Po meczu Polska - Anglia
Moderatorzy: Pojezierski, Moderatorzy
Po meczu Polska - Anglia
Chwila po meczu Polska - Anglia w Chorzowie - jakiś pseudoredaktorzyna "wszechwładnej" TVP rozmawia z pseudoselekcjonerem Pawłem J.
Red.: Niestety Panie Trenerze - gorycz porażki przelewa się od Tatr po Bałtyk, ale boli tym bardziej, że przegrywamy z Anglią wynikiem dwucyfrowym, który już na starcie eliminacji do MŚ skazuje raz co najwyżej na walkę o drugie miejsce.
Janas: Gówno prawda Panie Redaktorze! Ciągle jestem w trakcie budowania drużyny i mimo niekorzystnego wyniku, nie ukrywajmy tego, dało się zauważyć wiele pozytywnych elementów w naszej grze.
Red.: Na przykład jakich?
Janas: Grzesiek Rasiak w 28 min. Przyjął dobrze piłkę - w ogóle mu nie odskoczyła, choć z celnym podaniem do Andrzeja Niedzielana było trochę gorzej. Ale zrehabilitował się w 67 min., kiedy to znajdując drugi raz przy piłce - efektownie zatrzymał naszą kontrę i bardzo przytomnie odegrał do tyłu do Jacka Bąka.
Red.: Czy były jeszcze jakieś pozytywy?
Janas: Niewiele brakowało żeby w 37 min. Jurek Dudek dobrze piąstkował, niestety zamiast w piłkę trafił w głowę Bartosza Bosackiego, natomiast jak każdy widział - futbolówka padła łupem Owena, a on już wiedział co zrobić...
Red.: Kto Pana zdaniem zasługuje na szczególne słowa uznania w naszej drużynie?
Janas: Nie chciałbym uprawiać jakiejś wyliczanki - jesteśmy zespołem i u mnie liczy się zasada jeden za wszystkich, a wszyscy za jednego! Cała drużyna pozostawiła na boisku sporo zdrowia [red. przyp. tuż przed przerwą na murawę padł Lewandowski, a chwilę później Kukiełka - słabe przygotowanie kondycyjne sprawiło iż zostali błyskawicznie trzetransportowani do szpitala w Piekarach Śląskich z podejrzeniem zapaści serca]. No cóż tym razem nie udało się wygrać albo choćby zremisować - taki jest sport, tak się zdarza. Jednak gwarantuję swoją ręką, głową i czym tylko chcecie - że będziemy fantastycznie przygotowani do eliminacji MŚ w roku 2014.
Red.: Ale co z eliminacjami, które rozpoczęte zostały dziś?
Janas: Yyy... Ja nie wiem, ja jestem tylko trenerem, wykonuję swoją pracę należycie i nie mam sobie nic do zarzucenia. Te eliminacje mamy jeszcze olbrzymią szansę wygrać - wbrew temu wszystkiemu co jutro napiszą dziennikarze. Mówiłem już, że dziś wyszło nam kilka udanych podań - dokładnie pięć, a jak wiadomo celne i dokładne podanie to fundament każdego schematu akcji. Już mam kilka koncepcji czym straszyć będziemy naszych rywali w najbliższych meczach. Jednak jak powiedziałem wcześniej - priorytetem jest rok 2014 i to głównie pod niego buduję drużynę.
Red.: A czemu w reprezentacji nie ma miejsca dla Frankowskiego, Włodarczyka lub też Golińskiego?
Janas: Pytanie jest tendencyjne, no ale jak zwykle jestem zmuszony na nie odpowiedzieć... Sytuacja jest wyraźna i klarowna tylko dla moich pupilków - to co, że Goliński jest lepszy od Lewandowskiego? W 2012, 2013 i 2014 ten drugi będzie miał prawie 40 lat i będąc w sile wieku z pewnością sprosta należytemu wykonaniu zadania lidera reprezentacji! Bo właśnie w roli lidera widzę go już w najbliższych meczach! To, że dziś miał lekką zapaść serca o niczym nie świadczy! Nikogo pochopnie nie skreślę! Dlatego dla tej trójki, którą Pan wymienił mam kilka istotnych porad: pracować, pracować i jeszcze raz pracować... Albo po prostu zmieńcie obywatelstwo - wtedy na pewno zagracie w jakiejś reprezentacji!
Red.: Cały czas mówi Pan o roku 2014 - czy Pana zdaniem to aby nie nazbyt długo aby czekać na sukces? Przecież to prawie 10 lat!
Janas: Jest takie powiedzenie - jak kocha to poczeka! A ja wcale nie wątpię, że polscy kibice nas kochają - pokazali to dziś stawiając się na Stadionie Śląskim w sile 500 osób.
Red.: Czy rozmawiał Pan już z Michałem Listkiewiczem?
Janas: Nie... Michaś pomachał mi gorąco i posłał całusa z trybuny VIP - mówiąc, że czeka na mnie jutro w swym pokoiku przy ul. Miodowej. Ale będzie zabawa!! Ma być jeszcze Różowy Kaszubek...
[w tym momencie nasza rozmowa została przerwana, ponieważ "Janosik" zaczął się kiwać monotonnie i co chwila z jego ust wydobywało się zdanie:
Kocham polską piłkę i prezesa PZPN...
Kocham polską piłkę i prezesa PZPN...
Kocham polską piłkę i prezesa PZPN...
Red.: Niestety Panie Trenerze - gorycz porażki przelewa się od Tatr po Bałtyk, ale boli tym bardziej, że przegrywamy z Anglią wynikiem dwucyfrowym, który już na starcie eliminacji do MŚ skazuje raz co najwyżej na walkę o drugie miejsce.
Janas: Gówno prawda Panie Redaktorze! Ciągle jestem w trakcie budowania drużyny i mimo niekorzystnego wyniku, nie ukrywajmy tego, dało się zauważyć wiele pozytywnych elementów w naszej grze.
Red.: Na przykład jakich?
Janas: Grzesiek Rasiak w 28 min. Przyjął dobrze piłkę - w ogóle mu nie odskoczyła, choć z celnym podaniem do Andrzeja Niedzielana było trochę gorzej. Ale zrehabilitował się w 67 min., kiedy to znajdując drugi raz przy piłce - efektownie zatrzymał naszą kontrę i bardzo przytomnie odegrał do tyłu do Jacka Bąka.
Red.: Czy były jeszcze jakieś pozytywy?
Janas: Niewiele brakowało żeby w 37 min. Jurek Dudek dobrze piąstkował, niestety zamiast w piłkę trafił w głowę Bartosza Bosackiego, natomiast jak każdy widział - futbolówka padła łupem Owena, a on już wiedział co zrobić...
Red.: Kto Pana zdaniem zasługuje na szczególne słowa uznania w naszej drużynie?
Janas: Nie chciałbym uprawiać jakiejś wyliczanki - jesteśmy zespołem i u mnie liczy się zasada jeden za wszystkich, a wszyscy za jednego! Cała drużyna pozostawiła na boisku sporo zdrowia [red. przyp. tuż przed przerwą na murawę padł Lewandowski, a chwilę później Kukiełka - słabe przygotowanie kondycyjne sprawiło iż zostali błyskawicznie trzetransportowani do szpitala w Piekarach Śląskich z podejrzeniem zapaści serca]. No cóż tym razem nie udało się wygrać albo choćby zremisować - taki jest sport, tak się zdarza. Jednak gwarantuję swoją ręką, głową i czym tylko chcecie - że będziemy fantastycznie przygotowani do eliminacji MŚ w roku 2014.
Red.: Ale co z eliminacjami, które rozpoczęte zostały dziś?
Janas: Yyy... Ja nie wiem, ja jestem tylko trenerem, wykonuję swoją pracę należycie i nie mam sobie nic do zarzucenia. Te eliminacje mamy jeszcze olbrzymią szansę wygrać - wbrew temu wszystkiemu co jutro napiszą dziennikarze. Mówiłem już, że dziś wyszło nam kilka udanych podań - dokładnie pięć, a jak wiadomo celne i dokładne podanie to fundament każdego schematu akcji. Już mam kilka koncepcji czym straszyć będziemy naszych rywali w najbliższych meczach. Jednak jak powiedziałem wcześniej - priorytetem jest rok 2014 i to głównie pod niego buduję drużynę.
Red.: A czemu w reprezentacji nie ma miejsca dla Frankowskiego, Włodarczyka lub też Golińskiego?
Janas: Pytanie jest tendencyjne, no ale jak zwykle jestem zmuszony na nie odpowiedzieć... Sytuacja jest wyraźna i klarowna tylko dla moich pupilków - to co, że Goliński jest lepszy od Lewandowskiego? W 2012, 2013 i 2014 ten drugi będzie miał prawie 40 lat i będąc w sile wieku z pewnością sprosta należytemu wykonaniu zadania lidera reprezentacji! Bo właśnie w roli lidera widzę go już w najbliższych meczach! To, że dziś miał lekką zapaść serca o niczym nie świadczy! Nikogo pochopnie nie skreślę! Dlatego dla tej trójki, którą Pan wymienił mam kilka istotnych porad: pracować, pracować i jeszcze raz pracować... Albo po prostu zmieńcie obywatelstwo - wtedy na pewno zagracie w jakiejś reprezentacji!
Red.: Cały czas mówi Pan o roku 2014 - czy Pana zdaniem to aby nie nazbyt długo aby czekać na sukces? Przecież to prawie 10 lat!
Janas: Jest takie powiedzenie - jak kocha to poczeka! A ja wcale nie wątpię, że polscy kibice nas kochają - pokazali to dziś stawiając się na Stadionie Śląskim w sile 500 osób.
Red.: Czy rozmawiał Pan już z Michałem Listkiewiczem?
Janas: Nie... Michaś pomachał mi gorąco i posłał całusa z trybuny VIP - mówiąc, że czeka na mnie jutro w swym pokoiku przy ul. Miodowej. Ale będzie zabawa!! Ma być jeszcze Różowy Kaszubek...
[w tym momencie nasza rozmowa została przerwana, ponieważ "Janosik" zaczął się kiwać monotonnie i co chwila z jego ust wydobywało się zdanie:
Kocham polską piłkę i prezesa PZPN...
Kocham polską piłkę i prezesa PZPN...
Kocham polską piłkę i prezesa PZPN...