Prezesi OKS STOMIL & zarzad SSK i kibice
Moderatorzy: Pojezierski, Moderatorzy
Prezesi OKS STOMIL & zarzad SSK i kibice
W tym temacie prosze o wypowiedzi na temat stosunku zarzadu OKS-u do kibicow STOMILU I SSK
-
- PRAWDZIWY KIBOL
- Posty: 1020
- Rejestracja: sob 06 mar, 2004
- Lokalizacja: Pojezierze
- Kontakt:
Re: Prezesi OKS 1945 & zarzad SSK i kibice
O to musisz zapytać członków zarządu OKS-uTECUM pisze:W tym temacie prosze o wypowiedzi na temat stosunku zarzadu OKS-u do kibicow STOMILU I SSK
brawo i wlasnie tak trzeba postepowacIfryt pisze:Ja chciałbym, aby doszło do spotkania (którym może być Walne Zebranie) między rzeczywistym, sprawującym władzę zarządem a nami kibolami i abyśmy bezpośrednio mogli skonfrontować nasze problemy czy zapytania z tymi ludźmi. A tak wszystkiego musimy dowiadywać się z internetu, m.in. cen biletów.
gra w otwarte karty a nie wszystko po tajemnie
Tutaj chyba najbardziej pasuje .
Gazeta.pl pisze:Zbigniew Miklas od piątku nie jest już dyrektorem sportowym w czwartoligowym OKS 1945 Olsztyn. Funkcję tę pełni teraz Wojciech Gałęski, w przeszłości były działacz olsztyńskiej Warmii.
Z OKS 1945 Olsztyn Zbigniew Miklas był związany od czterech lat - wspólnie z kilkoma osobami jeszcze przed upadkiem Stomilu założył zespół OKP Warmia i Mazury, w którym grali piłkarze z rezerw byłego pierwszoligowca. W czasie jego pracy zespół z Olsztyna awansował do III ligi w sezonie 2003/04. Jednak w gronie trzecioligowców utrzymał się tylko sezon i ponownie wrócił do czwartej ligi. Co było powodem złożenia rezygnacji?
- Nosiłem się z tym zamiarem już od pewnego czasu - mówi Zbigniew Miklas, były już dyrektor OKS. - Spędziłem w tym klubie cztery lata i chyba czas odpocząć od piłki. Nie odwrócę się od zespołu i zawsze będę służył mu pomocą, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba.
Władze olsztyńskiego zespołu w piątek wybrały nowego dyrektora. Będzie nim Wojciech Gałęski, w przeszłości związany z innym klubem z Olsztyna - Warmią.
-
- stara się chodzić na wszystkie mecze
- Posty: 54
- Rejestracja: wt 25 sty, 2005
- Lokalizacja: Mazury
Re: Prezesi OKS 1945 & zarzad SSK i kibice
Wojciech Gałęski, nowy dyrektor OKS 1945 Olsztyn. "Stawiam na Warmię i Mazury"
Sebastian Woźniak: W jaki sposób trafił Pan do OKS 1945 Olsztyn?
Wojciech Gałęski: Pierwsze sygnały na temat mojego przyjścia do klubu pojawiły się już w ubiegłym roku. Jednak praca zawodowa, którą akurat wykonywałem, uniemożliwiała mi podjęcie tego stanowiska i dlatego musiałem odmówić prezesowi Marianowi Świniarskiemu. Do ponownych rozmów wróciliśmy niedawno i zgodziłem się przyjąć funkcję dyrektora sportowego w OKS.
Nie będzie to dla Pana nowe zajęcie.
- Od wielu lat jestem kibicem olsztyńskiej piłki nożnej. Wcześniej związany byłem z Warmią Olsztyn, najpierw opiekowałem się grupami młodzieżowymi, kiedy w juniorach grał jeszcze mój syn. Później zajmowałem się obiektami sportowymi i sprawami organizacyjnymi. Wspólnie z garstką miłośników Warmii awansowaliśmy do czwartej ligi. Niestety, wielu osobom, w tym i prezesowi klubu, nie podobało się, że zespół gra w tej klasie rozgrywkowej i po sezonie ponownie wróciliśmy do ligi okręgowej. To właśnie zdecydowało, że rozstałem się Warmią, choć duży wpływ miał jeszcze zły stan mojego zdrowia.
Jakie cele stawia Pan sobie w OKS 1945?
