OKS STOMIL w IV lidze - mecze
Moderatorzy: Pojezierski, Moderatorzy
Piłkarze OKS 1945 Olsztyn po raz kolejny potwierdzili, że w tym sezonie mierzą w awans do trzeciej ligi. Olsztynianie na własnym stadionie udzielili srogiej lekcji gry Polonii Pasłęk - zwyciężając 5:1
Zobacz powiekszenie
Fot. Tomasz Waszczuk / AG
Wiele sytuacji sam na sam z bramkarzem, mnóstwo odgwizdanych spalonych, czysta gra i sześć goli - tak można by najkrócej opisać spotkanie czwartej ligi pomiędzy OKS 1945 Olsztyn a Polonią Pasłęk. Mimo że obecna forma pasłęczan nie zachwyca (przegrali dwa z czterech dotychczas rozegranych spotkań), to w drużynie gospodarzy nie było mowy o lekceważeniu rywali.
Olsztyńscy piłkarze szybko jednak przypomnieli sobie ostatnie starcie z Polonią, kiedy na wiosnę rozgromili przeciwnika na wyjeździe aż 6:1. I najwyraźniej nie chcieli wypaść gorzej, ponieważ już w siódmej minucie festiwal strzelecki rozpoczął Paweł Łukasik - pewnie przyjął podanie z głębi pola, zwodem minął obrońcę i precyzyjnym strzałem przy słupku nie dał szans rozpaczliwie interweniującemu Adamowi Urbanowiczowi. Olsztynianie grający w nietypowych dla siebie barwach bordowo-pomarańczowo-czarnych dominowali na boisku, często próbując zaskoczyć bramkarza uderzeniami piłki z dystansu. Nie był to przypadek, ponieważ deszcz skutecznie utrudniał interwencje golkiperom. Na pierwszy celny strzał goście musieli czekać do 16. minuty, kiedy niefrasobliwości olsztyńskich obrońców nie potrafił jednak wykorzystać Cezary Boros.
Przewaga OKS była coraz wyraźniejsza i to gospodarze cieszyli się z drugiego gola - w 30. minucie do dośrodkowania Jacka Gabrusewicza najwyżej w polu karnym wyskoczył Marek Śnieżawski, głową zgrał piłkę do Łukasika, a ten prezentu nie mógł zmarnować. Pięć minut później Śnieżawski już nie asystował, a sam zdobył gola po idealnym podaniu Kamila Graczyka i sytuacji sam na sam z bramkarzem.
Prowadzenie 3:0 do przerwy aż nadto rozluźniło szeregi OKS, co bez problemu udowodnił Michał Przystasz, zdobywając po koronkowej akcji kontaktowego gola (54. minuta). Na odpowiedz kibice długo nie musieli czekać, precyzyjne podania w środku pola i Śnieżawski ponownie miał przed sobą tylko bramkarza. Kiedy pogodzeni z porażką 1:4 pasłęczanie odliczali już sekundy do końca meczu, Śnieżawski po bliźniaczej sytuacji zdobył hat-tricka i ustalił końcowy wynik na 5:1.
Kolejne spotkanie OKS 1945 Olsztyn zagra 2 września w Mrągowie, gdzie zmierzy się z tamtejszą Mrągowią.
Zobacz powiekszenie
Fot. Tomasz Waszczuk / AG
Wiele sytuacji sam na sam z bramkarzem, mnóstwo odgwizdanych spalonych, czysta gra i sześć goli - tak można by najkrócej opisać spotkanie czwartej ligi pomiędzy OKS 1945 Olsztyn a Polonią Pasłęk. Mimo że obecna forma pasłęczan nie zachwyca (przegrali dwa z czterech dotychczas rozegranych spotkań), to w drużynie gospodarzy nie było mowy o lekceważeniu rywali.
Olsztyńscy piłkarze szybko jednak przypomnieli sobie ostatnie starcie z Polonią, kiedy na wiosnę rozgromili przeciwnika na wyjeździe aż 6:1. I najwyraźniej nie chcieli wypaść gorzej, ponieważ już w siódmej minucie festiwal strzelecki rozpoczął Paweł Łukasik - pewnie przyjął podanie z głębi pola, zwodem minął obrońcę i precyzyjnym strzałem przy słupku nie dał szans rozpaczliwie interweniującemu Adamowi Urbanowiczowi. Olsztynianie grający w nietypowych dla siebie barwach bordowo-pomarańczowo-czarnych dominowali na boisku, często próbując zaskoczyć bramkarza uderzeniami piłki z dystansu. Nie był to przypadek, ponieważ deszcz skutecznie utrudniał interwencje golkiperom. Na pierwszy celny strzał goście musieli czekać do 16. minuty, kiedy niefrasobliwości olsztyńskich obrońców nie potrafił jednak wykorzystać Cezary Boros.
Przewaga OKS była coraz wyraźniejsza i to gospodarze cieszyli się z drugiego gola - w 30. minucie do dośrodkowania Jacka Gabrusewicza najwyżej w polu karnym wyskoczył Marek Śnieżawski, głową zgrał piłkę do Łukasika, a ten prezentu nie mógł zmarnować. Pięć minut później Śnieżawski już nie asystował, a sam zdobył gola po idealnym podaniu Kamila Graczyka i sytuacji sam na sam z bramkarzem.
Prowadzenie 3:0 do przerwy aż nadto rozluźniło szeregi OKS, co bez problemu udowodnił Michał Przystasz, zdobywając po koronkowej akcji kontaktowego gola (54. minuta). Na odpowiedz kibice długo nie musieli czekać, precyzyjne podania w środku pola i Śnieżawski ponownie miał przed sobą tylko bramkarza. Kiedy pogodzeni z porażką 1:4 pasłęczanie odliczali już sekundy do końca meczu, Śnieżawski po bliźniaczej sytuacji zdobył hat-tricka i ustalił końcowy wynik na 5:1.
Kolejne spotkanie OKS 1945 Olsztyn zagra 2 września w Mrągowie, gdzie zmierzy się z tamtejszą Mrągowią.
- MisTrzu
- zabiera szalik Stomilu na mecz
- Posty: 99
- Rejestracja: wt 11 kwie, 2006
- Lokalizacja: Kormoran
OKS Stomil Olsztyn - MKS Szczytno
Zapraszam wszysktkich na meczyk :]
Jeśli dobrze zauważyłem mecz jest o 17. Czy tak?
Cena biletu zapewne 5 zł
Licze na kolejne zwycięstwo Olsztynian. Pozdro
Jeśli dobrze zauważyłem mecz jest o 17. Czy tak?
Cena biletu zapewne 5 zł
Licze na kolejne zwycięstwo Olsztynian. Pozdro
-
- rzucił raz serpentyną
- Posty: 16
- Rejestracja: pt 14 lip, 2006
- Lokalizacja: ....
- Kontakt:
-
- jak wyjazd to tylko do Iławy i Elbląga...
- Posty: 222
- Rejestracja: wt 21 lut, 2006
- Lokalizacja: z WSP/Londyn
Piłkarze OKS 1945 pokonali MKS Szczytno 3 - 1. Wszystkie bramki dla OKS zdobył Marek Śnieżawski (18,23 i 61 minuta), dla MKS-u w 19 minucie Michał Bondaruk.
W 80 minucie nowy zawodnik OKS Rafał Szwed oddał piękny strzał, niestety piłka trafiła w poprzeczkę i wyszła w pole.
Sędziował bardzo dobrze Grzegorz Zakrzewski z Elbląga. Widzów 250.
ze stronki oks
W 80 minucie nowy zawodnik OKS Rafał Szwed oddał piękny strzał, niestety piłka trafiła w poprzeczkę i wyszła w pole.
Sędziował bardzo dobrze Grzegorz Zakrzewski z Elbląga. Widzów 250.
ze stronki oks
-
- PRAWDZIWY KIBOL
- Posty: 1020
- Rejestracja: sob 06 mar, 2004
- Lokalizacja: Pojezierze
- Kontakt:
Zgadza się, to będzie ciężki mecz. Z tego co widać to szanse na urwanie nam punktów to ma już tylko właśnie Zatoka i Płomień Ełk bo z Jeziorakiem liczę wyłącznie na zwycięstwo. Dlatego prośba do piłkarzy o pełną koncentrację.Pojezierski pisze:Przed nami cięzki mecz z Zatoka w Braniewie. Jeziorak się tam męczył i wygrali tylko 2-1 Coś czuje , ze bedzie jakiś remis...
- Kleofas
- kiedyś odpalił nawet race
- Posty: 405
- Rejestracja: sob 04 cze, 2005
- Lokalizacja: Olsztyn/Pojezierze
Zatoka Braniewo - OKS Stomil Olsztyn
Już w najbliższą sobotą tj. 9 września dojdzie do interesującego pojedynku pomiędzy zatoką a Stomilem. Dla przypomnienia zatoka zajmuje 5 miejsce, a jeziorak wygrał z nimi minimalnie bo tylko 2:1. Powiem krótko ten mecz musimy wygrać i wygramy w co głęboko wierze.
Ostatnio zmieniony czw 07 wrz, 2006 przez Kleofas, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- PRAWDZIWY KIBOL
- Posty: 1020
- Rejestracja: sob 06 mar, 2004
- Lokalizacja: Pojezierze
- Kontakt:
Re: Zatoka Braniewo - OKS Stomil 1945 Olsztyn
Kleofas pisze:Już w najbliższą sobotą tj. 9 września dojdzie do interesującego pojedynku pomiędzy zatoką a stomilem. Dla przypomnienia zatoka zajmuje 5 miejsce, a jeziorak wygrał z nimi minimalnie bo tylko 2:1. Powiem krótko ten mecz musimy wygrać i wygramy w co głęboko wierze.
Jak juz cos co ''Stomilem'' - widac jak szanujesz swoj klub..
Mysle ze bedzie 4:0 dla Nas..
- Kleofas
- kiedyś odpalił nawet race
- Posty: 405
- Rejestracja: sob 04 cze, 2005
- Lokalizacja: Olsztyn/Pojezierze
Re: Zatoka Braniewo - OKS Stomil 1945 Olsztyn
Pisałem w pośpiechu stąd te niedopatrzenie już poprawiłemMario pisze:Kleofas pisze:Już w najbliższą sobotą tj. 9 września dojdzie do interesującego pojedynku pomiędzy zatoką a stomilem. Dla przypomnienia zatoka zajmuje 5 miejsce, a jeziorak wygrał z nimi minimalnie bo tylko 2:1. Powiem krótko ten mecz musimy wygrać i wygramy w co głęboko wierze.
Jak juz cos co ''Stomilem'' - widac jak szanujesz swoj klub..
Mysle ze bedzie 4:0 dla Nas..
Re: Zatoka Braniewo - OKS Stomil 1945 Olsztyn
To się już teraz przeliczyłeś...Mario pisze:Mysle ze bedzie 4:0 dla Nas..
Co do mojego typu to stawiam 1-1 po dobrym spotkaniu.
-
- wie, że "Wyjazd Rzecz Święta"!
- Posty: 307
- Rejestracja: pn 14 sie, 2006
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Ktoś mi powie, czemu nie grał od początku Darek Frankowski, który po wejściu otrzymał gromkie brawa? Wydaje mi się, że on gra lepiej nawet na boku od Gabrusewicza, który przy bramce popełnił błąd (Kościuczuk chyba też, bo był gdzieś w drugiej linii), dając zbyt dużo miejsca zawodnikowi MKS.
Moim zdaniem sędziowanie nie zasługiwało na pochwałę, aczkolwiek oficjalna strona pochwaliła arbitra za ten mecz. Wg mnie gwizdanie było na zasadzie: kto upadnie i krzyknie, wtedy zagwiżdżę.
Trzeba by poszukać lepszego bramkarza, bo nie widziałem jeszcze interwencji Bartka, która mogłaby nas uratować od bramki. Wiem, czasami się rzuci, ale on ma już 21 lat i w tym wieku powinien bronić lepiej. Rozumiem, że nie każdy ma talent, ale naprawdę taki statysta nam potrzebny nie jest. W Łukaszu, naszym rezerwowym, na razie nie pokładam nadziei, bo jest jeszcze trochę za młody, ale za kilka lat... kto wie.
Uważam, że Frankowski powinien grać w pierwszym składzie, nawet na prawej obronie, gdyż skrzydłowy z Czerwińskiego słaby, Gabrusewicza ciągnie do przodu, Aziewicz z racji zwinności (a właściwie jej braku) moim ulubieńcem nie jest. Powtórzę to po raz kolejny: podczas ataku nie wolno nam zostawiać dwu napastników na dwójkę naszych obrońców! Nie od parady w środku gra Szwed z Lechem, by nie mogli zająć miejsca stopera i zrobić dzięki temu już linię we trzech, dzięki temu zwalniając miejsce dla rozgrywającego, a na skrzydle już lecimy po dwójce napastników. Tak gra się w nowoczesnej piłce i tego wymaga się od defensywnego pomocnika w drużynach grających z ofensywnymi obrońcami.
Słabo to wyglądało przy straconej bramce i jeszcze w kilku przypadkach. Kościuczuk wszedł do drugiej linii, lewy obrońca stracił piłkę, Aziewicz był w polu karnym, a Gabrusewicz nie wrócił pomóc swoim kolegom i mieliśmy 1-1.
Trzeba by popracować nad atakiem pozycyjnym, bo nie możemy stać na 20. metrze i grać Gabrusewicz - Kościuczuk - Aziewicz - Kościuczuk- Gabrusewicz - Aziewicz. Strefa powinna się trochę przesuwać pod bramkę rywali, zdobywać pole, a nie się cofać. Zresztą atak pozycyjny przy prowadzeniu wygląda tak: podania między obrońcami przez kilka minut, potem długa piła gdzieś na skrzydło i nagłe przyspieszenie i już przechodzimy do kontrataku. Poza tym skrzydłowi nie mogą tak długo holować piłki. Powinien ktoś im się pokazać do gry, by rozklepać gości na jeden kontakt.
