adam pisze:Słyszałem jeszcze ,że Wincel wraca z Jagi.
...
Czy macie jeszcze jakies informacje kim interesuje sie OKS?
Ruszkul udzielił wywiadu i piowiedział że to plotka o jego przejsciu do OKS-u.
Czy wraca do nas Szwed ?? Musimy powaznie wzmocnić obrone. Może by tak Zakierskiego i Filipka sciągnąć
Pozdro
[ Dodano: Nie 17 Cze, 2007 ]
Sprawa Ruszkula
W związku z pojawieniem się w ostatnim czasie kontrowersji wokół osoby Piotra Ruszkula, obecnie najlepszego strzelca naszej drużyny, czas najwyższy napisać kilka słów na jego temat.
Na początek chciałbym jedynie zaznaczyć, że sam z prawdziwą przyjemnością podziwiałem grę Ruska i cieszyłem się z każdej bramki, jaką strzelał dla Olimpii. O jego umiejętnościach piłkarskich mam jak najlepsze zdanie i od momentu jego pojawienia się w Olimpii, zdawałem sobie sprawę, że w razie braku coraz lepszej gry naszej drużyny, dającej mu perspektywę awansowania z tym klubem do wyższej ligi, chłopak będzie chciał zmienić klub na lepszy. Piszę to po to, aby pokazać Wam drodzy Czytelnicy, że również ja lubię Piotrka za to, co w ostatnim sezonie dla Olimpii zrobił. Tym samym powinniście sobie zdawać sprawę, że pisząc ten tekst będę obiektywny, bo w tym sezonie był moim ulubionym piłkarzem.
Pewien niesmak wobec poczynań Ruszkula obudził się we mnie w momencie gdy pojawiłem się na treningu drużyny, aby spotkać się z Bartkiem Białkowskim. Otóż w czasie odprawy przedmeczowej Piotrek miał spotkanie z władzami klubu. Zaproponowano mu wtedy nową umowę - po raz kolejny próbując go przekonać, do dalszej gry w żółto-biało-niebieskich barwach. Jak się później dowiedziałem, działacze Olimpii wspierani przez sponsorów drużyny, już wcześniej proponowali naszemu najlepszemu napastnikowi przedłużenie kotraktu. Umowa, którą Piotr jest związany klubem od poczatku sezonu 2006/07 zawarta została na okres jednego sezonu z możliwością jej przedłużenia na kolejny. Należy pamietać, że Ruszkul przyszedł do klubu po tym jak po wchłonięciu drużyny Amiki Wronki przez poznańskiego Lecha, nie znalazł się w składzie żadnej z tych drużyny. Olimpia dała mu szansę, którą chłopak z pewnością wykorzystał. Zarząd sekcji piłki nożnej oraz sponsorzy docenili jego grę, dlatego na kilka kolejek przed końcem rozgrywek, mając na uwadze potrzebę budowania silnego zespołu postanowili zatrzymać go w Olimpii na dłużej. Zaproponowano mu 2,5-letni kontrakt oraz warunki finansowe lepsze od dotychczasowych. Piłkarz nie powiedział "nie", ale odwlekał podpisanie nowego kontraktu. Jednocześnie dało się zauważyć dziwne preferowanie przez trenera Kieżuna Piotrka do gry.
Ruszkul występował w każdym meczu, spędzając na boisku pełne 90 minut. Nawet wtedy gdy w spotkaniu WPP z Sokołem w Ostródzie prosił o wcześniejszą zmianę z powodu zmęczenia, grał do samego końca. Grał, a raczej snuł się po boisku. Nic dziwnego - w końcu każdy musi mieć czas na regenerację sił. Trener tłumaczył - "to nasze jedyne żądło". Nawet gdy przez sześć kolejek Piotrek popadł w niemoc strzelecką i ani razu nie trafił do siatki, dalej grał w podstawowym składzie. W tym momencie można było się martwić o jego zdrowie. Wszak zawodnik przemęczony jest bardziej podatny na kontuzje.
Mniej więcej w tym samym czasie wokół drużyny zaczęli się kręcić ludzie związani ze środowiskiem olsztyńskiego Stomilu. Dzięki komu tu się pojawili? - odpowiedzcie sobie sami. Mała podpowiedź - żadna z moich rozmów z trenerem nie obyła się bez stwierdzenia: "a w Stomilu to...". I tak bez końca. Jednym słowem - wszystko w Stomilu było lepsze, lepiej zorganizowane, ułożone, przygotowane.
Niedługo po tych wydarzeniach, kiedy nowy kontrakt Ruszkula czekał na jego podpis, Piotrkowi zaproponowano inną umowę. Na nieszczęście dla Olimpii, na tej umowie, jego podpis się znalazł. Jak zapewne każdy się domyśla, była to umowa z menadżerem piłkarskim Piotrem Tyszkiewiczem. Byłym graczem m.in. VfL Wolfsburg oraz... jakżeby inaczej - olsztyńskiego Stomilu.
I tu mamy sedno sprawy. W przypadku odejścia Ruszkula z Olimpii, w tym momencie, pieniądze z jego ewentualnego transferu, otrzymają nie Związkowi, tylko... jego świeżo upieczony menadżer! Olimpia dała mu szansę, chłopak się wypromował (i to nieźle, wypada mu tylko pogratulować zostania królem strzelców ligi, w której jego drużyna w praktyce walczyła o utrzymanie), a na koniec, kiedy klub w uznaniu jego dobrej gry zaproponował mu nową umowę i lepsze pieniądze, piłkarz odwrócił się do niej plecami i podpisał kontrakt z człowiekiem, który pojawił się znikąd.
W czasie gdy wybuchła cała ta afera, jeden z moich redakcyjnych kolegów przeprowadził z jej bohaterem wywiad, opublikowany zresztą na tej stronie. W związku z tym, że pojawiło się oskarżenie, że Ruszkul podpisze kontrakt z OKS-em (w pewnym sensie spadkobiercą Stomilu), wśród kibiców naszej drużyny podniosło się larum. Po pierwsze dlatego, że oględnie mówiąc, fani obu klubów raczej nie darzą się sympatią, a po drugie OKS miał prawie zapewniony awans, co by oznaczało, że chłopak odejdzie do największej "kosy" Olimpii i będzie grał przeciwko niej w III lidze. Zawodnik oczywiście zaprzeczył tym pogłoskom. Piszę "oczywiście", bo Ruszkul jako zawodnik z naszego regionu (wychowanek Orląt Reszel) doskonale zdaje sobie sprawę z sympatii klubowych kibiców Olimpii. Tym bardziej, że widział reakcję kibiców na te posądzenia.
Kiedy na stronie 90minut.pl pojawiła się informacja, że naszym napastnikiem interesuje się beniaminek Orange Ekstraklasy Jagiellonia Białystok, oczywiście opublikowaliśmy ją. Artykuł ten zredagowałem osobiście, dodając od siebie małą sugestię dla Piotra, aby zniechęcić go do przejścia do innego klubu, a zachęcić do pozostania w Olimpii, troszkę grając na jego poczuciu dumy. W końcu jestem kibicem i chyba nic dziwnego w tym, że w przyszłym sezonie chciałbym Ruszkula nadal oglądać w naszych barwach.
Kończąc, chciałbym Wam przypomnieć, że to Ruszkul zawdzięcza więcej Olimpii, niż Olimpia jemu. Nie przyszedłby do nas, to nadal bramki strzelałby Wierzba, jak nie on to Trafarski albo Tomczyk. Wypadałoby, żeby Rusek zachował się fair wobec klubu i jego kibiców. Świetnie go tu przyjęliśmy, od początku klepaliśmy go po plecach i zdawał sobie sprawę, że jest w Elblągu lubiany. Tymczasem teraz zachowuje się jakby Olimpia nic dla niego nie znaczyła.
W każdym razie Piotrek zrobi jak chce. Jeśli odejdzie zapewne skaże siebie na ławkę rezerwowych lub grę w drugiej drużynie, w przypadku transferu do I-ligowego klubu. Przebić się do pierwszego składu będzie mu z pewnością ciężko. Tymczasem u nas mógłby utrzymać formę, a w przerwie zimowej poszukać drużyny, która będzie potrzebowała napastnika do wyjściowej jedenastki. Zrobi jak chce, ale patrząc na jego zachowanie w ostatnim czasie, wątpię czy będzie umiał odejść z twarzą.
Tak naprawdę felieton ten nie powinien traktować o Ruszkulu, tylko o osobie, która zastąpiła Andrzeja Biangę na stanowisku trenera. Kiedy zatrudniono nowego szkoleniowca, miałem nadzieję, że ukróci on animozje w drużynie i skończy się preferowanie "ulubieńców". Przy okazji myślałem, że znikną elbląskie układziki. Niestety, w miejsce elbląskich pojawiły się olsztyńskie...
www.e-Olimpia.com Twoje źródło informacji o elbląskiej