- Olsztyn zasługuje co najmniej na drugą ligę - jednak do tego potrzebne są większe środki finansowe, o które w regionie bardzo trudno. Przede wszystkim trzeba postawić na piłkarzy z naszych okolic i zapewnić im odpowiednie warunki do trenowania. Doskonałym przykładem może być Tomek Zahorski, który jeszcze niedawno grał w czwartej lidze, a teraz zadebiutował w ekstraklasie. Takich zawodników, jak on, na Warmii i Mazurach jest znacznie więcej, tylko odpowiednie warunki szkoleniowe gwarantują sukces. A i fachowców mamy przecież bardzo dobrych - Andrzejowie Nakielski i Biedrzycki, mimo niedużego stażu, mają już na koncie pewne osiągnięcia. Do tego dochodzą jeszcze Tomasz Słomiński i Jerzy Budziłek - wcześniej z pewnością należałoby to wykorzystać. Szkoda tylko, że juniorzy nie grają już w makroregionie - z zespołami z Podlasia i Mazowsza mogli skonfrontować swoje umiejętności.
Nie czuje Pan presji - olsztyńscy kibice są przecież bardzo wymagający.
- Na pewno odczuwam małą presję - każdy kibic żyje piłką nożną większego formatu, jaką gościliśmy w Olsztynie przez wiele lat. Teraz jest znacznie gorzej, choć z biegiem czasu z pewnością się to zmieni. W OKS może już mnie wtedy nie być, bowiem na razie podpisałem kontrakt do końca tego roku. Później z działaczami zweryfikujemy, czego wspólnie dokonaliśmy. Najważniejsze jednak, żeby tak popularna dyscyplina na Warmii i Mazurach ponownie wróciła na piłkarską mapę Polski.
żródło:gazeta.pl
Sebastian Woźniak: W jaki sposób trafił Pan do OKS 1945 Olsztyn?
Wojciech Gałęski: Pierwsze sygnały na temat mojego przyjścia do klubu pojawiły się już w ubiegłym roku. Jednak praca zawodowa, którą akurat wykonywałem, uniemożliwiała mi podjęcie tego stanowiska i dlatego musiałem odmówić prezesowi Marianowi Świniarskiemu. Do ponownych rozmów wróciliśmy niedawno i zgodziłem się przyjąć funkcję dyrektora sportowego w OKS.
Nie będzie to dla Pana nowe zajęcie.
- Od wielu lat jestem kibicem olsztyńskiej piłki nożnej. Wcześniej związany byłem z Warmią Olsztyn, najpierw opiekowałem się grupami młodzieżowymi, kiedy w juniorach grał jeszcze mój syn. Później zajmowałem się obiektami sportowymi i sprawami organizacyjnymi. Wspólnie z garstką miłośników Warmii awansowaliśmy do czwartej ligi. Niestety, wielu osobom, w tym i prezesowi klubu, nie podobało się, że zespół gra w tej klasie rozgrywkowej i po sezonie ponownie wróciliśmy do ligi okręgowej. To właśnie zdecydowało, że rozstałem się Warmią, choć duży wpływ miał jeszcze zły stan mojego zdrowia.
Jakie cele stawia Pan sobie w OKS 1945?
- Olsztyn zasługuje co najmniej na drugą ligę - jednak do tego potrzebne są większe środki finansowe, o które w regionie bardzo trudno. Przede wszystkim trzeba postawić na piłkarzy z naszych okolic i zapewnić im odpowiednie warunki do trenowania. Doskonałym przykładem może być Tomek Zahorski, który jeszcze niedawno grał w czwartej lidze, a teraz zadebiutował w ekstraklasie. Takich zawodników, jak on, na Warmii i Mazurach jest znacznie więcej, tylko odpowiednie warunki szkoleniowe gwarantują sukces. A i fachowców mamy przecież bardzo dobrych - Andrzejowie Nakielski i Biedrzycki, mimo niedużego stażu, mają już na koncie pewne osiągnięcia. Do tego dochodzą jeszcze Tomasz Słomiński i Jerzy Budziłek - wcześniej z pewnością należałoby to wykorzystać. Szkoda tylko, że juniorzy nie grają już w makroregionie - z zespołami z Podlasia i Mazowsza mogli skonfrontować swoje umiejętności.
Nie czuje Pan presji - olsztyńscy kibice są przecież bardzo wymagający.
- Na pewno odczuwam małą presję - każdy kibic żyje piłką nożną większego formatu, jaką gościliśmy w Olsztynie przez wiele lat. Teraz jest znacznie gorzej, choć z biegiem czasu z pewnością się to zmieni. W OKS może już mnie wtedy nie być, bowiem na razie podpisałem kontrakt do końca tego roku. Później z działaczami zweryfikujemy, czego wspólnie dokonaliśmy. Najważniejsze jednak, żeby tak popularna dyscyplina na Warmii i Mazurach ponownie wróciła na piłkarską mapę Polski.
żródło:gazeta.pl
- Anty-Jeziorak
- był już na meczu wyjazdowym
- Posty: 138
- Rejestracja: śr 20 kwie, 2005
- Kontakt: