Niedawno w Olsztynie byl tez r.biedroń.
Artykuł skopiowany z GW:
Poseł Ruchu Palikota i działacz Kampanii Przeciw Homofobii przyjechał na spotkanie ze studentami Instytutu Nauk Politycznych UWM. Namawiał ich, żeby angażowali się w działalność publiczną. Przy okazji zwrócił uwagę na nazwę jednego z olsztyńskich osiedli.
Robert Biedroń studiował w Olsztynie politologię. W środę, przed spotkaniem ze studentami w budynku przy ul. Szrajbera mówił, że to właśnie na tej uczelni spotykał swoich mentorów i nigdy się nie spodziewał, że wróci tu w roli tego, który będzie pouczał młodych ludzi. Wspominał również lata spędzone w stolicy regionu. - Już wtedy działałem w organizacji, która pomagała walczyć z dyskryminacją płciową - mówi. - Na Kajki, gdzie wtedy był Monar, spotykała się grupa ludzi, która działała w telefonie zaufania. Jego numer był drukowany tylko w prasie gejowskiej. Zdziwiłem się, że nikt nie wiedział o tej inicjatywie. Miałem ten plus, że w Olsztynie nie miałem rodziny, która by powiedziała: "Nie rób tego". Dlatego powiedziałem pozostałym, że pójdę do wszystkich lokalnych mediów i ich poinformuję, że funkcjonujemy. Kiedy to zrobiłem byli zdziwieni: "To u nas są geje?". Ale wszyscy okazali zainteresowanie. To mi dodało skrzydeł.
W gazetach pojawiły się artykuły na temat działalności organizacji, na antenie radia nadawano komunikat, jak z nią się skontaktować. Robert Biedroń działał też w miejscowych strukturach SLD. Opowiada, że partia była wtedy strasznie skostniała. Wspólnie z byłą posłanką z Olsztyna Joanną Sosnowską, późniejszą radną, walczył o wprowadzenie zapisów antydyskryminacyjnych do statutu ugrupowania. Wspominał też, że kiedy organizowali marsz przez miasto, posłanka Halina Nowina-Konopka z Ligi Polskich Rodzin rzucała w nich kapustą.
Robert Biedroń namawiał studentów, żeby chętniej angażowali się w działalność publiczną, bo sama wiedza z książek nie pomoże im znaleźć pracy. Przy okazji tłumaczył im się ze swojej wpadki z początków posłowania, kiedy dziennikarka Monika Olejnik podczas wywiadu radiowego przyłapała go na tym, że nie wie czym jest Konwent Seniorów. - Wcześniej nie było mi to niczego potrzebne - mówił. - Teraz już dobrze wiem, co to jest. Ale to wiedza, którą można "wygooglać" w każdym momencie. Dziś liczy się coś innego. Ważna jest współpraca, dialog, analityczne myślenie.
Poseł przekonywał, że te umiejętności można zdobyć m.in. dzięki nawiązywaniu kontaktów, rozmowom z innymi. Na pewno nie pomoże separowanie się i bierne przyglądanie się działaniom. - W Olsztynie jest osiedle, którego nazwa mi się spodobała. To "Tęczowy Las" - śmiał się poseł. - Rzuciła mi się w oczy, kiedy wjeżdżałem do miasta. Dawniej tego miejsca nie było. Na pewno jest nowoczesne: są tam kamery i płoty, ale wątpię, żeby było tam przedszkole czy jakieś kino, gdzie mieszkańcy mogliby się spotkać.