazało z przewagą Jezioraka i WFCG. Stają na ulicy chcąc walczyć ale machina bydgosko-olsztyńska szybko się z nimi rozprawia! W tym samym czasie druga widoczna cześć wrogiej kolacji tańczy na odległość, trochę do przodu, trochę do tyłu. Zbici w około 60 osobową grupę się drą i tak naprawdę stoją w miejscu. Po rozprawieniu się z pierwszą grupą znów wybiegamy na ulicę w stronę „tancerzy” i tu pełne rozczarowanie… salwują się ucieczką nie nawet że do samochodów czy w tył zablokowanej ulicy, tylko gdzieś w pola. Walka spontaniczna trasowa nasza wygrana. Elana na bieżąco telefonicznie sygnalizowała, że nie wszyscy od nich dojechali, bo się zablokowali w ich własnym i innych samochodów korku. Podawali liczbę około 150 Elana/Jeziorak/WFCG/Stilon/Ruch.

Odpuszczamy mecz ze względu na mocno już kręcące się służby. My lecimy na polankę niedaleko zdarzenia, siedzimy sobie z Polonią czekając jeszcze na możliwe atrakcje, ale tego dnia już nic się nie wydarzyło. Rozjeżdżamy się w swoje strony i jakoś tak się stało że z 3 furki WFCG jechały sobie z nami hehe oczywiście nic im się już więcej nie stało. Nasza furka ląduję w Grudziądzu na Mc a potem na miejscowym rynku, klimat mocno patologiczny

F.R.T.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: pt 24 lut, 2017
autor: F.R.T.
14.04.2001 Stomil Olsztyn – Śląsk Wrocław

Zimno, brzydko bez planów związanych z powitaniem Śląska.

Tak się miło znów złożyło że ktoś zauważył w godzinach wczesno porannych i dużo przed meczem, kręcącą się grupę ponoć 20-25 osobową. Po markecie za śniadaniem jak się potem okazało kręciła się wrocławska grupa Łaziory’99. Rozdzwoniły się telefony w towarzystwie Hermetycznym Głownie zainteresowanym takimi odwiedzinami. Kierunek Nagórki wtedy to był leclerc. Część w samochodach część w taksówkach, ktoś inny piechtą biegł generalnie spore poruszenie. W pierwszej fali podjeżdżamy w 8 osób. Śląsk już stoi zebrany na przystanku czekając na mpeka.

Podbija 9 sztuka od nas dosłownie podbiega w tym samym momencie co zaczyna nadjeżdżać ich czerwoniak. Decyzja tylko jedna na pełnej kxrwie wybiegamy z tunelu parkingowego (jak nie teraz to podjadą pod stadion tam milicja i dupa z atrakcji). Wrocławianie wiedzą już ocb stają w grupie na przystanku jak przycieli że wybiegami tylko w takich ilościach również ruszyli kilka metrów. Lecimy w nich dochodzi do starcia, generalnie pięści ale jakieś przystankowy kosz też fruwa i wrocławianie mają w użyciu paski. Ja z lewej strony trochę się zapędziłem i kilku próbowało się mocniej zaopiekować moją skromną osobą hehe. Tu szybko przyszedł mi ŚP Plechu z dobrą pomocą i udało się cofnąć do szeregu. Walka dobra ale bardzo przypałowa klienci markietu mieli niecodzienny ciekawy widok. Walkę przerywa Wrocławiak proponując liczby i ustronne miejsce, na co szybko przystajemy.

Jeden prowadzi ich na Jarocką miejsówkę. Od nas zjeżdża reszta, jesteśmy bardzo dobrym około 40 osobowym składem. Z kolei Śląsk jest na łączach ze swoją resztą jadącą na mecz autokarem. Rozmowy trwają pomysły znów w takiej sytuacji różne. Niestety autopek przyjezdnych przejęła milicja a z będących 23 w zajściu pod marketem decyduje się na równą walkę 8 Łaziorów. Od nas młody cHuliGański skład. Walka szybka i krótka jakieś 30 sekund bezapelacyjnie na naszą korzyść. Po zajściu woda, ręczniki i odtransportowanie na stadion a jednego na szpital bo połamana łapa w walce. Pełna kulturka.

F.R.T.

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: pn 06 mar, 2017
autor: F.R.T.
Zgodnie z obietnicą przedstawiamy koleje wspólne przygody z braćmi z biało-czerwonej Bydgoszczy. A WIEC WOJNA !!

Gwiazda Bydgoszcz - POLONIA BYDGOSZCZ 04.06.2006

Temat Gwiazdy jako fajnego miejsca na konfrontację z Zawiszą był przewijany od jakiegoś czasu. W Bydgoszczy było głośno od zapowiedzi Zawiszaków że coś będą robić.

Wybieramy się z Olsztyna furkami oraz małym autobusikiem w 34 osoby. Trasa do Bydgoszczy przebiega bardzo spokojnie bez Zawiszy i dodatkowo udaje się podjechać bez inwigilacji na stadion Polonii. Tam kolejne miłe zaskoczenie wciąż zero milicji. Jest skład Polonii są wsparcia GKM (10) i Chojniczanki (10) razem coś ponad 130 w tym składu 70/80 osób. Wychodzimy z buta w miasto już tylko z nadzieją na możliwą konfrontację nikt raczej nie wierzył że ten mecz obejrzy.
Obrazek

Obrazek
Przemarsz, przystanek wbitka w tramwaj i w rewirach stadionu już niestety multum służb. Czujka Polonii ze stadionu wcześniej już donosiła że Zawiszaki się zbierają na obiekcie. Za chxja nie mogliśmy pojąć po co…
Obrazek

Idąc w silnym kordonie nadzieja na konfrontację malała.
Obrazek

Zbliżając się do bram stadionu było widać poruszenie na „trybunach” stadioniku. Ciśnienie jednak wyjxbało w kosmos, Zawisza tam jest ! Wybijamy grubo przez kordon ! Wypiexdalamy bramę, lecimy dalej. Na stadionie konsternacja część widać leci w bok część w tył ktoś próbuje lecieć w naszą stronę. Słaba reakcja Zawiszy! Na pewno silnie i szybko zareagowały psy. Zamykając bramę i z dwóch stron odcinając naszą około30/40 osobową grupę której udało się przebić.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Praktycznie nie dochodzi do większego starcia. ŚP Plechu i Ż z Polonii oni mieli jakieś wymianki może ktoś jeszcze sobie dał po razie. Ze strony stadionu za to poleciało kilka głazów i butelek, brawo. Silny oddział skupiony tylko na wbiegających przycisnął nas do płotu,
Obrazek

niemrawego Zawisze nawet nie ruszali, sam się oddzielił małym płotkiem którego teraz ani wcześniej w zdarzeniu nie obeszli. Pewni byliśmy grubej pacyfikacji i problemów, na szczęście tylko wyprowadzili za bramę. Tam oczekiwania na decyzję milicji
Obrazek
Obrazek
i się zaczęły wykrzykiwania i odgrażania teraz już dużo bardziej odważnych Zawiszaków.
Obrazek
Obrazek

Wiadomo już było że nie wejdziemy. Dla nas fajny wyjazd z dużą chęcią do walki. Do tej pory nie rozumiem jaki plan wtedy miał Zawisza. A tym bardziej ich ”radości” ogłaszanej w Polsce, że nie wpuścili Polonii na mecz. Za potrójnym kordonem to mega sukces !

Jeszcze tylko spokojne pożegnania z WRB i powrót z dłuższą przerwą przez zapienioną milicję gdzieś w szczerym polu za Bydgoszczą.

F.R.T.

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: czw 30 mar, 2017
autor: F.R.T.
Historia kosy Jeziorak Iława-Stomil Olsztyn według kiboli Jezioraka

Nie od dziś wiadomo, że fanatycy Jezioraka i Stomilu nie żyli ze sobą w sympatii. Wydaje się, że fanów obu zespołów łączy ze sobą jedynie wspólna nienawiść. Chociaż dziś animozje uległy wyciszeniu, to kilkanaście a nawet kilka lat temu były znacznie silniejsze. Jakie są podstawy tego konfliktu?

Z pewnością do wzajemnej niechęci przyłożyła się rywalizacja na linii Iława - Ostróda, gdyż Ostróda była silnym bastionem Stomilu i animozje na lini Iława-Ostróda były już pod koniec lat 80-tych. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż w 1989 roku podczas trzecioligowych derbów na trybunach stadionu przy ul. 3 maja w Ostródzie, większą część widowni stanowili kibice Jezioraka, którzy postanowili dopingować swój zespół również na wyjeździe.

Jeszcze w latach 80-tych oba kluby zacięcie rywalizowały o awans do III ligi. Powiodło się Sokołowi, ale nie wszystko rozegrało się na boisku, generalne decyzje zapadły przy zielonym stoliku. Ostródzianie skorzystali z regulaminu, żal miał Jeziorak, który był lepszy na boisku, a przegrał z paragrafami. Po pewnym czasie nastąpił rozejm, ale w środowiskach stare waśnie pozostały. Iława i Ostróda od zawsze walczyły o prestiż i prymat w regionie. Zresztą lokalnych animozji jest dużo więcej i wszystkie one są widoczne na piłkarskich stadionach. Oba miasta, położone o niecałe 30 kilometrów od siebie, są podobnej wielkości, rywalizowały na tym samym poziomie sportowym i kibicowskim, jednak ich drogi się rozeszły...

1994
W Iławie odbył się mecz Sokoła Pniewy ze Stomilem Olsztyn. Działaczom Sokoła bardziej opłacało się wynająć stadion w naszym mieście głównie ze względów ekonomicznych i finansowych. Z Olsztyna przyjechało około 4000 kibiców z czego ogromna rzesza szalikowców. Już wtedy doszło do kilku utarczek z iławskimi kibicami ale nic nie wskazywało na późniejsze wydarzenia.

