Józio
Moderatorzy: Pojezierski, Moderatorzy
Kolega Mario przez napisanie tego że Fc. Olsztynek uczcił pamięć Józefa Łobockiego chciał przypomnieć reszcie kibiców o tym zasłużonym Stomilowcu . Nie piszcie że Olsztynek dobrze zrobił , poprostu pamiętajcie o nim bo zasłużył sobie na to Dzisiaj wiązanka zostanie złożonaw Gryzlinach pod krzyżem w miejscu wypadku Jacka Płuciennika
PS. Sprawdzcie w dziale " Ludzie Stomilu " jeżeli jesteście młodzi lub zapomnieliście kim byli ci ludzie
http://kibice.stomil.olsztyn.pl/uploads ... obocki.jpg
PS. Sprawdzcie w dziale " Ludzie Stomilu " jeżeli jesteście młodzi lub zapomnieliście kim byli ci ludzie
http://kibice.stomil.olsztyn.pl/uploads ... obocki.jpg
Dzis rocznica smierci Jozefa Łobockiego... [*]
Dokładnie trzy lata temu odszedł od nas legendarny trener i działacz piłkarski Józef Łobocki. Miał 58 lat. Dla kibiców i osób związanych z piłką nożną był symbolem olsztyńskiego futbolu. Wraz z jego odejściem skończyła się pewna era...
Pasjonat - tak Józefa Łobockiego wspomina Bogusław Kaczmarek, asystent selekcjonera reprezentacji Polski, a przed laty trener Stomilu Olsztyn. - Cały życie podporządkował piłce. Nie założył rodziny, zawsze na pierwszym miejscu stawiał sport. Ja jego śmierć postrzegam w kategoriach symbolicznych. Umarł Józek, umarła piłka nożna w Olsztynie. Mało jest takich ludzi, którzy potrafią odłożyć gdzieś na bok swoje osobiste ambicje i pełnić często służebną rolę - Kaczmarek opowiada o swoich odczuciach. - Osobiście postrzegałem go bardziej jako organizatora niż trenera. Łobocki miał świetny kontakt z ludźmi, był pełen energii. Szkoda, że odszedł. Takich ludzi jak on jest coraz mniej.
Andrzej Biedrzycki, były obrońca i kapitan Stomilu, a obecnie trener piłkarski: - Poznałem Józefa Łobockiego, kiedy prowadził trzecioligowy Stomil, a ja grałem jeszcze w juniorach. Zaskakiwał wtedy wszystkich, bo robił indywidualne treningi z zawodnikami. Był człowiekiem, który na stadionie spędzał całe dnie. Wychował wielu piłkarzy. Ja powiem krótko: czapki z głów. To był wielki człowiek.
Piotr Tyszkiewicz, napastnik i były trener Stomilu, a obecnie menedżer piłkarski, poznał Łobockiego jako kilkuletni chłopak. - Zacząłem swoją przygodę z piłką w 1983 roku. Józef Łobocki był wtedy trenerem seniorów. Pamiętam jak dziś jego donośny głos i charakterystyczne gesty, kiedy denerwował się podczas meczu - wspomina Tyszkiewicz. - Trener Łobocki kochał Stomil. W najgorszych dla niego czasach pozostał z nim do końca i do końca walczył o jego przetrwanie.
Takim zapamiętali go też kibice. - Był z klubem od początku do końca. Dla nas jest legendą - mówi Emil Marecki ze Stowarzyszenia Sympatyków Klubu OKS Stomil 1945 Olsztyn.
Zbigniew Adamowicz, przyjaciel Łobockiego: - Józek był świetnym tancerzem. Na balach sportowca zawsze jako ostatni schodził z parkietu. Gustował w ładnych kobietach. Był świetnym towarzyszem podróży. Pamiętam, jak pojechałem z nim do Chorzowa na mecz Polska - Norwegia. Mnóstwo ludzi podchodziło i mówiło: dzień dobry, panie Józku, co tam słychać. Józek był znany nie tylko w Olsztynie.
I dodaje: - W wojsku służył w komandosach. Był nieźle zahartowany. Uwielbiał późnojesienne kąpiele w lodowatym jeziorze. Kiedy zachorował na zapalenie płuc, przez kilka godzin trzeba go było namawiać na to, żeby został w szpitalu. Było już z nim dobrze. Zdrowiał w oczach... Nagle się pogorszyło. Umarł dzień przed meczem Polska - USA w Płocku, na który mieliśmy wspólnie jechać.
