Post
autor: Komentator » czw 07 wrz, 2006
Ktoś mi powie, czemu nie grał od początku Darek Frankowski, który po wejściu otrzymał gromkie brawa? Wydaje mi się, że on gra lepiej nawet na boku od Gabrusewicza, który przy bramce popełnił błąd (Kościuczuk chyba też, bo był gdzieś w drugiej linii), dając zbyt dużo miejsca zawodnikowi MKS.
Moim zdaniem sędziowanie nie zasługiwało na pochwałę, aczkolwiek oficjalna strona pochwaliła arbitra za ten mecz. Wg mnie gwizdanie było na zasadzie: kto upadnie i krzyknie, wtedy zagwiżdżę.
Trzeba by poszukać lepszego bramkarza, bo nie widziałem jeszcze interwencji Bartka, która mogłaby nas uratować od bramki. Wiem, czasami się rzuci, ale on ma już 21 lat i w tym wieku powinien bronić lepiej. Rozumiem, że nie każdy ma talent, ale naprawdę taki statysta nam potrzebny nie jest. W Łukaszu, naszym rezerwowym, na razie nie pokładam nadziei, bo jest jeszcze trochę za młody, ale za kilka lat... kto wie.
Uważam, że Frankowski powinien grać w pierwszym składzie, nawet na prawej obronie, gdyż skrzydłowy z Czerwińskiego słaby, Gabrusewicza ciągnie do przodu, Aziewicz z racji zwinności (a właściwie jej braku) moim ulubieńcem nie jest. Powtórzę to po raz kolejny: podczas ataku nie wolno nam zostawiać dwu napastników na dwójkę naszych obrońców! Nie od parady w środku gra Szwed z Lechem, by nie mogli zająć miejsca stopera i zrobić dzięki temu już linię we trzech, dzięki temu zwalniając miejsce dla rozgrywającego, a na skrzydle już lecimy po dwójce napastników. Tak gra się w nowoczesnej piłce i tego wymaga się od defensywnego pomocnika w drużynach grających z ofensywnymi obrońcami.
Słabo to wyglądało przy straconej bramce i jeszcze w kilku przypadkach. Kościuczuk wszedł do drugiej linii, lewy obrońca stracił piłkę, Aziewicz był w polu karnym, a Gabrusewicz nie wrócił pomóc swoim kolegom i mieliśmy 1-1.
Trzeba by popracować nad atakiem pozycyjnym, bo nie możemy stać na 20. metrze i grać Gabrusewicz - Kościuczuk - Aziewicz - Kościuczuk- Gabrusewicz - Aziewicz. Strefa powinna się trochę przesuwać pod bramkę rywali, zdobywać pole, a nie się cofać. Zresztą atak pozycyjny przy prowadzeniu wygląda tak: podania między obrońcami przez kilka minut, potem długa piła gdzieś na skrzydło i nagłe przyspieszenie i już przechodzimy do kontrataku. Poza tym skrzydłowi nie mogą tak długo holować piłki. Powinien ktoś im się pokazać do gry, by rozklepać gości na jeden kontakt.
Na razie tyle, bo ciągle chciałbym coś dopisać, ale zaczynając jeden wątek, zapominam o drugim.
Pozdrawiam!
____
Dopisane:
Nie chcę oceniać gry nogami Bartka Grygorowicza, ale jego wykopy są jak te Jurka Dudka: są mocne, ale lecą zbyt nisko. A tej straty piłki za polem karnym mu nie zapomnę, bo po prostu miał szczęście, gdyż jeśli nie trafiłby w piłkę, pewnie wyleciałby z boiska. Niby do udanych interwencji czepiać się nie wolno, ale za błąd ostra reprymenda.
Stałe fragmenty są po prostu do kitu, ciągłe krótkie rozgrywania rzutów rożnych... Nie po to biegną na pole karne Kościuczuk i Aziewicz, by bawić się w dryblowanie na skraju szesnastki. Na szczęście z wolnymi sytuacja jest jasna, bo mamy Szweda, który pokazał, że strzelić mocno i w miarę dobrze potrafi, byle piłka stała na ziemi, a nie była w powietrzu.