1996
Zimą odbył się w Iławie mecz sparingowy, na którym niespodziewanie pojawiło się około 70 Stomilowców. Na mieście pokroili kilka szali Jezioraka. Kilka osób załapało się na bicie, kilka osób salwowało się ucieczką przez lód na jeziorze. Na stadionie od strony aktualnego sektora gości nie było żadnego płotu więc Stomil robił na meczu co chciał. Warto zaznaczyć, że Stomil miał wtedy już doświadczoną starszą ekipę, która sporo jeździła po Polsce, większość fanów z Iławy była wtedy 13-16 letnimi małolatami. Jedno jest pewne od tego momentu można powiedzieć, że na dobre rozpoczyna się kosa między naszymi ekipami.
Obrazek

Stomil pojawił się jeszcze raz w Iławie podczas rundy wiosennej przed meczem (prawdopodobnie był to mecz Jeziorak-Cracovia, z racji czasu było to ciężko ustalić) 2 godziny przed spotkaniem pod stadionem zaatakowali jednego z naszych i skroili mu plecak w którym znajdowała się flaga "ULTRAS" Plecak z tą flagą utopili natomiast w jeziorze w Iławie, ze względu na problemy ze strony policji. Po tej akcji zawinęli się pociągiem powrotnym do Olsztyna

Jesienią jedziemy na mecz Stomil - Polonia. Z Iławy pojechało 20 osób, pierwsze starcie już w Ostródzie gdy dosiedli się miejscowi Stomilowcy. Na dworcu zachodnim kolejne zamieszanie i jeden od nas został "porwany" przed Stomilowców i powędrował z nimi na ich sektor na stadionie. W trakcie meczu dowiadujemy się, że w zamian za gościa z Iławy, chcą flagę Ś.P. Stomil (flaga taka wisiała w tamtym czasie na meczach Jezioraka). Po meczu policja więźniarką zawozi nas na dworzec. Kulminacja zdarzeń w drodze powrotnej w pociągu. W Naterkach Stomil zrywa hamulec i wjeżdża uzbrojony do pociągu . Wymiana ciosów, u nas straty w postaci paru szali. Ktoś stracił także buta, inny pozbył się rękawa od kurtki.
Obrazek
Obrazek
...opis kibola Arki rok 1996, padziernik- Stomil Olszyn - KSP, we dwóch postanawiamy wybrać się pociągiem wesprzeć zgodę w Olsztynie, spodziewając się zarówno przyjazdu Polonii jak i Jezioraka, który miał z nimi zgodę. Dojeżdzamy do Olsztyna bez przeszkód, tylko w Morągu widzimy wsiadający FC Stomilu. Ponieważ jesteśmy 110% casual, czyli bez barw (poza metalowymi wpinkami) oraz ogólnie w dżinsach czyli nie na ustawkę, do niczego nie dochodzi ;-) Na stadionie normalnie bez eskorty idziemy na sektor gości, gdzie stajemy sami na długi czas przed rozpoczęciem meczu. Potem dojeżdza około 15-20 osób z Jezioraka i kolejne dwie z Gdyni, Polonii brak...Mecz bez historii, Stomil wyraźnie ma ochotę "pogadać" z Jeziorakiem, obstawiam, że myśleli że nasza czwórka jest ze stolicy. IKS opuszcza stadion przed końcem meczu w eskorcie milicji (z której byli raczej zadowoleni). Naszym dwóm kolegom którzy przyjechali na stadion taryfą puszczają nerwy z obaw przed Stomilem (oficjalnie z powodu pośpiechu żeby zdążyć na pociąg) i także zmywają się ze stadionu. Ja i kolega M. spokojnie czekamy na końcowy gwizdek i udajemy się na dworzec kolejowy. W kolejce po bilety obczaja nas FC Morąg, postanawiamy wyjść z dworca i "wycofać się na z góry upatrzone pozycje", skręcamy na prawo od budynku w kierunku autokomisu, przed którym dogania nas kilka osób ze Stomilu, kolega M. mówi że nie chce mu się biegać bo ma podkręconą kostkę więc odwraca się i wypłaca bułę pierwszemu rozpędzonemu/zaskoczonemu Stomilowcowi, leci parę strzałów z obydwu stron, my raczej bardziej ucierpieliśmy ale nie na tyle żeby znaleźć się na glebie itp...przeskakujemy płotek do środka autokomisu a Stomil...nie rusza za nami jako że pojawiają się właściciele w skórach i mówiący wschodnim narzeczem....nam udaje się przedostać w stronę torów i piechotą uderzamy na dworzec Olsztyn Zachodni, a stamtąd jakąś osobówką do Elbląga i potem do Gdyni, wyjazd udany obstawiam że OKS do końca nie wiedział z kibicami jakiego klubu miał do czynienia...


1997
Pojedynczy partyzanci ze Stomilu pojawiali się na meczach 2-ligowego Jezioraka bardzo często. Wiele takich wypraw kończyło się gonitwą nieproszonych gości ze stadionu na dworzec PKP. Głośnym echem odbiła się akcja w której uciekający przez całe miasto stomilowcy zabarykadowali się w przydworcowym barze i dopiero interwencja policji skłoniła ich do opuszczenia lokalu. Tym razem wyjazd na mecz Stomil Olsztyn -Polonia Warszawa, na którym jest 40 osobowa grupa iławian odbył się bez przygód. ...komentarz W 1997 roku kibice Jezioraka nie pojawili się na meczy Stomil -Polonia sektor był pusty. Opis raczej dotyczy sezony 1998 gdzie Polonie wspierało 40 kibiców z Iławy na powrocie w Starych Jabłonkach pociąg z kibicami Jezioraka był atakowany przez grupę DB ale Jeziorowcy byli solidnie chronieni przez duży oddział wąsów.

1998
108 kibiców Jezioraka jedzie do Olsztyna na mecz z Warmią Olsztyn. Mecz odbył się na stadionie Stomilu.Nic godnego uwagi się nie wydarzyło, Stomil nie pojawił się w żadnej zorganizowanej grupie. Natomiast po meczu zmotoryzowana ekipa Stomilu, pogoniła nasz fan club z Frednowy. W zimowych miesiącach zarówno jedni jak i drudzy jeździli na krojenia szalików. Szaliki zmieniały właścicieli, dużo więcej działo się w okolicach dworców PKP niż na trybunach.

1999
Wizyta czterech Stomilowców z Dobrego Miasta w Iławie na meczu Jeziorak-Hutnik Kraków. Po partyzanckiej akcji atakują po meczu w klatce bloku przy ul. Kościuszki jednego z fanów Jezioraka. Straty to dwie flagi Jezioraka (jedna malutka z napisem IKS, druga flaga barwówka 18 metrowa).Małą flagę jako skrojoną wywiesili tylko raz na meczu z Polonią Warszawa, długa jako że bez napisów przerobiona przez Stomilowców na flagi na kije.

2000
Partyzanckie wyprawy kibiców Stomilu do Iławy, w mniejszym stopniu niż w latach poprzednich nie przyniosły im one żadnych efektów, z ciekawszych wydarzeń wartych odnotowania jest sytuacja po meczu Jeziorak Iława-Polonia Bytom, gdzie rozkminionych zostało 4 Stomilo-partyzantów i musieli salwować się ucieczką przed 5 fanami Jezioraka do baru nad dużym Jeziorakiem.

2001
Na meczu o Puchar Ligi Polonia Warszawa - Stomil Olsztyn, kilkunastoosobowa grupa kibiców Stomilu zostaje zaatakowana na stadionie przez połączone kilku osobowe siły warszawsko-iławskie, niestety próba skrojenia flagi nie powiodła się. Półtora tygodnia później, Polonia gra ligowy mecz w Olsztynie. Wyjazd z Iławy pociągiem połączona grupa 80 fanów Polonii i Jezioraka. W Samborowie do przodu jeden szalik, miejscowi nie będą tego spotkania wspominać za dobrze. W Ostródzie dosiadają się tubylcy ale jesteśmy oddzieleni wagonem policji i nic się nie dzieje. Na meczu spokój, po meczu także.

8 osób z Iławy jedzie do Morąga na mecz z Czarnymi Małdyty. Miejscowego Stomilu dwa razy więcej, zaproponowali nam solówki na które się nie zgodziliśmy.

Jesienny wyjazd do Olsztyna w 30 osób na mecz rezerw Stomilu z Jeziorakiem kończymy w Ostródzie.

2002
Jeziorak - Stomil II Olsztyn. Przyjezdnych ponad 100 osób. Tego dnia zebraliśmy się odpowiednio wcześniej i byliśmy przygotowani na ewentualne atrakcje.Nieprzypadkową ekipą kręciliśmy się sporo przed meczem na mieście.Ktoś z Iławy wyczaił grupę Stomilu w okolicach dworca Iława Miasto. Biliśmy się po około 20 osób i chociaż niektórzy z obu stron wspomagali się różnym sprzętem było honorowo. Był spontan, bez ustaleń, pretensji po awanturze nie miał nikt. W trakcie meczu oddajemy kibolom Stomilu łańcuszek i zegarek, które zgubili w trakcie tego dymu. Z końcem 2 połowy ktoś wyczaił małą grupę opuszczającą sektor gości, zostają zaatakowani przez nas na parkingu lecz udało im się zwiać (potem okazało się że to kibice z Lubawy). Po meczu znowu spontan, ruszamy na kolumnę Stomilu i policji na osiedlu Gajerek. W ruch idzie wszystko co było pod ręką + race oraz świece dymne. Zabawę tego dnia kończy wjazd policji i już nic więcej godnego uwagi tego dnia się nie wydarzyło.
Obrazek
Obrazek

Jeziorak - Sokół Ostróda przyjezdnych 25 osób o dziwo pojawili się na stadionie dopiero 70 minucie meczu, co wielu z nas odebrało jako zabezpieczenie się. Po wejściu przyjezdnych od razu atakujemy sektor gości w około 30 osób, kilku osób od nas odpala race i świece dymne. Nasz atak odparli niebieskomundurowi, w wyniku tego 3 osoby od nas zostają zatrzymane. Później już nic się nie działo, przyjezdni zostają odwiezieni radiowozami do swoich aut. Jeszcze podczas pierwszej połowy (gdy jeszcze sektor gości pustkami) na strzały załapuje się kilku partyzantów z Ostródy.