Na razie tyle, bo ciągle chciałbym coś dopisać, ale zaczynając jeden wątek, zapominam o drugim.
Pozdrawiam!
____
Dopisane:
Nie chcę oceniać gry nogami Bartka Grygorowicza, ale jego wykopy są jak te Jurka Dudka: są mocne, ale lecą zbyt nisko. A tej straty piłki za polem karnym mu nie zapomnę, bo po prostu miał szczęście, gdyż jeśli nie trafiłby w piłkę, pewnie wyleciałby z boiska. Niby do udanych interwencji czepiać się nie wolno, ale za błąd ostra reprymenda.
Stałe fragmenty są po prostu do kitu, ciągłe krótkie rozgrywania rzutów rożnych... Nie po to biegną na pole karne Kościuczuk i Aziewicz, by bawić się w dryblowanie na skraju szesnastki. Na szczęście z wolnymi sytuacja jest jasna, bo mamy Szweda, który pokazał, że strzelić mocno i w miarę dobrze potrafi, byle piłka stała na ziemi, a nie była w powietrzu.
Moim zdaniem sędziowanie nie zasługiwało na pochwałę, aczkolwiek oficjalna strona pochwaliła arbitra za ten mecz. Wg mnie gwizdanie było na zasadzie: kto upadnie i krzyknie, wtedy zagwiżdżę.
Trzeba by poszukać lepszego bramkarza, bo nie widziałem jeszcze interwencji Bartka, która mogłaby nas uratować od bramki. Wiem, czasami się rzuci, ale on ma już 21 lat i w tym wieku powinien bronić lepiej. Rozumiem, że nie każdy ma talent, ale naprawdę taki statysta nam potrzebny nie jest. W Łukaszu, naszym rezerwowym, na razie nie pokładam nadziei, bo jest jeszcze trochę za młody, ale za kilka lat... kto wie.
Uważam, że Frankowski powinien grać w pierwszym składzie, nawet na prawej obronie, gdyż skrzydłowy z Czerwińskiego słaby, Gabrusewicza ciągnie do przodu, Aziewicz z racji zwinności (a właściwie jej braku) moim ulubieńcem nie jest. Powtórzę to po raz kolejny: podczas ataku nie wolno nam zostawiać dwu napastników na dwójkę naszych obrońców! Nie od parady w środku gra Szwed z Lechem, by nie mogli zająć miejsca stopera i zrobić dzięki temu już linię we trzech, dzięki temu zwalniając miejsce dla rozgrywającego, a na skrzydle już lecimy po dwójce napastników. Tak gra się w nowoczesnej piłce i tego wymaga się od defensywnego pomocnika w drużynach grających z ofensywnymi obrońcami.
Słabo to wyglądało przy straconej bramce i jeszcze w kilku przypadkach. Kościuczuk wszedł do drugiej linii, lewy obrońca stracił piłkę, Aziewicz był w polu karnym, a Gabrusewicz nie wrócił pomóc swoim kolegom i mieliśmy 1-1.
Trzeba by popracować nad atakiem pozycyjnym, bo nie możemy stać na 20. metrze i grać Gabrusewicz - Kościuczuk - Aziewicz - Kościuczuk- Gabrusewicz - Aziewicz. Strefa powinna się trochę przesuwać pod bramkę rywali, zdobywać pole, a nie się cofać. Zresztą atak pozycyjny przy prowadzeniu wygląda tak: podania między obrońcami przez kilka minut, potem długa piła gdzieś na skrzydło i nagłe przyspieszenie i już przechodzimy do kontrataku. Poza tym skrzydłowi nie mogą tak długo holować piłki. Powinien ktoś im się pokazać do gry, by rozklepać gości na jeden kontakt.
Na razie tyle, bo ciągle chciałbym coś dopisać, ale zaczynając jeden wątek, zapominam o drugim.
Pozdrawiam!
____
Dopisane:
Nie chcę oceniać gry nogami Bartka Grygorowicza, ale jego wykopy są jak te Jurka Dudka: są mocne, ale lecą zbyt nisko. A tej straty piłki za polem karnym mu nie zapomnę, bo po prostu miał szczęście, gdyż jeśli nie trafiłby w piłkę, pewnie wyleciałby z boiska. Niby do udanych interwencji czepiać się nie wolno, ale za błąd ostra reprymenda.
Stałe fragmenty są po prostu do kitu, ciągłe krótkie rozgrywania rzutów rożnych... Nie po to biegną na pole karne Kościuczuk i Aziewicz, by bawić się w dryblowanie na skraju szesnastki. Na szczęście z wolnymi sytuacja jest jasna, bo mamy Szweda, który pokazał, że strzelić mocno i w miarę dobrze potrafi, byle piłka stała na ziemi, a nie była w powietrzu.