witam - w końcu można się zarejestrować - dzięki dados za interwencję
z zainteresowaniem i łezką w oku czytałem zakładkę historia
nasunęło mi się kilka wspomnień
pierwsze wspólne kibicowanie grupowe wykształciło się nie jesienią ale wiosną 1987, chociaż zaczęło się rodzić w trochę mniej zorganizowanej formie rok wcześniej, bazowało w dominującej części na mieszkającej na nagórkach grupie byłych uczniów sp25, a więc też szkolnych kolegów waldka ząbeckiego i piotrka tyszkiewicza. grupą graliśmy na wembley i grupą chodziliśmy na mecze. rzeczywiście, na meczach animatorami byli głównie stomilek, zawisza, a od nas krzysiek "misiek" zwany też "serek" oraz mariusz b., z jego ulubionymi powiedzonkami "sssibirii!" i "gdzie była? łaziła?". poza nimi byli też m.in. łysy, włodek, bogdan, edek - nasz golkiper
. pojawiły się też pierwsze flagi z zajumanych zszywanych prześcieradeł z pionowymi niebieskimi własnoręcznie malowanymi pasami. przed meczykiem zbiórka i browarek na wembley albo dolince, gorąca kiełbacha na stadionie, często pod jakąś ćwiartuchnę lub browarka. pierwsze szalone wyjazdy, czasami autokarem z piłkarzami - tak, tak - kiedyś było to możliwe - jeśli było nas mało to czasem udawało się pojechać z zespołem. z wyjazdów dwa utkwiły mi na zawsze w pamięci - na hutnika do warszawy chyba jesienią 87, bez eskorty, około dwunastu, z flagami i szalikami, ze śpiewem na ustach i trunkami w garści przemaszerowaliśmy z dworca na stadion (nie wiem czy dzisiaj bym się odważył), czuliśmy się wspaniale, powrót pkp bez biletów bo kaska prawie wyszła, problemy z kanarem, jakieś chciał bilety, potem postój na jakiejś stacji, przepychanki z sokistami, zabrali nam edka, zrzutka i negocjacje i wreszcie uwolnienie edka i dalsza podróż do olsztyna, okraszona słodką zemstą na pkp a właściwie wagonach - co tam przez te okna nie poleciało z wagonu
. drugi taki pamiętny wyjazd to chyba ostatni mecz który mógł nam dać awans - narew ostrołęka, wygraliśmy zdaje się 5:0, awans i euforia .
sie rozpisałem - pozdrawiam