Dokładnie trzy lata temu odszedł od nas legendarny trener i działacz piłkarski Józef Łobocki. Miał 58 lat. Dla kibiców i osób związanych z piłką nożną był symbolem olsztyńskiego futbolu. Wraz z jego odejściem skończyła się pewna era...
Pasjonat - tak Józefa Łobockiego wspomina Bogusław Kaczmarek, asystent selekcjonera reprezentacji Polski, a przed laty trener Stomilu Olsztyn. - Cały życie podporządkował piłce. Nie założył rodziny, zawsze na pierwszym miejscu stawiał sport. Ja jego śmierć postrzegam w kategoriach symbolicznych. Umarł Józek, umarła piłka nożna w Olsztynie. Mało jest takich ludzi, którzy potrafią odłożyć gdzieś na bok swoje osobiste ambicje i pełnić często służebną rolę - Kaczmarek opowiada o swoich odczuciach. - Osobiście postrzegałem go bardziej jako organizatora niż trenera. Łobocki miał świetny kontakt z ludźmi, był pełen energii. Szkoda, że odszedł. Takich ludzi jak on jest coraz mniej.
Andrzej Biedrzycki, były obrońca i kapitan Stomilu, a obecnie trener piłkarski: - Poznałem Józefa Łobockiego, kiedy prowadził trzecioligowy Stomil, a ja grałem jeszcze w juniorach. Zaskakiwał wtedy wszystkich, bo robił indywidualne treningi z zawodnikami. Był człowiekiem, który na stadionie spędzał całe dnie. Wychował wielu piłkarzy. Ja powiem krótko: czapki z głów. To był wielki człowiek.
Piotr Tyszkiewicz, napastnik i były trener Stomilu, a obecnie menedżer piłkarski, poznał Łobockiego jako kilkuletni chłopak. - Zacząłem swoją przygodę z piłką w 1983 roku. Józef Łobocki był wtedy trenerem seniorów. Pamiętam jak dziś jego donośny głos i charakterystyczne gesty, kiedy denerwował się podczas meczu - wspomina Tyszkiewicz. - Trener Łobocki kochał Stomil. W najgorszych dla niego czasach pozostał z nim do końca i do końca walczył o jego przetrwanie.
Takim zapamiętali go też kibice. - Był z klubem od początku do końca. Dla nas jest legendą - mówi Emil Marecki ze Stowarzyszenia Sympatyków Klubu OKS Stomil 1945 Olsztyn.
Zbigniew Adamowicz, przyjaciel Łobockiego: - Józek był świetnym tancerzem. Na balach sportowca zawsze jako ostatni schodził z parkietu. Gustował w ładnych kobietach. Był świetnym towarzyszem podróży. Pamiętam, jak pojechałem z nim do Chorzowa na mecz Polska - Norwegia. Mnóstwo ludzi podchodziło i mówiło: dzień dobry, panie Józku, co tam słychać. Józek był znany nie tylko w Olsztynie.
I dodaje: - W wojsku służył w komandosach. Był nieźle zahartowany. Uwielbiał późnojesienne kąpiele w lodowatym jeziorze. Kiedy zachorował na zapalenie płuc, przez kilka godzin trzeba go było namawiać na to, żeby został w szpitalu. Było już z nim dobrze. Zdrowiał w oczach... Nagle się pogorszyło. Umarł dzień przed meczem Polska - USA w Płocku, na który mieliśmy wspólnie jechać.
- Kleofas
- kiedyś odpalił nawet race
- Posty: 405
- Rejestracja: sob 04 cze, 2005
- Lokalizacja: Olsztyn/Pojezierze
Re: Józio
Pamiętamy Panie Józefie w sercach, wspomnieniach i czynach i modlitwie. Był Pan i jest naszym niedoścignionym wzorem po prostu Legenda Stomilu. Człowiekiem który nie tylko całe życie poświęcił Stomilowi, ale też był wspaniałym człowiekiem. Za to chciałbym Panie Józefie podziękować i oddać hołd.
-
- był już na meczu wyjazdowym
- Posty: 140
- Rejestracja: czw 31 sty, 2008
Re: Józio
"Nie umiera Ten kto w pamięci żywych!" Pamiętamy i wieczny (S)zacunek!
Re: Józio
Pamięć i Szacunek... [`]