Na kilka dni przed meczem Jeziorak - Start Nidzica dowiedzieliśmy się, że kibice Startu nie wybierają się do nas, ponieważ wolą jechać na mecz Stomil-Śląsk Wrocław, więc postanowiliśmy zrobić im niespodziankę i odwiedzić ich. W kilka aut zajeżdżamy na nidzicki dworzec, w godzinie której mieli mieć zbiórkę, lecz tam nikogo nie było. Później jeszcze krążymy trochę po ich mieście, parę podejrzanych osób dostaje klapsy, niektórym udało się uciec. Z braku atrakcji wracamy do Iławy. Na meczu sensacja 20 osób w sektorze gości. Chcieliśmy wszystko załatwić po za stadionem ale odmówili nam solówek.

2003
Wiosną mecz Sokół Ostróda- Jeziorak Iława. Z Iławy pociągiem wyruszyło 36 osób bez policji. Na stacji w Samborowie niespodzianka w postaci bardzo dobrej ekipy chuliganów Stomilu około 25-30 osób... Leci grad kamieni, wagon został pozbawiony szyb do tego stopnia że kamienie wlatywały z jednej strony a wylatywały z drugiej. Następnie Stomil próbuje wjechać do pociągu ale drzwi zostały skutecznie zablokowane, Stomilowcy próbują jeszcze nieskutecznego ataku przez wybite szyby. Cała akcja trwa kilka ładnych minut. Gdy dojeżdżamy do Ostródy opuszczamy pociąg i wychodzimy przed dworzec pojawiają się momentalnie psy Na meczu nic się nie dzieje a po meczu jesteśmy wywiezieni radiowozami do Pikusa a tam czeka na nas pociąg powrotny do Iławy.
Obrazek

Do Iławy na mecz Jeziorak - Start Działdowo jedzie połączona ekipa Działdowskich Stomilowców i Legionistów około 30 osób (taki klimat był wtedy w ich mieście, Jeziorak był ich kosą więc zebrali się razem na ten mecz). Dostajemy informacje od fanatyka Jezioraka z Działdowa o tym wszystkim i postanawiamy przywitać odpowiednio gości. W Smolnikach poleciał ręczny hamulec, wbiegamy do pociągu, leci także kilka szyb. Kilka osób od nas miało deski i łańcuchy. Przyjezdni zostają "trochę" obici. Jedna z najlepszych akcji w tamtym czasie.

Jedna z największych kibicowskich porażek Jezioraka miała miejsce na meczu w Iławie z Huraganem Morąg. 18 Stomilowców (z Morąga i Olsztyna) atakuje nas na naszym sektorze. W tym czasie od nas około 35 osób na sektorze przy licku. Mieliśmy odpowiednio dużo czasu aby się przygotować ponieważ przeszli od tyłu przez całe boisko żużlowe i widzieliśmy ich wcześniej. Po krótkim starciu zrywamy się z sektora. Po wszystkim wpada policja i robi pokazową akcję, wszyscy Stomilowcy zostają uwaleni na ziemi i skuci w kajdanki. Nie popisaliśmy się w bezpośrednim starciu i jeszcze jakby mało było to jeden gość z IKS podbija do skutych w kajdanki stomilowców z propozycją późniejszego sparingu 5 na 5... porażka i wstyd po całej linii.
Obrazek


2004
Jeziorak - Sokół Ostróda, przyjezdnych ponad 100 osób, mocna reprezentacja Ostródy plus kilkanaście osób z Olsztyna. W pierwszej połowie opuszczają swój sektor i dochodzi do dobrej awantury
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
2005
Warto zaznaczyć że w latach 2001-2005 mecze wyjazdowe na tereny Stomilu nie były naszą mocną stroną. Rzekomo, za każdym razem oczekiwała na nasz ekipa powitalna Stomilu. W kolejnych latach ta sytuacja się zmieniła, doszło do głosu nowe pokolenie kibicowskie na Jezioraku i położony został większy nacisk na wyjazdy. Okazało się, że z oczekującą wszędzie ekipą Stomilu wcale nie było tak, jak sami Stomilowcy to głosili. W kolejnych latach młoda ekipa Jezioraka postawiła także większy nacisk na akcje z zaskoczenia (więcej szczegółów kolejnym razem). Jeszcze w 2005 roku mała próbka własnych możliwości i po meczu Motor Lubawa - Stomil Olsztyn rozgrywanym w Kurzętniku ustawiamy się w 17 osób na wracające pojedyncze auta Stomilowców. Atakujemy 2 auta, pierwsze się nie zatrzymuje, drugie zawraca w kierunku Lubawy. Próba pościgu niestety nieudana. Dużo więcej wydarzyło się w kolejnych latach...

2006
Po ostatnim meczu Stomilu kończącym rundę wiosenną jedziemy do Olsztynka aby przywitać wracający miejscowy fc Stomilu. Od nas 3 samochody. Nacinamy się na podobną grupę Stomilu dochodzi do starcia w którym zaliczamy porażkę. Niestety ta akcja się nam nie udała lecz to nie zniechęciło nas do dalszych działań. Na jesieni zaliczamy komplet wyjazdów w tym kilka na tereny Stomilu, w Ostródzie i Morągu gdzie jesteśmy większymi grupami nic się nie dzieje, w Mrągowie 5 Jeziorowców po meczu zostaje zaatakowanych przez Stomil. Ci którzy się postawili zaliczyli oklep. Na jesieni długo oczekiwane derby między naszymi ekipami w Olsztynie. Tydzień przed tym meczem Stomil pojawia się w kilka aut w Iławie i gonią nasze małe grupy po meczu. Parę osób z Iławy załapuje się na bicie. Na derbowy wyjazd do Olsztyna jedziemy w ponad 200 osób. Na meczu Stomil wysypuje się na murawę i biegną w naszym kierunku, od nas wyskakuje kilka osób, ale Stomil skupia się na walce z policją. Warto zaznaczyć że awantura była konkretna i Stomil tego dnia na prawdę dobrze się pokazał.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

p.s. Tą awanturę z milicją wiele osób przypłaciło pałowaniem, dużo wyrokami a część zjechało na sankcję kilku miesięczną w tym ŚP. Plechu.

2007
Zbieramy się razem z Elaną, Widzewem z Grudziądza, Ruchem Chorzów i gościnnie Stilonem Gorzów w około 150 osób i wyjeżdżamy na przywitanie jadącej koalicji do Torunia na meczu Pomorzanin Toruń-Polonia Bydgoszcz (Polonia Bydgoszcz ze Stomilem oraz pojedyncze osoby z GKM Grudziądz i Włókniarz Częstochowa). Przeciwników trochę ponad 100 osób. Niestety zła organizacja logistyczna po naszej stronie doprowadziła do tego, że tylko kilka osób z Elany i Widzewa oraz nasza 20 osobowa grupa z Jezioraka musiała stanąć na przeciwko całej grupy przeciwników. Reszta utknęła w korku z tyłu i próbowała dobiec do nas ale za duża odległość do pokonania między nami oraz interweniująca policja uniemożliwiła im to. Starcie ze względu na proporcję liczbowe w plecy. Część zaprzyjaźnionych zgodowiczów i układowiczów Elany jest zatrzymana przez policję, ekipa przyjezdnych Stomilu i Polonii rezygnuje z dalszej drogi do Torunia (w tym miejscu warto zaznaczyć że Stomil z całą swoją koalicją nie był zainteresowany spotkaniem na neutralnym terenie, stąd nasza próba ataku podczas ich drogi do Torunia). Wiosną odbyły się rewanżowe derby w Iławie. W dniu meczu Stomil wcześnie rano wyjeżdża przed Iławę w około 60 osób autami, aby odebrać i eskortować kiboli Polonii Bydgoszcz których jechało 18 osób. Spodziewali się zasadzki ale my nic nie organizowaliśmy tego dnia. Na mecz przyjeżdżają w jednej grupie. Żadnych ekscesów chuligańskich.
Obrazek

Jesienią jesteśmy obecni w 64 osoby w Toruniu na meczu Elana-Rodło. W tym samym czasie Stomil w 30 osób obecny jest w Kowalewie Pomorskim razem z paroma osobami z Polonii Bydgoszcz (ci rozgrywali tam swój mecz). Razem z Elaną oraz Stilonem Gorzów, który w tamtym czasie gościnnie pojawiał na meczach Elany planujemy wyjechać im na przywitanie jednak naszą grupę rozkminiają psy jeszcze w Toruniu i niestety do niczego nie dochodzi. Na jesieni postanawiamy umilić podróż kibicom Stomilu wracającym z Nowego Miasta Lubawskiego. W Rakowicach atakujemy auto Stomilu, które skręciło na znany parking przy którym stoją przydrożne dziwki. Ta akcja do przodu dla nas, po wszystkim ulatniamy się ze względu na wzmożoną ilość policji. W tym roku jesteśmy na kilku wyjazdach Jezioraka na tereny które są pod wpływem Stomilu ale nic się nie dzieje (Pasłęk, Szczytno, Giżycko, Łukta).

2008
Po meczu Stomil Olsztyn - Radomiak Radom w 40 osób odwiedzamy Ostródę aby przywitać wracający fan club Stomilu z tego meczu. Stomil zostaje przegoniony z dworca, tylko kilka osób załapało się na oklep. Ustawiamy się z Elaną Toruń na Stomil jadący na swój mecz do Piotrkowa Trybunalskiego. Stomil jedzie pociągiem niestety od Iławy jadą z nimi psy w pociągu i akcja przez to nie wypaliła. W Ostródzie pojawiamy się razem z Elaną w około 300 osób. Przed meczem na naszą kolumnę idącą nad jeziorem na mecz próbuje ataku Stomil. Niestety policja wtrąciła się do zabawy i nie doszło do bezpośredniego starcia. Na samym meczu nic się nie dzieje. Po jednym z meczów w Iławie , Stomil małą grupą odwiedza dworzec w Suszu, na oklep załapuje się kilku chłopaków z Fan Clubu Susz, w plecy są także 2 szaliki. Przed jesiennym meczem Stomil Olsztyn - Jeziorak Iława, wybieramy się do Morąga aby przywitać miejscowy fan club Stomilu, który zbierał się na dworcu PKP. Jedziemy w 35 osób w tym 7 chuliganów Elany. Stomilowcy z Morąga tego spotkania nie zaliczą do udanych, w nasze ręce wpadają pojedyncze barwy OKS-u. Na powrocie z meczu w Ostródzie zaciągamy hamulec ręczny i dochodzi do starcia ze Stomilowcami z Ostródy, którzy mimo tego, że na peronie byli w przewadze potracili swoje barwy. Po meczu koalicja Stomil-Petrochemia-Polonia-GKM Grudziądz pojawia się autami w Iławie, gdzie ganiają osoby w barwach Jezioraka, tego wieczoru kilka osób od nas pozbywa się swoich barw.
Obrazek

2009
Na meczu barażowym o 2 ligę w Krakowie nasza 13 osobowa grupa jest zaatakowana pod stadionem przez Hutnik . Po meczu z naszej strony padła propozycja rewanżu w Iławie, bez policji i z daleka od stadionu. W dniu rewanżu w Iławie, jedno auto które wyjeżdża przed Iławę aby odebrać ekipę Elany jest zauważone przez Stomil, który oczekiwał aby dołączyć do Hutnika. Następnie Hutnik ze Stomilem prowadzą swoją dziwną rozgrywkę i do niczego tego dnia między nami nie dochodzi (na samym meczu małe starcie przy sektorze gości, mieszana iławska ekipa, Hutnik ze Stomilem rozwalają jeszcze ogrodzenie i na tym się zakończyło).

