Ilu widzów, tyle będzie recenzji i opinii. Ja się z powyższymi raczej nie zgodzę
Tylko_STOMIL pisze:Tylko, o czym świadczy fakt, że Azia prosi o zmianę po 50 minutach gry, a Nakiel "lituje się" nad nim dopiero kilkanaście minut później?
Aziewicz złapał jakąś kontuzję, ale rzeczywiście, czemu czekać w takim wypadku ze zmianą? I rozgrzewka Frankowskiego też ciekawa, który nie zdążył nawet wbiec na trawę za bramką.
Bramkarz to na razie największe wzmocnienie i przyznam, że dawno tak dobrego golkipera nie oglądałem - ostatni raz chyba w meczu z Dolcanem Ząbki u siebie.
Stefanowicz to drugie wzmocnienie - pewnie w obronie, niełatwo go przejść. Słabiej w ataku, ale za to nadrabia walecznością w grze z tyłu.
Reszta formacji defensywnej oprócz Aziewicza i Frankowskiego fatalnie. Prusik wkręcany w ziemię kilkanaście razy, słaby start do piłki. Przebój atakował tylko prawą stroną w pierwszej połowie, głównie po błędach Prusika. Od Witkowskiego oczekiwałem więcej, a pokazał, że wcale nie jest lepszy od Grabowskiego. Jeśli kontuzja Aziewicza okaże się poważniejsza, to już teraz drżę, gdyby w pierwszym składzie na środku obrony zagrał duet Grabowski-Witkowski.
Bardzo podobała mi się gra w pierwszej połowie Michałowskiego i Alancewicza. Ten pierwszy na skrzydle wymiatał, dużo dryblingów, kilka naprawdę dobrych akcji, a Alancewicz walczył, strzelał, ale chyba odniósł kontuzję, bo nie wydaje mi się, że zostałby zmieniony w przerwie. Lech słabiutko, Podhorodecki kolejny mecz kiepsko, ale widać, że w drugiej połowie brakowało mu sił, w ogóle nie biegał.
Łukasik niewidoczny, oddał strzał rozpaczy, który wpadł, zagrożenia co prawda nie stwarzał, ale potrafił zgasić piłkę po wykopach z własnej połowy - bardzo potrzebny napastnik. Suchocki już po zdobyciu drugiej bramki leżał ze zmęczenia twarzą do ziemi, naprawdę nie wyglądało to dobrze, ale wstał i jeszcze dawał z siebie wszystko. Walczył do upadłego, aż wreszcie upadł po ostatnim gwizdku. Doceniam jego zaangażowanie, naprawdę się nie spodziewałem.
Spychale ten jeden strzał wyszedł, ale przyznajmy, że nie pokazał poza tym niczego.
Różowiczowi nie należała się czerwona kartka, sędzia się pospieszył, ale przynajmniej Różowicz pokazał, że ma jaja i nie zamierza ciągle odbijać się od obrońców.
Myśl taktyczna znowu żadna, zgrania po raz kolejny brakuje, ale chyba Nakielski poszedł za moją radą i trenował stałe fragmenty gry, bo po nich mogliśmy zdobyć nawet drugą bramkę.
A mnie koszulki się podobały - szczególnie połączenie z kolorem spodenek i getrów. Może takie trochę lalusiowate, ale czy nie tak wyglądała nasza gra do wczoraj? I w porównaniu z tymi, w których graliśmy ostatnio wypadają najkorzystniej (porównuję je ze strojami: 1. białe z niebieskimi rękawami; 2. czerwone z pomarańczowymi wstawkami; 3. czerwone z białymi dodatkami).