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: pn 17 kwie, 2017
autor: F.R.T.
Skaczemy trochę po tematach i jesteśmy nie konsekwentni, przepraszam. Miał być cykl tylko o Olimpii z żuław, przerwaliśmy, Miało być opisanych kilka spotkań wspólnych z braćmi z Bydgoszczy, przerwaliśmy. Mamy za to plan na historię o Górnik Zabrze. Na pewno z czasem wrócimy do zaległości i wszystko opiszmy !

Kontaktów na przestrzeni lat zważywszy na odległość było naprawdę sporo, działo się dużo, nie zawsze po naszej myśli. Typowe fajne chuligańskie życie w zasadzie bez jakieś większej kosy czy nienawiści od tak bardzo często ktoś dostał po głowie, ktoś stracił barwy. CHWAŁA CHULIGANOM !! CHWAŁA CHULIGANOM !!


Kontakty Stomil Górnik.

Kontakty na linii Stomil Górnik rozpoczęły się po awansie naszej drużyny do ekstraklas w 1994 roku. Pierwszy mecz rozegrano w Olsztynie na jesień 1994. Mecz zakończył się remisem 1:1, a spotkanie obserwowało 18000 kibiców.

Na głównym zebrała się grupa powitalna Stomilu przy „wieżowcu”. Też tam się znalazłem, zaczęło to być oczywiste że w dniu meczowym trzeba być w tych rejonach. Z czasem znaliśmy rozkład pkp i zmiany w nim lepiej niż nie jeden konduktor.

Nie pamiętam planu, ale wyszło na to że potsim Górnik nie przyjechał. Lekko się rozdzieliliśmy. Cześć została, inni pod sklep inni obcinać dalej w regionie zapiekanek. W tym czasie wyszła z dworca Arka (30), aktualna zgoda Zabrzan. W naszej grupie decyzja starych że nie atakujemy i czekamy na resztę. Szybko nastąpiła zmiana planów, bo z dworca Arkowców zaatakował w mniejszości bardzo dobry FC z Morąga plus ci co dobiegli spod ”Baronu” min Karolek z Kormorana. Walka. Arka się cofa. Lecimy my ale też leci milicja i niestety na tym koniec, niebieskich coraz więcej. Brawa dla Morąga za decyzje i atak. Zawijamy z regionu. Dla mnie oczywiste, brak Górnika z Arką już się wydarzyło czyli dziś brak atrakcji. Ja jako małolat z brakiem siana na bilet na mecz się nie wybierałam, takie czas jak był wybór afery na dworcu a dopingiem na stadionie - wybierałem dworzec ;) . Przez lata w weekendy od rana miałem jakieś zajęcia poza domem hehe. Zresztą tak też robiła cześć młodych chłopaków którzy napłynęli na stadion przy okazji awansu do najwyższej ligi. Z czasem to przybrało określenie wymiana pokoleń.

Górnik (40) zrobił jednak niespodziankę, przyjechał autokarem i pojawił się w rejonach stadionu Stomilu. Doszło do ganianek i walk. Stomilowcy tam obecni określili je remisowymi do czasu wjazdu służb. Nasze szale i żabskich pozmieniały właścicieli, Górnicy na pewno byli stroną atakującą.

Obrazek

Rewanż w Zabrzu był spokojniejszy obserwowało ok 15 fanów Stomilu wspieranych przez 80/100 osobowa grupę wtedy naszej zgody – Ruchu Chorzów. Mecz zakończył się zwycięstwem Górnika 2:0.

W sezonie 1995/96 wyjazd do Zabrza nie doszedł do skutku, gdyż nie wypalił autokar i zebrani fani nie mieli już czym pojechać. Na stadionie pojawił się tylko jeden fan OKSu Grzywa. Wystartował jeszcze przed informacją że nie będzie autopka. Mecz przegrywamy 2:3.

W rewanżu do Olsztyna przyjechało w 30 fanów KSG. Cyrki od rana. Czekając znów oczywiście na dworcu. Górnicy przyjechali jakimś łamańcem w tłumie zwykłych podróżnych. Kumaliśmy że są, oni nas widzieli ale nikt nie wiedział jakie są ilości z obu stron. Górnik się rozdzieli cześć wsiadła do autobusu część gdzieś w sklepy. Nas było dużo mniej ale to oni [moderator]. I się zaczęło. Jakieś szaliki już wykrojone na dworcu. Ktoś ganiał zaginionych zaboli po Zatorzu. Inna grupa goszcząc Polonie Bydgoszcz (czasy jeszcze przed zgodą prywatne kontakty), w okolicach ryneczku przy stadionowego okopuje i zdobywa trzy małe fany KSG.

Najciekawiej jednak było na godzinę przed meczem. Ulewa/urwanie chmury, milicja w nyskach i nasz atak koroną stadionu. Górnik został tylko pod opieką ochroniarzy. Z 30 osobowa grupa zaatakowała. Po pokonaniu ogrodzenia fani Stomilu wbiegli w sektor gości. Nawet nie próbowali się bronić, salwowali się ucieczką z sektora. A że umieją szybko biegać to zdążyli dobiec do ochraniających ich psów. Zostawili małą flagę na sektorze, którą jednak tak mocno przymocowali, że została jedynie porwana. Milicja w biegła z 2 stron korony pacyfikując atakujących. Osobiści 6 pałek zostało na plecach i rękach, krążenie poprawione hehe. Sam mecz zakończył się rezultatem 0:0.


Obrazek

W sezonie 1996/97 jesienią do Zabrza udało się tylko 7 kibiców Stomilu. Zostali zaatakowani w kawiarence klubowej przez Górnika z kijami bejsbolowymi. Jeden z Fanów broniąc flagi dostał w rękę, która uległa złamaniu. Flagi nie oddał. Hanysi zwinęli jednak plecak z szalikiem. Górnik wspominał w swoich zinach tę akcję jako... najlepszą w swojej rundzie jesiennej.

Na wiosnę Górnik przyjechał niezłą 60 osobową grupą w tym Wisłoka Dębica. Większość to autokar w obstawie mundurowych. Kilka osób, które jechały pociągiem zostały skrojone przez Widzew. Mecz obserwowało 5000 kibiców. Nasz młyn zaprezentował się fatalnie niewiele ponad 100 szalikowców. Stomil zremisował 1:1 .

Obrazek
Obrazek

F.R.T.
zródło: "STADION"

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: czw 27 kwie, 2017
autor: F.R.T.
część II
Sezon 97/98 Stomil- Górnik 02.11.97 Mecz zakończył się remisem 1:1 na trybunach 3500 ludzi . Młyn średni w porywach do 200 osób. Podczas meczu odpalamy kilka świec dymnych. Goście z Zabrza przyjechali 50 osobową grupą prawie sami młodzieżowcy. Na meczu powstał plan urozmaicenia powrotu KSG. Akcja zaplanowana przez młodych chuliganów, starzy odpuszczali pałeczkę przejmowało nowe pokolenie. Minusem akcji były dwie możliwości powrotu na Warszawę i Toruń. Zebrani w 4 samochody czekaliśmy do ostatniej chwili na wiadomość od czujki na dworcu, która trasą polecą . K. dał cynk padło na Toruń, upatrzona fajna miejscówka w Samborowie. Niestety pociąg okazał się pośpiechem i nie zdążyliśmy na czas. Spóźnieni podjechaliśmy pod torowisko i wysypaliśmy się z samochodów w momencie gdy pociąg ruszał. Szybki bieg w stronę pociągu z nadzieją ze Górnik nas zauważy i zatrzyma pociąg. Niestety pociąg odjechał akcja niewypał.

Tu są ważne dwa punkty.
1. Do dziś nie mamy pewności czy w tym pociągu jechał Górnik.
2. Czy byli i nas widzieli i nie mieli ochoty na zatrzymanie składu.
Ostatnia nadzieja :) w Górniku jak ktoś to czyta może dać cynk czy tam byli czy jednak jechali na WWA.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Górnik- Stomil (1/8 PP) 12.11.97 Na wyjazd do Zabrza nie udało się załatwić żadnego środka lokomocji. Mecz rozegrany był w środę, co w znacznym stopniu wpłynęło na frekwencje. Łamanymi połączeniami dojechało 5 kiboli z Olsztyna Sędzia, Grzywa, Dziesiona, Coyote i Seba. Cała piątka ulokowała się na sektorze dla gości. Mecz okazał się średnim widowiskiem przegrywamy 2:1.Na stadionie było ok 2500 widzów. Młyn Górnika niezły ok 250 szalikowców ( w 2 połowie wpuszczano już bez biletów,więc liczba znacznie wzrosła).

Wiosną Górnik-Stomil mecz wygrywamy 2:3 widzów na stadionie 2000. Do Zabrza wybrało się 20 fanatyków Stomilu koleją .Na stadion grupa dotarła na długo przed spotkaniem. Pogoda nie rozpieszczała solidne opady deszczu towarzystwo mocno zmęczone cało nocną podróżą rozwiesiło się i koczowało znudzone na sektorze . W trakcie spotkania Górnik próbuje akcji zaczepnej pajacują coś przy sektorze buforowym, miejscowi skupili uwagę Stomilowców na sobie ... chwila nieuwagi i tracimy flagę Bad Boys, którą jeden z hanysów podstępnie zrywa wychodząc z tunelu przy sektorze gości. Flagę oddają porządkowi, jednak jest ona przez fanów Stomilu wyrzucona na bieżnię. Piłkarze Stomilu rozegrali bardzo dobre spotkanie i pokonali na wyjeździe Górnika, co dało nam utrzymanie w I lidze.

Obrazek

F.R.T.
zródło: "STADION"

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: ndz 07 maja, 2017
autor: F.R.T.
część III

Sezon 98/99 Jesienią nikt z Olsztyna nie pofatygował się na wyjazdowe spotkanie Górnika- Stomil mecz oglądało 3500 widzów nasza drużyna szczęśliwie zdobyła jeden punkt remisując 1:1.

Rewanż wiosną Stomil-Górnik Na początku meczu zostaje wyrwana brama, bo coś nam znów wyglądało na mało sił ochroniarsko/milicyjnych. Pełny spontan bez jakiś większych planów. Górnik kompletnie zaskoczony zrywa swoje flagi część znów zaczyna rwać zelówkę, a część stanęła w oddali od wyjeXanej bramy w wejściu do swojego sektorka. Z planem zapewne obrony. Niestety jednak do większej awantury nie dochodzi, bo szybko w zajście wmieszali się ci co zawsze, znów wybiegając ze schodów z tyłu. Na naszym stadioniku wtedy nie było widać za bardzo czy są daleko czy tuż „za rogiem” teraz byli blisko! KSG ok. 50 atakujących podobnie.
Obrazek

Niestety… po meczu tracimy 10 metrową flagę Jaroty, (Flaga pechowa wisiała na olsztyńskim stadionie drugi raz ) skrojoną przez partyzantów z Młodej Arki którzy specjalnie pofatygowali się na Jaroty za młodym fanem Stomilu i zaatakowali go pod blokiem ... nie wchodząc w szczegóły płótno stracone, następnie odbita i kolejny raz stracone komiksowo przy dużym dużym szczęściu Arkowców flaga koniec końców zmieniła właściciela. Z ciekawostek można dodać że o mały włos, a tego dnia Duma Warmii również mogła zmienić właściciela. Inna sprawa że w Olsztynie z braku silnego lokalnego rywala flagi nie były należycie pilnowane, a mecze z Górnikiem jakieś wyjątkowo pechowe dla naszych płócien.

Sezon 99/00 Jesień Stomil-Górnik- ok. 80. Na stadionie dla odmiany tym razem spokój, ale część Górnika przyjechała 2 busami skład wydawał się h. Silnie nie byli eskortowani to postanowiliśmy ich sprawdzić. Po meczu na jednym ze skrzyżowań Podgrodzia na światłach wysypujemy się na przyjezdnych w obstawie 2 kabaryn, całkowicie obsrxnych wąsów bez chęci do reakcji. Stajemy dając im czas i miejsce na wybiegnięcie. Górnik nie był skłonny do wyjścia otworzyli tylko drzwi i nic. Zachęcany przez grupę Stomilu bez sprzętu , choć jakiś niepotrzebny kamień wpadł im do środka. Wciąż nie widząc ich chęci, busów nie szturmowaliśmy, odpuszczamy i zawijamy. Myślę że mieli co sobie przemyśleć przez długą drogę do domu…


Wiosną Stomil zalicza kolejne zero wyjazdowe do Zabrza . Wyjazdy na przełomie wieku nie były mocną stroną kiboli Stomilu.

F.R.T.
zródło: "STADION"

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: śr 10 maja, 2017
autor: F.R.T.
część IV

Sezon 00/01 Jesień Stomil - Górnik W dniu meczu wybraliśmy się składem do braci na mecz POLONIA BYDGOSZCZ vs. Elana Toruń. Nas ok. 25 osób z Olsztyna spokój Elana odmawia spotkania z Polonia. Po stronie Torunian Bałtyk Gdynia. Po meczu gościna, w tym czasie w Olsztynie grał Stomil z Górnikiem Zabrze, dostajemy telefon że hanysy pociągnęły przed meczem Stomil Ponad Wszystko podczas rozwieszania gdy na stadionie nikogo nie było (jak by byli bardziej rozgarnięci mogli skroić wszystkie większe flagi Stomilu tego dnia) Szybki kontakt telefoniczny i zapewnienia Górnika że wysiądą. Padają 2 propozycje, wspólnie ustalamy że czym dalej od Olsztyna tym oni na pewno dadzą nam szanse walki o flagę! Pada na Działdowo. Lecimy z Bydgoszczy do Działdowa dojeżdżają ze dwie furki jedna z Olsztyna jedna z Nidzicy.  Na dworcu nie miła niespodzianka spotkała kilku Legionistów chyba czekających na powrót naszego fc są rozgonienie ktoś dostaje kopy. Zero psów na dworcu podjeżdża pociąg z KSG czekamy na nich w 35 osób na peronie zrobiliśmy miejsce co by mogli wyjść z pociągu klasnęliśmy w łapki że bez sprzętu i co... i nic Górnik nie skorzystał z zaproszenia. Z odjeżdżającego pociągu wystawało tylko paru psów obsranych z wystawionymi lufami (chyba myśleli że kamionka będzie) i oczywiście paluchy hanysów. Straciliśmy jedną z ważniejszych flag ale również zrobiliśmy bardzo dużo żeby ją odzyskać…
 
Wiosna to kolejne Zero.
 
Sezon 01/02 Jesień Stomil - Górnik 17.11.01 Rano przyjechał dobry skład Polonii Bydgoszcz my też byliśmy zebrani. Do tego Górnik przyjechał dużo wcześniej w około 30osób. Stadion pusty! To co heheh kolejny raz kolejny pomysł na szturm!
Przeskakujemy przez płot i wysypujemy się na koronę od strony starego wejścia. Mamy przed sobą praktycznie cały stadion biegu po koronie do Górnika pilnowanego przez ochroniarki. Cały czas nas widzą. My pierwszą bramę wywalamy bardzo szybko siłą rozpędu i przebiegamy sektor buforowy majtamy drugą bramą za którą stoi ochrona. Widząc, że ta brama nie pęka tak łatwo, część KSG podbiega. Jednak drugiej bramy nie udaje się sforsować, parę brył betonowych leci w ochronę. Jakieś za płotowe próby walki. Wszędzie słychać syreny i zaczyna być widać milicje biegnąc. Zawijamy się ze stadionu, część ma większe lub mniejsze problemy z psami, na szczęście bez zawijek tylko jakieś pały na plecy.

Na meczu spokój w młynie ok. 300 osób nawet dobra prezentacja. Po meczu przy sektorze buforowym znów awantura z ochroną. Następnie zamieszki uliczne z psami pod stadionem. Grubo. Kilku młodych kibiców zostało mocno poturbowanych i zawiniętych przez psiarnie .
Obrazek

Wiosna 30.03.2002 to już wcześniej opisany wjazd pod Zabrzańskie kasy gdzie odbijamy sobie z nawiązką wcześniejsze nasze nieobecności !! 

Nas 53 osoby skład mieszany. Do Zabrza udaje nam się dojechać bocznymi drogami bez obstawy. Wysiadamy z autokaru w okolicach centrum, pada pomysł obcinki pkp i szukanie FC Górnika, niestety cisza. Ruszamy więc pod stadion. Mijaliśmy ze 2-3 patrole ale albo odwracali głowy udając że nie widzą albo byli przekonani że jesteśmy z Górnika i nawet nie podbijali. Niedaleko stadionu przegoniliśmy kilku turystów którzy biegiem udali się z alarmem w stronę stadionu.

W trakcje rozpoczęcia meczu wpadamy bezpośrednio w rejon stadionu, na rogu stoi jakaś grupka którą szturmujemy już oficjalnie z okrzykiem STOMIL !! OLSZTYN !! FANI CHULIGANI !! Ci dziwnie długo wytrzymują (potem oceniliśmy że to była podpucha) Wpadamy już w główną ulicę z kasami Górnika a tam spora grupka kibiców i chuliganów, w łapach mają breszki i inne wynalazki. Ulica zajęta! Zarówno Górnik jak i my lecimy na siebie, my byliśmy bez sprzętu!! Na 30 metrze grad kamulców i brech, Żabole się „wysprzetowili” i dochodzi do krótkiego pierwszego starcia gdzie przeganiamy ich i obijamy kilku ich własnymi brechami. Chwila spokoju, zbierają się znów i ponownie to samo, szybkie kolejne starcie i nasza wygrana… tym razem nie chcemy żeby znów się zebrali i szturmujemy dalej. Dochodzi do dziwnych gadek i okrzyków Górnika, że już basta, ze psy i że ogólnie dobra walka i jak coś to oni bardzo chcą rewanżu po meczu. Cała awantura trwała już dłuższą chwile i nie mogła być nie zauważona przez trybuny jak i wąsów. W tym czasie leciała już cała chmara Górnika ze stadionu, młyn się wyludnił! Zamieszanie u nas spore w tym czasie, szyk rozciągnięty i niestety musimy się już wycofać o jakieś dobre metry ale jak się nie zna rejonu hehe... to gdzie zawijać. Znów stajemy bandą w szeregu a ulica już cała [moderator] posiłkami Górnika ze stadionu. Dalej potoczyło się wszystko błyskawicznie i... niebiesko, wjazd psów z każdej strony + armatka.

Brak możliwości na cokolwiek więcej, Górnik próbował podjazdu ale ilość mundurowych w uliczce była nie do przejścia. Nie wątpliwie awantura kozak, rozkręcona 500 km od domu, zwycięstwo Stomilowców, to się długo wspomina. Powrót już bez przygód.
Obrazek
Obrazek

p.s. Jak komuś się nudzi, to proponuję włączyć google maps i zobaczyć gdzie rozpoczoł się nasz rajd -> od knajpki na rogu a gdzie -> zrobiono to zdjęcie.

F.R.T.

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: czw 01 cze, 2017
autor: F.R.T.
Legia-Stomil 27.09.1997

Wyjazd do Warszawy zapowiadał się jak zwykle dość atrakcyjnie.
Odjazd z Olsztyna o 12.28 na Dworcu Głównym zjawiło się 104 kiboli Stomilu+jeden fan Bałtyku. Odjazd w asyście 10 psów. W Olsztynku dosiada się 5 fanów z FC Ostróda, w Nidzicy kolejnych 2 kibiców. Podróż upływała sielankowo. Praktycznie żadnych problemów z psami i kanarami Jedziemy sponsorowani przez PKP. Od Nasielska wzmogła się czujność. Wszak Legioniści tradycyjnie obiecywali atak.

W Legionowie 1 koleś z Legii z komórką. Wiadomo że za moment będzie atak. Stacja Warszawa Choszczówka. OK. 40 chuliganów Legii atakuje nas kamieniami, gazem i kijami. W pierwszym etapie oczywiście nie można było nic zrobić, gdyż seria kamieni z łatwością rozbijała szyby pociągu. Po kilkudziesięciu sekundach ataku , zaczęliśmy odpierać atak. Ponieważ byliśmy również uzbrojeni, mogliśmy kontratakować. Nie było to jednak takie łatwe, gdyż psy pozamykały drzwi do naszego wagonu.Kto pierwszy to wyskakiwał ten wyskakiwał oknem. Reszta sąsiednimi wagonami. Legioniści w tym czasie ulatniali się z peronu, co jakiś czas odrzucając kamienie. Legijni Hools podzielili się na dwie grupy. Ponieważ po jednej jak i drugiej stronie był las, jedna grupa zwiała w jedną stronę, a druga w przeciwną. Większość Stomilowców pobiegła za grupą uciekającą w prawą stronę. Tam Legioniści mieli samochody. Niestety kilku warszawiaków nie zdążyło odjechać. Zostawili więc samochód Polonez i uciekli. Co później stało się z samochodem, nie trzeba raczej pisać. W każdym razie poldek nadawał się do kasacji. Większość hamulców w pociągu została zerwana, więc musieliśmy czekać na odjazd pociągu ok 20 minut.

Dojechaliśmy tylko do Warszawy Wschodniej. Tam chciano nas zawrócić do Olsztyna. Wsiedliśmy jednak do pociągu podmiejskiego i dojechaliśmy na Centralny. Na peronie powitał nas tłum psów. W ich asyście dotarliśmy na stadion. Spóźniliśmy się na mecz prawie pół godziny Kibice gospodarzy przywitali nas sporą ilością wyzwisk. Na stadion dojechał jeszcze autokar z Ostródy razem na stadionie było nas 140 fanów Stomilu. Młyn Legii to około 500 szalikowców z bardzo słabiutkim dopingiem. Na całym stadionie tylko ok. 3000 widzów. Nasza drużyna przegrała aż 4:1. Powrót z Warszawy już spokojny.

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: ndz 13 sie, 2017
autor: F.R.T.
Warmia Olsztyn - Pogoń Lębork 15.08.1998

Jadąc do Katowic, tak jak pamiętacie spotkaliśmy Pogoń Lębork, mieliśmy inne plany i nie chcieliśmy robić z nimi afery. Opłaciło się bo po 1 wsze wtedy wracając laliśmy się grubo z Legią w Warszawie Zachodniej a po 2 gie znaliśmy „rozkład” jazdy lokalnych klubów w tym oczywiście Warmii Olsztyn. I dziś o tym…

Byliśmy dobrze zebrani, składem oczekującym w okolicach stadionu dużo wcześniej przed meczem. A tu cisza, spokój, marazm. Nie pamiętam ilu już nas było ale duża część zawinęła się z regionu. Pogoń Lębork była aktywna i jednak tych co zostali nie zawiodła. Weszliśmy podczas meczu na „stadion” chcieliśmy postać, poczekać.

Do momentu jak w oddali nie było słychać jakiś okrzyków. Rozpędziliśmy się ale ktoś mądrze pokierował przez krzaczory, tam część chwyciła co było pod ręką i tak lecieliśmy dalej. Pogoń stanęła od strony ulicy w wąskich kasach z dobrymi dechami. Miejsce do obrony i sprzęt bardzo dobry. Nie znali jednak finezji Stomilu…heheh. Jeden z Pieczewiaków z koszem nad głową wbił się w nich rozbijając ich mur. Wlecieliśmy wszyscy przez kasy a tam już krótkie starcie i ich ucieczka. Ten sam kolega od kosza stanął i się drze, że gonić Was nie będziemy jak chcecie to wracajcie się bić. Z oddali cisza.

Wróciliśmy na stadion, po jakimś czasie podeszły 2/3 osoby i jedna na rozmowy to był chyba ŚP. Łysy z Bałtyku. Od nas podszedł ŚP Plechu i ja. Krótka rozmowa, że nasza wygrana i oni by chcieli zobaczyć mecz. Zgodziliśmy się, choć to oznaczało że trzeba siedzieć na stadionie i ich pilnować a jakoś się nie chciało. Wszystko było ok my po jednej stronie oni po drugiej, aż do czasu jak zaczęli śpiewać, na to się nie umawialiśmy ;) Znów na nich ruszyliśmy w okrojonym składzie a Ci przez płotek na murawę… a tam już cyrk. Ganianki wśród piłkarzy, ludzie się drą. Ktoś kogoś goni to inny ucieka, jaja. Nasze znów do przodu, przyjezdni przegonieni. Część płotka nie przeskoczyła nawet bo nie chciała a u jednego kolegi ojciec siedział na trybunach to też głupio mu było psuć humor. ( Maniek pozdrawiam, przyjedź kiedyś na jakiś wyjazd !! )

Po wszystkim zawijka. I tak dziwne że tak późno i tak mało milicji, bo przyjechało z 2 radiowozy, teraz to śmiech. Nie wiem czy na kogoś czekaliśmy czy jak, ale zakręciliśmy się w 5 jeszcze i wylądowaliśmy w regionie cpn na wojska polskiego a tam… no oczywiście bus Pogoni i oni. Ruszyliśmy a ci co byli na zewnątrz z jakimiś hot dogami ucieczka do busa lub na stacje. Poleciał jakiś głaz oni chyba mieli już dość atrakcji bo nie wykazywali chęci, my też już tym przegięliśmy i długo trzeba było lasem uciekać, jednak jakaś milicja się zjechała. Warmia Olsztyn grając w ligach wyższych dostarczała czasem ciekawych emocji !
F.R.T.

Zaje*iście wspominam wyjazd w 10 osób na Warmie Olsztyn, gdzie dużo wcześniej Stomil informował, że nas zaje*ie. Ale pojechaliśmy, banda Stomilu obiła nas pod stadionem, a mimo to wróciliśmy na niego i znów dym, tym razem trzeba było się ewakuować na murawę. W tamtym czasie Stomil miał mocno skoksowaną bandę i chyba tylko dzięki im dużej masie udało nam się uniknąć wpie***lu na murawie. Do dziś pamiętam goniącego mnie zasapanego koksa z krzykiem "jak złapię to zaje*ię" :) Nie wydaje mi się żeby wiele ekip w dzisiejszych czasach pchało się w paszczę lwa, bez żadnej obstawy, do czekającego dużo mocniejszego rywala w ogromnej przewadze. To był świetny wyjazd, mimo porażki. A najlepsze były tytuły gazet : "Bandyci z Lęborka przerwali mecz", szkoda że nie dodali, że ze Stomilem na plechach :)
Opis Bomba Pogoń Lebork

Nas 3+7 z Pogoni. Stomil raz nas goni, 2 raz lejemy się z nimi na boisku(w trakcie meczu), a za 3 razem wybijają nam szybę w busie (fajnie było).
Opis Łysy Bałtyk Gdynia

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: czw 21 gru, 2017
autor: F.R.T.
Polska - Mołdawia 10.11.1996 Katowice

Olsztyniacy stawili sie w liczbie 25głów w Katowicach wspólnie z 25 chłopakami z Polonii Bydgoszcz. 50 osób wspólnie wyruszyło
z Bydgoszczy autokarem. Na stadionie nasi zajęli ostatni sektor blaszoka razem m.in. z Radomiakiem 50osób obok pozostałe sektory trybuny zajmował GKS Katowice (najliczniejsza ekipa na stadionie).. I za sprawą Katowiczan Fani Stomilu, Polonii i Radomiaka wylecieli ze stadionu. W pewnym momencie w II połowie Hanysi próbowali zaatakować Stomilowców, ale nasi stawili opór razem z Radomiakiem. Psiarnia widząc co się dzieje wtrąciła swoje 3 grosze i "wyprosiła" pałami pierwszych lepszych czyli Stomil, Polonie i Radomiak. Wywołało to od razu oddźwięk na trybunach stadionu i solidarność innych polskich klubów ze Stomilem oczywiście poza GKSem który nie przyszedł z pomocą. Reszta kiboli zajmowało przeciwległą trybunę najlepiej reprezentowane były Ruch, Górnik, Wisła, Zagłebie Sosnowiec, Lechia, Legia, Widzew, GKS Tychy, ŁKS.
opis Stomil

My Kibole gieksy byliśmy najliczniejsi na stadionie było nas 600osób. Już przed meczem można było zauważyć wielu kiboli z Polski , oraz dym Korony z Radomiakiem. My zaatakowaliśmy siedzący obok Stomil, Polonię Bydgoszcz i Radomiak (było ich wszystkich około 100). Trzeba przyznać że się postawili ale dostawali oklep. Wtrąciła się psiarnia, którą oni też atakowali i [moderator] ich ze stadionu. Do końca meczu spokój. Doping organizowali najczęściej fani: Legi, Zagłębia, Pogoni, Stali Bielsko, Wisły , Lechii, Śląska, Jagiellonii siedzieli oni razem gdyż założyli Wielką Koalicję było ich tam 800osób. Po meczu szyby w autokarze traci
Radomiak.
Mirek GKS Katowice

Kolejny mecz prawdy wszyscy liczyli , że tym razem dojdzie do konfrontacji Wielkiej Koalicji z Triadą jednak Lech z Arką nie pojawili się a Cracovii była małą grupą 30osób. Na meczu ogólnie spokój. Wszędzie pełno psiarni o ochroniarzy. Szkoda że nie można było wywieszać barw klubowych. . Kilka ekip miało biło-czerwone flagi z nazwami klubów(m.in. Lechia, Zagłębie L., Polonia Bydgoszcz, Stomil, GKS Tychy). Wszystko zakończyło by się w spokoju, gdyby nie kozacy z GKSu Katowice. Otóż na skraju trybuny obok właśnie GKSu miejsca zajmował Radomiak a pod nimi Polonia Bydgoszcz i Stomil . GKS ciągle coś szurał . Jak na razie słownie. Pod koniec drugiej połowy zaczęło się. Część kibiców GKSu ruszyła na Radomiaka, Stomil i Polonie. Zrobił się na chwile kocił. Szybko wkroczyły psy i zapanował spokój. Nie na długo jednak. Od tyłu weszła grupa psów i stanęła na schodach odgradzając GKS od Stomilu i reszty. Po
paru chwilach psy przycisnęły do muru kiboli R P i S masakrując towarzystwo. Niebieskie k. lały każdego gdzie popadnie. Strasznie to wszystko wyglądało. Gieksa tylko raz krzyknęła zawsze i wszędzie... Potem zajęta była tylko sobą mimo że z przeciwka m.in. Tychy , Widzew skandowali do nich Ruszcie się! Ruszczcie się! Nie pierwszy raz GKS nie potrafił się zachować. Po zakończeniu meczu GKS zdemolował autokar Radomiaka.
Cobra "Szalikowcy"

Obrazek

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: czw 11 sty, 2018
autor: F.R.T.
Stomil - ŁKS 19.04.1997
Już od południa kibole Stomilu próbowali wyłapać ełkaesiaków. Niestety kibice z Łodzi w większości przyjechali do Olsztyna autokarem. W sumie na sektorze było ich około 50 osób z dużą ilością flag, którymi oblepili cały sektor. Nasz młyn zbierał się dość niemrawo, liczył około 150 szalików. Na płocie sektoru młyna wisiał transparent pod tytułem "j.bać zarząd". Oczywiście nie spodobało się to dupkom z trybuny honorowej, którzy nasłali policję na szalikowców. Na początku psy próbowały po prośbie. Pod koniec pierwszej połowy sektor
otoczony został przez kosmonautów. Gliniarze przystąpili do zrywania flagi. Od zewnętrznej strony pomagali ochroniarze. Kibole trzymali jednak mocno transparent i psom niezbyt wychodziła interwencja. W końcu chwycili za pały. Zaczęła się walka, ale wiadomo gołymi rękoma niewiele można pałom przeciwstawić. Po krótkiej chwili nastąpiła ewakuacja. Ale tylko do sąsiednich sektorów. Tam były już ławki. Po wyłamaniu ich nastąpił kontratak. Poleciały kamienie i brechy. Policja widząc co się dzieje zdecydowała się ewakuować. Fani powrócili do sektora na swoje stanowisko.Do końca było już w miarę spokojnie . Z nami tego dnia delegacja kiboli Polonii Bydgoszcz z flagą. Po meczu spora grupa kiboli udała się pod klub dostało się zarządowi i trenerowi klubu.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: pt 12 sty, 2018
autor: F.R.T.
Derby Apator - Polonia 09.08.1998

W 25 sztuk z Olsztyna postanowiliśmy sprawdzić frekwencję w Toruniu w żużlowych derbach pomorza Apator-Polonia. Po trasie dosiada się doborowy skład Polonii w 15-tu. Inni fani czarnego sportu z Bydgoszczy pojechali oddzielnie.

Dojechaliśmy spokojnie do Torunia nie niepokojeni przez nikogo czy to Apator czy Elanę i przede wszystkim bez milicji na karku. W Toruniu trochę się rozchodzimy, ja z 2 kolegami lecimy coś zjeść na rynek. Wszystko się jednak przedłużyło, na szybkości taxi i podjeżdżamy pod stadion. Na szczęście łapiemy się bo nasi kończyli właśnie wchodzić przez kasy miejscowych. Podjechali mpkem wciąż bez balastu.

Idziemy koroną już wszyscy wiedzą że ta 40 nie jest z Torunia heeee. Rozganiamy tłumy miejscowych, stadion nabity jak to wtedy na żużlu i na derbach ! Ktoś dostaje strzały większość ucieka, podchodzimy jak najdalej ale już i milicja odcięła nas od miejscowych. Kulturalnie przeprowadzili koroną przez pół stadionu, nienawiść miejscowych ogromna ale nikt nic nie zrobił! Nie weszliśmy do klatki gdzie siedzieli fani Polonii tylko zajęliśmy wolne miejsca na łuku. Zaraz się okazało dlaczego były wolne, z wraża leciał żużel po przejeździe motorka :) . Siedzimy sobie nudy, nic się nie dzieje.

Do czasu jak to zawsze heheh. Ktoś zauważył, że do młyna Apatora wjechały dwie persony od nas: R z Bydgoszczy i Power z Jarot. Chłopaki dawali radę, ale nas to poderwało od razu. Część leci przez płotek, ale wagi ciężkie miały problem z przeskoczenie go, jest na sprężynach i to nie łatwa sztuka. Lecimy murawą lecimy trybunami ale Apator robi cofkę. Żadnej chęci z ich strony jedyna aktywność to ucieczka dużej ich cześć z sektora. Cóż robić, koniec akcji. Apator poniżony a milicja już w gotowości. Wróciliśmy na trybuny, wąsy otoczyły, część spisały i luzik. Na koniec nas odprowadzili tylko do bram stadionu i puścili z tekstem, że sobie poradzimy i krzywdy to tu nami nikt nie zrobi. Na coś jeszcze liczyliśmy ale rzeczywiście mieli rację. Cisza spokój ładna pogoda.

Żegnamy się z Polonią i lecimy na Olsztyn. W pociągu mega jaja z kanara i terror lekki grupy punków z Warmii i Mazur co wracali z jakiegoś "wodstoka". Niestety nie dali nam wprowadzić w plan naszych pomysłów, na jednej z wiejskich stacji opuścili pociąg w pośpiechu! Młoda sztama była coraz bardziej owocna i ciekawa!!

Polonia Stomil
Stomil Polonia


F.R.T.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: pt 02 lut, 2018
autor: F.R.T.
Zawisza - Stomil 1/16 PP 1996
Losowanie Pucharu Polski było bardzo łaskawe Stomilowscy dostali za przeciwnika Zawiszę. Mecz miał odbyć się w sobotę, a więc można było wybrać się konkretną ekipą do Bydgoszczy. Dodatkowej pikanterii dodawał fakt, że właśnie na tym meczu mieliśmy przybić sztamę z Polonią Bydgoszcz, o której było głośno już od pewnego czasu. Z Olsztyna wyruszyło ok. 150 kiboli. Do Torunia była wesoła podróż szalikowców. W Toruniu przesiadka i afera z kanarem, który miał jakieś problemy, że jedziemy gratisowo. Tuż przed Bydgoszczą do pociągu wsiedli ziomale z Polonii. Sztama stała się faktem. Towarzyszyła nam 40-osobowa grupa dobrze zorganizowanych kibiców BKSu. W oczekiwaniu na pociąg Polonia zdążyła skroić szalik Zawiszy. Po wyjściu z dworca w Bydgoszczy kibice Stomilu zostali poprowadzeni ulicami na stadion. W okolicach kręcili się już jacyś gówniarze z Zawiszy, ale nie było sensu się fatygować. W trakcie meczu była tekstowa rywalizacja z Zawiszą. Młyn Zawiszy na tym meczu był niezły. Nasza drużyna pokazała klasę i nie dała szans czołowej drużynie II ligi. Po meczu piłkarze podziękowali nam za doping. Było bardzo sympatycznie. Kibole Zawiszy próbowali coś zorganizować, abyśmy się nie nudzili w drodze do pociągu, ale gówno im z tego wyszło. Psy rozgoniły Zawisze zanim do czegoś doszło. Kilkunastu kibiców Polonii pojechało z nami, aż do Olsztyna. Wspólnie świętowano awans do 1/8 PP.
Obrazek
Obrazek

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: ndz 11 lut, 2018
autor: F.R.T.
Stomil – Widzew 08.03.1997
Na ten mecz w Olsztynie czekaliśmy z utęsknieniem. W końcu Widzew był aktualnym mistrzem Polski. Liczyliśmy więc na przyjazd dużej ekipy z Łodzi. Grupy kibiców Stomilu oczekiwały na przyjezdnych na dworcach. Jednak psy były tego dnia czujne i kilku fanów zostało zatrzymanych. Pierwsza grupa RTSu przyjechała już na stadion na ok. 1,5 godz. przed meczem i wywiesili 2 flagi po zewnętrznej stronie płotu. 3 kiboli Stomilu wykorzystało ten fakt. Po przeskoczeniu płotu podbiegli pod sektor gości i zaczęli zrywać szmaty. W efekcie 1 flaga została skrojona, a druga naderwana. Ta skrojona to: WIDZEW ŚRÓDMIEŚCI musiała mocno zaboleć. Na sektorze gości było już około 40 Widzewiaków, ale w obronie flagi przez płot wyskoczyło tylko 2 hool's. Nie zaliczą tego starcia do udanych flagi nie zdołali obronić i jeszcze obskoczyli od dwójki naszych pod sektorem przyjezdnych dzięki temu trzeci nasz człowiek spokojnie z flagą dotarł na trybuny. Reszta Widzewiaków tylko się przyglądała. Akcję niestety okupiliśmy stratami na rzecz psów. Dwóch naszych chłopów zajętych Widzewiakami nie zdołali uciec przed interwencją szkłów. Psy w czarnych uniformach zachowały się bardzo brutalnie chyba jacyś zaprawieni z poprzedniego systemu wywijali pałami ile się dało skutych ledwo tomnych Stomilowców wynieśli ze stadionu za ręce i nogi do kabaryny. Z czasem zaczęli dojeżdżać kolejni fani Widzewa i w sumie było ich ponad 150osób. Nasz młyn w tym dniu to około 500 szalików w tym 26 fanatyków Polonii i ok. 20 kibiców Bałtyku. Wywieszamy sporo flag na płocie w tym największa Stomil Ponad Wszystko. Mecz był bardzo emocjonujący najpierw Paweł Charbicki obronił karnego, a następnie Dyluś [moderator]*cie uderzył na 1:0 dla Stomilu. Szał radości na olsztyńskim stadionie który był wypełniony po brzegi raczej nad komplet oficjalnie 16tys. Na sektorze zapala się 20rac i świece dymne. Extra zabawa. Kilka rac spada na bieżnie i spotkanie jest na chwile przerwane. W przerwie meczu agresywne tego dnia psy rozganiają pałkami grupę naszych próbujących coś wykręcić przy sektorze buforowym. W drugiej połowie sędzia musiał znów przerwać mecz tym razem z powodu fanatyka który pijany zapragną pobiegać sobie po murawie nieudolni ochroniarze nie potrafili go złapać, facet ubawił cały stadion i powrócił na trybuny. Piłkarze dowieźli korzystny wynik do końca i radości tego dnia w Olsztynie nie było końca.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
film
https://www.youtube.com/watch?v=oQECAHYXyFo

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: śr 29 sie, 2018
autor: F.R.T.
27.11.1994 RAKÓW-STOMIL OLSZTYN

Ostatni mecz w tym roku u siebie zgromadził 300-osobowy młyn. Wraz z nami skromna delegacja Zawiszy z dużą flagą. Stomil przyjechał w 67 osób. Zabrakło z nimi ich biało-zielonych układowiczów z gorszej strony naszego miasta. Nasz doping bardzo dobry. Raków w doliczonym czasie przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść co wywołało prawdziwą euforię w naszych szeregach. Rzadko się zdarzało w tym sezonie by czerwono-niebiescy wygrywali. Zaraz po ostatnim gwizdku w szale radości wysypujemy się na murawę. Spora część fetując wygraną z zawodnikami, ale zdarzyli się i tacy którzy ruszyli od razu w stronę sektora gości. Szybko do interwencji przystąpili mundurowi wraz z czworonogami, którzy pałkami przepędzili fanatyków z murawy. Więcej atrakcji w tym dniu nie zanotowano.
Obrazek
5.08.1995 RAKÓW-STOMIL OLSZTYN

Stomilu ok. 50 osób, w tym 2 typów z Ruchu. Z naszej strony młyn ok. 150-osobowy. Doping w miarę przyzwoity, ale nie przez cały mecz. Spotkanie byłoby bez historii, gdyby nie incydent z przerwy. Pod kiblami za sektorem gości Stomilowcy skorzystali z okazji i przegonili kilku małolatów, po czym szybko zawiązała się grupa od nas, która chciała sobie wyjaśnić sprawę z olsztynianami. Stomil wycofał się do klatki a od razu wpadli ci co zawsze. Zawinięto kilka osób od nas. Ogółem w związku z meczem na psiarni skończyło 13 Rakowiaków.
Obrazek
Obrazek

24.08.1996 RAKÓW-STOMIL OLSZTYN

Gości ok. 50. Wywieszają na płocie malutką (coś jak szturmówka) barwę w czerwono-niebieskich barwach, z tym że kolorem czerwonym ...do góry. Twierdzili, że zdobyli ją przed meczem (trudno powiedzieć co to była za flaga, ale nikt od nas się do niej nie przyznawał, jak i nikt jej nie kojarzył). Nie udało się też ich namówić, by wywiesili ją do góry kołem, bo niektórych kuło to w oczy. Stomil twierdził, że wisi właściwie bo nasze barwy są ...niebiesko-czerwone(!). Poniekąd mogli uważać że mają rację. To były takie czasy, że często dość swobodnie podchodziliśmy do układu kolorów na wywieszonych flagach. Na tym meczu też był babol. Czterdziestometrowego pasiaka wywiesiliśmy niebieskim kolorem u góry. W przerwie flagę przewieszono by jednak prawidłowe barwy były zachowane, ale i wówczas Stomil nie zmienił ułożenia swojej „zdobyczy”. Ostatecznie ją w końcu potargali. My w tym dniu byliśmy rozrzuceni po całym obiekcie. Młynek stworzyliśmy na dobrą sprawę dopiero po przerwie stojąc na prostej (flagi wisiały za bramką) w ok. 50 osób. Wykorzystując bliskość sektora gości w pewnym momencie poleciało kilka kamieni w stronę olsztynian. Szybko Stomil zaczął je odrzucać. Momentalnie psy powinęły dwie osoby z OKS-u. My zarzucamy „zostaw kibica”, a Stomil odpowiada brawami. Po meczu zauważamy auto z trzema osobami z Olsztyna plus panienka. Nie udało nam się dobrać do załogi, bowiem szybko pojawiły się psy. Wybita została jedynie tylna szyba. Główna grupa jednak wracała pociągiem. Jakiś czas musieli spędzić na dworcu, co spowodowało że Stomil się rozchodził po berzie. Jedna taka czteroosobowa grupka natrafiła na podobnie liczebną ekipkę Rakowa. Po krótkim starciu pojawili się sokiści i Stomil już nie miał żadnej możliwości na swobodne rozchodzenie się.
Obrazek

23.11.1997 RAKÓW-STOMIL OLSZTYN

Na koniec rundy przyszło nam w niedzielne południe zagrać ze Stomilem. Postanawiamy zaczaić się na berzie. O 5 rano czekamy w 40 osób. Gdy podjeżdża pociąg wydaje się, że olsztynian nie ma zbyt wielu. Stoimy w okolicach parowozowni od strony Wolności. Goście prowadzeni są głównym wyjściem z berzy na tramwaj. W listopadowej mgle nie widać ilu ich jest, ale wydaje się, że kilka razy więcej niż nas. Młodzież chciała wykorzystać panujące warunki i zaatakować, ale górę wzięła kalkulacja. Prawda jest taka, że atakując w ciemnościach i do tego we mgle była szansa mocno zamieszać, uznano jednak że jedziemy pod stadion szukać szczęścia wśród tych którzy się odłączą. Ostatecznie jakieś małe liczbowo starcie miały pojedyncze osoby w tramwaju, później już się nic nie wydarzyło. W sektorze gości zameldowało się około stu osób (przyjezdni wycenili się na 106 głów, w tym: 72 ze Stomilu, 13 z Bałtyku i 21 z Polonii Bydgoszcz). Na meczu młyn ponownie tworzymy na łuku w jakieś 300 osób. Odpalamy jakieś race i tak się kończy runda jesienna '97.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

29.04.2018 RAKÓW-STOMIL OLSZTYN

Dla Stomilu, jak sami twierdzili, był to najważniejszy wyjazd wiosny. Dogadaliśmy się by godzina meczu pasowała pod połączenie kolejowe olsztynian. Łącznie do Częstochowy by wspierać przyjezdnych przyjechało ok. 320 osób, w tym jak podają zainteresowani było ok. 230 Stomilowców, 75 głów z Petrochemii i 12 z Polonii Bydgoszcz. Nie wszyscy jednak wbijali na obiekt. Weszło ich ok. 270. Zameldowali się lekko spóźnieni a i wyjść musieli przed końcem meczu. Coś dopingowali przez cały okres swej bytności, ale nie byli za często u nas słyszalni. Nas za bramką ok. 300 głów. Atmosferę w I połowie w znakomity sposób podkręciły dwie rzeczy. Niespodziewany atak burzy równo z pierwszym gwizdkiem (fajnie wyglądało jak z niezadaszonych części trybun przed gradem znikali ludzie, a my jako jedyni zostaliśmy na swoich miejscach), jak i sędzia dyktując karnego dla Stomilu w 5 minucie. Przed przerwą doping bardzo dobry. W drugiej połowie już nieco słabszy, ale dalej były dobre momenty. Dobry efekt dała próba jednolitego ubioru w młynie – teraz przed nami zostały jeszcze tylko trzy mecze u siebie w tym sezonie, więc można to jeszcze dopracować.
Obrazek

*****

Wszystkie powyższe opisy pochodzą z wciąż w bólach tworzonego almanachu kibolskiej historii Rakowa.

Re: STOMIL HOOLIGANS - wspomnienia

: sob 16 mar, 2019
autor: F.R.T.
Stomil - Lech 18.06.1997
Ostatni mecz sezonu Przy Piłsudskiego wystawiamy około 300
osobowy młyn konkretnie wspierany tego dnia przez 50 kiboli Bałtyku Gdynia.
Mecz się rozpoczął ,a sektor gości świecił pustką. Rzadko spotykany
widok na meczach z Pyrami, ale nie nasza sprawa zamierzaliśmy się dobrze bawić,
dobry doping przygotowane piro. W tym czasie w trakcie pierwszej połowy do Olsztyna
zajechała furkami mocna ekipa Arkowców 25+5 Banitów. Grupa o sporych gabarytach z R. na czele
nastawiona tylko na mocne wrażenia sportowe , pozostawili samochody na mieście i w trakcje meczu przez nikogo
niepokojeni bez barw podeszli pod stadion zakupili bilety i przeszli spokojnie przez nasze
kasy od strony Hotelu. Koroną stadionu podeszli pod nasz sektor i dopiero wypłacając pierwsze
buły towarzystwo od nas zajarzyło co jest grane. Rozpętała się konkretna awantura
na koronie stadionu. Na początku zasiali niezły popłoch zaskoczeniem ale im więcej dobrych
chłopów dobiegało z dołu sektora na górę tym awantura była konkretniejsza. Przewaga
liczebna była po naszej stronie ale Śledzie pokazały po raz kolejny, że należą do czołówki Hools w
Polsce. Po dość wyrównanej, kilku minutowej walce na pieści Arkowcy zostali wypchnięci
z okolic naszego sektora , po czym psy rozdzieliły obie grupy. Duży udział w walce miał Bałtyk, który tego dnia zjechał też starszym dobrym składem. Chyba najlepszym jaki kiedykolwiek gościł w Olsztynie. Arkowców w kordonie odprowadzono na sektor gości gdzie przesiedzieli sobie do końca meczu na pewno nie była to mocna wokalnie grupa:) W naszym sektorze
doszło jeszcze do awantury z psami, przez większość meczu nasz sektor był otoczony przez oddział psów.
Mecz udany fajna awantura, kopacze wygrywają 3:0 po meczu chyba pierwszy raz dziękują nam za doping
rzucając koszulki do sektora.